- Nie zawsze wszystko układa się tak jakby się chciało – mówi. – Jak w sporcie, są lesze i gorsze dni. Jest spadek formy i …depcząca po pietach konkurencja. Duże znaczenie w słabym występie w Bytomiu miała zmiana motocykla. Do końca roku 2008 jeździłem ścigałem się na Sherco w Teamie Rafała Luberdy. Z końcem roku moja umowa z tym teamem wygasła. Muszę przyznać, że były wspaniałe trzy lata współpracy, zakończonej wymarzonym tytułem mistrza Polski. Będę zawsze miło wspominał wszystko co było z tym związane. Ponieważ w życiu prywatnym sytuacja się mocno skomplikowała, nie mogłem już tyle trenować ile powinienem, więc postanowiłem zrezygnować z dalszej współpracy z Sherco. Miałem różne propozycje, jednak nie chciałem się z nikim wiązać, dlatego też startuję na motocyklu mojego przyjaciela Krzysztofa Talarka. Nie było czasu, żeby się w niego wyjeździć, więc rajd w Bytomiu nie mógł wypaść lepiej. Być może nie będę w stanie dogonić konkurencji Gabrysia Marcinowa, Józka Topora czy Karola Ceremugi, ale to już nie jest dla mnie takie ważne. Teraz ważny jest mój syn Oskar i jego przyszłość, a mnie pozostała tylko zabawa. Co do zawodów w Suchej Górze, zawsze chwaliłem organizatorów, teraz muszę wrzucić do ich ogródka malutki kamyczek. Nie dostateczne warunki kampingowe (brak wody, zamknięte toalety, brak sekcji treningowej) i straszliwe problemy z numerami startowymi. Mam nadzieje, że w przyszłym roku organizator się nie wygłupi i nie będzie remontował tych starych obskurnych szmatek, które co kawałek trzeba poprawiać naciągać i wiązać. Co do trasy rajdu, dosyć ciekawa. Organizator postarał się, żeby trasa była inna niż w zeszłym roku. Wszyscy sędziowie oceniali mnie sprawiedliwie . Teraz myślami jestem już na Erzberg Rodeo. Chciałbym zakwalifikować się i wystartować w głównym Rodeo.
Wysłuchał Stefan Leśniowski