09.06.2009 | Czytano: 1496

Klich wraca do formy

W słowackiej Terchovej, w której urodził się Janosik, rozegrano mistrzostwa trzech krajów – Polski, Słowacji i Czech w trialu rowerowym federacji BTIU. Wśród startujących byli zawodnicy i zawodniczki z Nowego Targu. Spisali się świetnie, stając cztery razy na podium. Na jego najwyższym stopniu znalazła się Sonia Klich, które po zdaniu egzaminów nadrabia treningowe zaległości i wraca do mistrzowskiej formy.

Wystartowała w klasie „wolnej zielonej”. – Dziwna nazwa, ale nie było grupy dziewcząt, więc wystartowałam w „mieszance”, z chłopakami i dziewczętami – tłumaczy Sonia Klich, która okazała się w niej najlepsza.

Zawodnicy mieli do pokonania dwie pętle, a na każdej usytuowano sześć odcinków jazdy obserwowanej. – Były to sekcje techniczno –siłowe, ze sporą ilością podjazdów, prowadziły też korytem strumyka - wyjaśnia Sonia Klich. - Pierwsze OJO to stromy podjazd i straszliwie ślisko. Położyłam „nogę”. Kolejny odcinek wiódł korytem potoku. Na zjeździe mnie zniosło i znowu się raz podparłam. Wyjazd z potoku był po kamieniach. Długi odcinek i trudno było się zmieścić w czasowym limicie. Kolejna sekcja i znowu potok ze śliskimi zjadliwymi kamieniami. Przejechałam go bezbłędnie. Niestety czwarty odcinek zawaliłam, ale też był potwornie wymagający. Po zjeździe, trzeba było zeskoczyć do wody po kolana i wyskoczyć na kamień. Technicznie wszystko było OK. W końcowym fragmencie przednia oś zaczepiła o taśmę i zgarnęłam całą pulę punktów karnych. Na piątą sekcję było bardzo trudno się dostać. Usytuowana była na górze, na której stał posąg Janosika. Odcinek na fundamentach z 1,5 metrowym zeskokiem. Przejechałam go bezbłędnie, podobnie jak szósty pomiędzy kamieniami, schodami z zakrętami. Z pierwszej pętli przywiozłam 8 punktów karnych. Na drugim okrążeniu znowu na 1OJO nie ustrzegłam się jednego błędu. Podobnie było na kolejnym odcinku. Wybrałam inny szlak zjazdu, przeskoczyłam kamień, lecz na samym jego szczycie podparłam się. To był mój ostatni błąd. Pozostałe sekcje przejechałam na zero.

W tej samej grupie startowała Stefania Staszel. Również dobrze radziła sobie z odcinkami i stanęła na najniższym stopniu podium.

Do rywalizacji w klasie Pousion stanął Szymon Futro. Bardzo ładnie jechał. Chłopak ma spryt do tej dyscypliny. Przez dłuższy czas prowadził, ale popełnił jeden głupi błąd i został wyprzedzony. Ukończył zawody na wysokim drugim miejscu. Z nim i Oskarem Kaczmarczykiem startującym w grupie Benjamin jechała Sonia Klich. Nawzajem się dopingowali, a przede wszystkim pomagali w zawiłościach technicznych.

Oskar również zajął wysokie drugie miejsce. Z pierwszej pętli przywiózł 8 „oczek”. Jechał świetnie, ale…na drugim okrążeniu dało znać o sobie zmęczenie. Położył cztery „nogi” więcej niż na pierwszym okrążeniu. Na piątym miejscu zawody ukończył Adrian Legutko.

Do rywalizacji z seniorami stanął Filip Mrugała. Jechał nierówno. Na pierwszej pętli popełnił kilka błędów. Miał odcinki na zero i na pięć. Za to na drugim okrążeniu pojechał rewelacyjnie. Śmigał jak kozica po skalnych półkach. Jako jedyny zawodnik przejechał wszystkie odcinki bezbłędnie. Szkoda pierwszej pętli, bo mogło być wyższe niż szóste miejsce.

Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama