06.07.2009 | Czytano: 1242

Stabilizacja czy stagnacja

Lubań Maniowy to niezmiennie od lat najlepszy klub piłkarski na Podhalu. W małopolskiej IV lidze Lubań występuje nieprzerwanie od 2000 roku. W minionym sezonie maniowanie uplasowali się 9 miejscu. Tak było przed dwoma laty i podobnie we wcześniejszych sezonach. W poprzednim sezonie Lubań zajął 13 miejsce. Czy to oznacza stabilizację, czy też stagnację?

Na tak postawiony problem próbował odpowiedzieć trener Lubnia Bartłomiej Walczak. Moim zdaniem był to dla nas zdecydowanie nieudany sezon. Może to zabrzmi, jako swoistego rodzaju zarozumialstwo, ale takie są może odczucia poparte analizą rozegranych przez nas spotkań. Dwa lata temu też zajęliśmy 9 miejsce, ale skład drużyn występujących w ówczesnej IV lidze był nieporównywalnie mocniejszy, przed rokiem także. W obecnym zestawie zespołów i z tym personalnym składem zawodników uważam, że powinniśmy zająć miejsce znacznie wyższe. Nie mówię o awansie, ale czołówka tabeli to był jak najbardziej osiągalny pułap. Zdobyliśmy wprawdzie 51 punktów i to nie jest mało, ale z mojej analizy poszczególnych meczy wynika, że powinno być tych punktów, co najmniej 12 więcej. Przykładowo W Bochni czy z Polanem straciliśmy bramki w doliczonym czasie gry. Przegraliśmy jesienią w Sułkowicach, wtedy, gdy Gościbia nie prezentowała wysokiej klasy. Były mecze, gdy graliśmy z przewagą liczebną a mimo to punkty inkasowali nasi rywale. To były niewątpliwie nasze straty i takich spotkań mógłbym wymienić więcej. Po stronie zysków mógłbym zaliczyć tylko jesienny mecz z Sandecją II gdy remisowaliśmy 2-2 a zwycięską bramkę strzeliliśmy w końcówce spotkania. Inną kategorią spotkań były mecze, które kończyły się naszymi nikłymi porażkami a niewykorzystanych przez nas sytuacji było tyle, że mogliśmy je wygrać lub co najmniej zremisować. Nie obciążam a tym bardziej nie oskarżam piłkarzy, że nie chcieli zwyciężać. Poza incydentalnymi przypadkami wszyscy grali bardzo ambitnie. Reasumując z przebiegu poszczególnych spotkań wynika, że powinniśmy osiągnąć lepsze wyniki, mogliśmy zdobyć więcej punktów i stąd mój spory niedosyt po tym sezonie. Osobną kategorię stanowi nasza przegrana, w PP w rzutach karnych z Szarotką Nowy Targ drużyną A klasową. Ta przegrana była tym bardziej przykra, że finał tegorocznego PP i Podhala zostanie rozegrany na naszym stadionie w Maniowach. Nie dziwi, zatem rozgoryczenie działaczy i kibiców, którzy mieli absolutnie podstawy sądzić, że będziemy finalistą tych rozgrywek. Chciałbym jednak przypomnieć, że nie takie drużyny i nie o takie trofea przegrywały faworyzowane zespoły w tego typu rozgrywkach. To był zwyczajny przypadek a że przytrafił się nam w takim momencie to oczywiście przykre, ale trzeba przyjąć to z pokorą trzeba z tym żyć. Jeden bardzo nieudany mecz nie może być podstawą do oceny zespołu. Jednym z jaśniejszych wydarzeń tegorocznego sezonu było zdobycie przez Sylwestra Kurnytę tytułu króla strzelców ligi. To nie był przypadek, lub szczęśliwy zbieg okoliczności. Sylek Kurnyta już od wielu sezonów należy do czołówki snajperów małopolskiej IV ligi. Kilkakrotnie był drugi w tej klasyfikacji. Teraz nareszcie sięgnął po tytuł, dodam absolutnie zasłużenie. Na takie osiągnięcie składają się nie tylko indywidualne umiejętności zawodnika, ale gra całego zespołu. W tym kontekście jest to sukces całej drużyny.

Jeżeli chodzi o sposób gry to zdecydowanie preferujemy styl ofensywny. Należymy do grona zespołów, które zdobyły najwięcej goli. To wynika trochę z charakteru podhalańskich piłkarzy. Tam gdzie rozpoczynali swoje kariery z reguły grali w przednich formacjach i dlatego nauczenie ich wyrachowanej gry obronnej napotyka na ich pewną barierę mentalną. Nie uważam, że jest to jakiś zdecydowany mankament, ale są przecież takie mecze, w których, gra defensywna jest niezbędna dla osiągnięcia założonego celu. Nie oznacza to jakiejś totalnej krytyki bloku defensywnego. Gdyby tak odjąć gole z dwu wysoko przegranych przez nas meczów z Beskidem i Olkuszem to bilans straconych przez nas bramek byłby całkiem przyzwoity. Nasz styl, wyjściowe ustawienie zawodników na boisku to gra czwórką obrońców i pomocników oraz dwójką napastników. Próby innego schematycznego ustawienia zawodników np. gra jednym napastnikiem były nieudane. Co do poszczególnych formacji to na pozycji bramkarza mam dwu równorzędnych zawodników: Tomasza Zająca i Rafała Gawrona. Częściej bronił ten pierwszy, raz, że jest piłkarzem bardziej doświadczonym a dwa, że Gawron często narzekał na bule kręgosłupa. W obronie stałą parę stanowili Maciek Górecki i Rafał Gąsiorek. To dobra para stoperów pasująca do siebie charakterologicznie. Myślę, że będą się jeszcze rozwijać. W pomocy najczęściej występowali Józef Zasadni i Rafał Hałgas. Obaj stanowili parę środkowych pomocników. Na pozycjach skrajnych obrońców i pomocników miałem do dyspozycji najwięcej piłkarzy. Należeli do nich: Kowalczyk, Potoczak, Ojrzanowski, Komorek, Sral, Anioł, R. Waksmundzki, Babik, Krzystyniak, Ciesielka. Napad na jesieni tworzyli Hajnos z Kurnytą, wiosną w miejsce Hajnosa grał Jacek Pietrzak. Wiosną dołączył także Kamil Waksmundzki. Cechą szczególną tych piłkarzy jest to, że są uniwersalni. Potrafią zagrać na różnych pozycjach. Jeżeli powierzy się im określone zadania na ogół wywiązują się z nich poprawnie. Generalnie, jeżeli chodzi o skład trudniej było jesienią, bo czy to ze względu na kartki, kontuzje czy też sprawy osobiste dużo spotkań graliśmy mając na ławce, co najwyżej 2 zawodników. I nie zawsze byli to piłkarze w pełni dysponowani. Wiosną ze składem z zasadzie nie było kłopotów. Zwykle w naszym klubie przed sezonem jest trochę problemów z deklaracją zawodników, co do ich gry w Lubaniu, ale zdążyłem się do tego przyzwyczaić. To wynika z tego, że niektórzy spróbowali swoich sił w mocniejszych klubach i być może uważają, że tam ich miejsce, ale doświadczenia nie są dla nich zachęcające. Nie uważam, że moi piłkarze nie umieją grać w piłkę, ale Maniowy leżą daleko od piłkarskich centrów, raczej nie zaglądają tu skauci czy trenerzy z renomowanych klubów. Bez rekomendacji inne sposoby przebicia się, zrobienia kariery są bardzo trudne. Jesteśmy trochę taką wyspą, panuje też taka opinia, że na Podhalu nie ma dobrych piłkarzy. Nie ma, zatem takich mobilizujących czynników, które zmuszałyby do sięgania po wyższe cele.

Stabilizacja sportowego poziomu jest pochodną pewnej stabilizacji czynników pozasportowych. Nasi zawodnicy nie są zawodowymi piłkarzami. Owszem otrzymują od sponsorów pewne ekwiwalenty zgodnie z przyrzeczeniami i co ważne zawsze na czas. Nie są to jednak znaczące pieniądze, na swoje utrzymanie i swoich rodzin pracują zawodowo. Gra w piłkę jest ich hobby. Działalność klubu opiera się też na kilku pasjonatach, infrastruktura jest niezła, ale wystarczająca chyba tylko do aktualnej klasy rozgrywkowej. Sytuacja finansowa klubu jest taka, jaka jest, nie stać nas na specjalne przygotowania, obozy, transfery, ale też nikt nie obiecuje „złotych gór”. Jest skromnie, ale solidnie.
Lubań Maniowy jest niezłym klubem piłkarskim, ale tylko w odniesieniu do Podhala. Gra w IV lidze a pozostałe nasze zespoły grają o dwie klasy niżej. Już samo to wskazuje, że piłkarze Lubania przewyższają umiejętnościami swoich kolegów z regionu. Taka sytuacja nie jest mobilizująca dla piłkarzy maniowskiego klubu. Z drugiej strony nie słychać o takich działaniach organizacyjnych, które miałyby radykalnie zmienić istniejącą sytuację. Wiele wskazuje na to, że Lubań Maniowy pozostanie ligowym średniakiem w małopolskiej IV lidze.


Ryb

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama