„Walne” trwało blisko cztery godziny. Ten kto liczył na pranie brudów srodze się zawiódł. – Nie wypominajmy sobie błędów, skupmy się na przyszłości klubu – apelował Andrzej Zając. Zebrani zgodzili się z nim, a wszyscy członkowie zarządu podali się do dymisji.
Pasmo sportowych sukcesów
Sprawozdanie z rocznej działalność złożył Jan Gabor. Ze sportowego punktu widzenia miał się czym pochwalić. Pracował w trudnych czasach, napotkał na swej drodze sporo przeszkód, a mimo to odniósł sporo sukcesów. Przez ten osiem lat nie było sezonu, by hokeiści nie zdobywali mistrzowskich laurów. Rzec można, że było to jedno wielkie pasmo sukcesów. W minionym sezonie hokejowe zespoły wywalczył trzy tytuły mistrza kraju ( żacy, juniorzy młodsi, juniorzy) i brązowy (młodzicy). W nieoficjalnych mistrzostwach Polski klasa trzecia zdobyła srebrny medal, czwarta – brązowy. Zawodnicy MMKS ( jego wychowankowie) tworzyli trzon wszystkich reprezentacji kraju. W MMKS szkoli się 208 zawodników, w tym 20 w short tracku. Kiedyś ta ostatnia sekcja była bardzo mocna, lecz się rozpadła. Od niedawna reaktywowała ją Agnieszka Zych i jej „dzieci” z zawodów na zawody poprawiają swoje rezultaty. Prezes Jan Gabor podziękował wszystkim za współpracę. – Czasami nasze stosunki były burzliwe – tak powiedział o mieście – ale to dla dobra klubu. - Co do spółki Wojas, to wywiązała się ze wszystkich zobowiązań. Nie udało się tylko ściągnąć długu z ubiegłego sezonu. Nie zrealizowałem więc uchwały, która mówiła, że w takim przypadku miałem zwołać „walne” do 15 grudnia ubr. To też jeden z powodów mojej rezygnacji. Wojas uregulował dług z pewnym opóźnieniem w formie sprzętu sportowego ( 5 tys. zł) i pokrył koszta wyjazdu ( 5 tys. zł) na mistrzostwa Polski juniorów. Obecna działalność spółki nacechowana była innym spojrzeniem niż za czasów Stanisława Małeckiego. Uczciwie mówiła na co ją stać. Muszę Wojasowi podziękować za lata współpracy. Bo dzięki niej nasi utalentowani zawodnicy mogli występować w PLH.
Jan Gabor
Prezes mówił także krytycznie o sobie i zarządzie. Przyznał, że nie wszystko mu wyszło tak jakby tego chciał. Najbardziej boli go to, iż nie zdołał doprowadzić do uzyskania przez klub organizacji pożytku publicznego. – Nie działałem na miarę marzeń – przyznał. – Dziękuję sportowcom dzięki którym doznałem mnóstwo niezapomnianych wrażeń i emocji. Oddali serce klubowi, mają ogromny wkład w rozwój tej dyscypliny sportu w naszym kraju. Mam nadzieję, że w trzecim podejściu nie będzie to konfederacyjny, ale jeden klub. Naszym osiągnięciem było utworzenie Ośrodków Mistrzostwa Sportowego.
Co po Wojasie?
Burmistrz Marek Fryźlewicz przyznał, że współpraca łatwa nie była i …nic więcej odkrywczego nie powiedział. Chwalił się tym co dopiero będzie, a o czym mówi na każdym zebraniu. Nic więc dziwnego, że w kuluarach mówiono o „rzucie” kiełbasy wyborczej. Gdy członkowie klubu mieli do niego pytania – tradycyjnie – już go na sali nie było. Z niecierpliwieniem tylko czekał na potwierdzenie doniesień prasowych o rezygnacji Wiesława Wojasa ze sponsorowania hokeja. Gdy oficjalnie potwierdził informacje prezes SSA Wojas Podhale, Andrzej Podgórski, opuścił salę. – Utrzymanie hokeja przerosło możliwości miasta - powiedział Andrzej Podgórski. – Decyzja właściciela spółki i generalnego sponsora w jednej osobie jest nieodwołalna. Mam za zadanie rozpoznanie sytuacji co po Wojasie. Czy poradzimy sobie bez tego parasola? Jeśli tak, to hokej będzie istniał, jeśli nie, to rysuje się czarny scenariusz. Nie chciałbym definitywnie przesadzać, ani straszyć. Co się tyczy administrowania hali lodowej, to jest wielu przeciwników takiego rozwiązania. Nie jest to rzecz, za którą tęsknimy. Zdajemy jednak sobie sprawę, że bez zmiany administratora funkcjonowanie obiektu nadal będzie wywoływać kontrowersje, a my się będziemy robili sportowych postępów. Mamy pomysły, by obiekt ten odgrywał znaczącą rolę, przynosił oszczędności i dochód. Pragnę wszystkich uspokoić, że żaden z użytkowników nie będzie pokrzywdzony. Wszystko też zależy od integracji środowiska, by funkcjonował jeden organizm, bo dzisiejszy układ wszystkim wychodzi bokiem.
Prezes SSA Wojas Podhale Andrzej Podgórski
Odzyskać zaufanie rodziców
Po udzieleniu absolutorium ustępującemu zarządowi padły z sali dwie kandydatury na prezesa – Mirosława Mrugałę i Jakuba Kapicę. W tajnym glosowaniu 32 głosy oddano na tego pierwszego, a 25 – na drugiego. Jego expose widocznie bardziej przypadło do gustu wyborców.
- Zadania MMKS są całkiem inne niż Wojasa - mówi nowy prezes. – Naszym celem jest stworzenie dzieciom takich warunków, by mogła się prawidłowo rozwijać i zagrać w ekstraklasie. Niewątpliwie przy udziale Wojasa. Chcemy, by nasi wychowankowie nie musieli szukać miejsca w drużynach poza Nowym Targiem. Musimy usiąść do rozmów i znaleźć najlepsze wyjście z sytuacji, która doprowadziła do tych wyborów. Nie odzyskaliśmy bowiem pieniędzy, które Wojas był nam winny. Musimy znaleźć jakiś złoty środek, który pomoże wybrnąć nam i Wojasowi z tej sytuacji.
- Bez dużych pieniędzy dzisiaj nikt nie jest w stanie zbudować coś wielkiego i trwałego…
- Przeprowadziłem już parę rozmów z potencjalnymi darczyńcami. Nie mamy się co oszukiwać, sponsora generalnego nie pozyskamy. Chcemy małymi kroczkami zdobywać pieniądze na naszą działalność. Stąd tak bardzo naciskam na zmianę statutu, by wprowadzić tam zapis o stowarzyszeniu użytku publicznego. Są już deklaracje ludzi, którzy sporo pieniędzy wpłacają do skarbu państwa, a którzy chcą, by 1% trafiał do nas. Musimy też zagospodarować to co mamy. By odzyskać zaufanie rodziców musi być przejrzysta polityka pieniężna. Muszą wiedzieć na co wydajemy pieniądze. Mamy problemy z ośrodkiem, który kierowany jest z Warszawy. Nie ma żadnej dokumentacji jak wydawane były pieniądze z tego konta. Tę sprawę będziemy musieli ustalić w centrali PZHL. Reguły muszą być jasne i przejrzyste. Każda informacja musi dotrzeć do rodziców, bo oni wyłożyli i wykładają ogromne sumy na hokejową edukacje swoich pociech. Myślę, że nikt nie będzie miał pretensji, jeśli czegoś nie zrobimy z braku pieniędzy. Te, które będą musza być rozsądnie wydawane.
Mirosław Mrugała
- MMKS będzie jednym klubem?
- Do tego będziemy dążyli. Dotychczas każda grupa była jakby oddzielnym tworem. To jest problem do rozwiązania. Jeśli nasze działania będą przejrzyste, to rodzice nabiorą do nas przekonania i będą się utożsamiać z klubem. Chcemy zagospodarować sekcje short tracku. Dotychczas traktowana była jako piąte koło u wozu. Obecnie ma się stać kołem napędowym dla młodszych dzieci i świetną szkoła nauki jazdy na łyżwach. Stąd mogą trafiać chłopcy do hokeja.
Skład zarządu:
- Mirosław Mrugała - prezes; członkowie: Jan Łaś, Grzegosz Pustułka, Agnieszka Zych, Paweł Bachulski, Marek Olchawski, Paul Neuwelt, Mirosław Plewa, Artur Wróbel.
Komisja rewizyjna:
- Tadeusz Michałczak, Piotr Guzda, Jerzy Osowski
Sąd koleżeński:
- Gabriel Samolej, Michał Kubinek, Andrzej Iskrzycki
Stefan Leśniowski