03.05.2009 | Czytano: 1588

Hit dla Jordana

Ci wszyscy, którzy liczyli, iż szaflarzanie powstrzymają Jordana – spotkał srogi zawód. W meczu na szczycie lider pokazał klasę, a…gospodarze braki kondycyjne. Nadal w kiepskich nastrojach są futboliści Dunajca i Przełęczy, którzy wiosenny start nie mogą uznać za udany. Zadziwia Sokolica, która wygrała trzeci mecz z rzędu.


ZOR Frydman – Czarni Czarny Dunajec 3:2 (0:2)
Bramki: Młynarczyk 49, 72, Polak 46 - Dzielawa 16, Bandyk 26 karny,.
Sędziował Marcin Tesarski z Nowego Targu.
Żółte kartki: Zygmond – Dzielawa, Palenik.

ZOR: M. Janczy – Masłowski, Wójcik, Brynczka, Polak – G. Błachut, Milaniak (65 Rusnaczyk), Młynarczyk, Zygmond – Ferko, M. Błachut (Mariusz Bogaczyk).
Czarni: Kajmowicz – Gacek, Papierz, Kantor, Szwajnos – Cikowski, A. Głowacz (60 Ciślak), Cholewa (75 Gruszka), Dzielawa (65 Szaflarski) – Bandyk, Palenik (80 M. Głowacz).

Dziwna była pierwsza połowa. Atakowali gospodarze, stwarzali sytuacje, a tymczasem goście schodzili na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem. Już w 3 minucie G. Błachut zagrał na 16 metr do Młynarczyka, a ten posłał piłkę obok słupka. Potem kiks popełnił bramkarz po strzale Polaka. Piłka przetoczyła mu się między nogami, ale w ostatniej chwili zdołał ją zatrzymać na linii bramkowej. W 16 minucie goście wykonywali rzut różny. Pozostawiony bez opieki Dzielawa głową wpakował piłkę do bramki. 6 minut później Polak z 5 metrów trafił wprost w bramkarza. W 26 minucie Zygmond faulował w polu karnym Cholewę i Bandyk wykorzystał rzut karny. Potem jeszcze raz Polak nie zdołał w dogodnej sytuacji posłać piłki do siatki. Zaś w 39 minucie był faulowany przed polem karnym. Po dośrodkowaniu piłkę wybił jeden z obrońców i poszła kontra. Masłowski jednak poradził sobie z dwoma rywalami.

Drugiej połowie chyba nikt nie przypuszczał, iż gospodarze potrafią przeciągnąć wynik na swoją stronę. A jednak! Polak, który nie mógł się wstrzelić w pierwszych trzech kwadransach, przeprowadził indywidualną akcję i – jak powiedzieli kibice – wsadził na „konia” swój zespół. Kontaktowa bramka dodała animuszu podopiecznym Wiesława Klaga, którzy 3 minuty później doprowadzili do wyrównania. Prostopadłe zagranie Ferko do Młynarczyka, a ten mimo ostrego kąta zdołał ulokować futbolówkę w bramce strzeżonej przez Kajmowicza. W 52 minucie była najbardziej kontrowersyjna sytuacja. Polak był cięty z tyłu na piątym metrze, ale gwizdek sędziego milczał jak zaklęty. Ta decyzja nie załamała gospodarzy, którzy z jeszcze większym animuszem nacierali na bramkę przyjezdnych. Kapitalną akcję przeprowadził Polak z Młynarczykiem. Ten ostatni minął trzech rywali, ale…trafił piłką w nogi obrońcy. Wreszcie w 72 minucie stadion eksplodował. G. Błachut idealnie obsłużył Młynarczyka, a ten z 10 metrów trafił w okienko. 6 minut później gospodarze stracili Masłowskiego. Poślizgnął się i… poszedł staw skokowy.


 Lubań Tylmanowa – Lepietnica Klikuszowa 5:1 (2:0)
Bramki: Udziela 30, 66, J. Piszczek 5, W. Noworolnik 72, K. Ciesielka 88 – Madeja 68.
Sędziował Krzysztof Handzel z Rokicin Podhalańskich.

Lubań: Salamon – Kasprzak (75 M. Noworolnik), P. Ciesielka, J. Piszczek (55 W. Noworolnik), Ł. Kozielec (17 R. Kozielec) – Udziela, Żołądź, Ziajkiewicz, Michalik – M. Piszczek (85 P. Noworolnik), K. Ciesielka.
Lepietnica: Pępek – D. Szymczak, A. Żółtek, D. Żółtek, Wojciech Żółtek – Wiesław Żółtek, Huzior (59 Madeja), Dziurdzik, Rybski – R. Szeliga (70 Pranica), Antolec.

Ani przez moment nie było złudzeń, który zespół jest lepszy i bardziej dojrzały. Już w 5 minucie Żołądź w swoim stylu w „uliczkę” wypuścił J. Piszczka, ale ten trafił w bramkarza, niemniej jego poprawka z zamieszaniu podbramkowym znalazła już drogę do siatki. Strzelec gola 7 minut później znalazł się oko w oko z Pępkiem, który świetnie skrócił kąt i wygrał ten pojedynek. Gospodarze nadal atakowali i w 30 minucie kolejny raz świetną asystą popisał się grający trener Marek Żołądź. Udziela otrzymał futbolówkę i niczym żabę rozciągnął na murawie bramkarza i obok niego podwyższył na 2:0. Salamon w tej części gry był bezrobotny.

Po zmianie stron nadal inicjatywę posiadali gospodarze. Częściej byli w posiadaniu piłki i swoją dominacje udokumentowali kolejnymi bramkami. W 66 minucie Michalik przechwycił niecelne podanie, szybko uruchomił Udzielę, a ten kolejny raz pokonał ostatnią instancję przyjezdnych. 2 minuty później przyszła dopowiedź przyjezdnych. Madeja otrzymał podanie z głębi pola zza obrońców i trafił w przeciwległy róg bramki. Bramka podziałała mobilizująco na klikuszowian, którzy przeprowadzili 2-3 akcje bokami, ale nikt nie potrafił ich zamknąć. Za to skarceni zostali w 72 minucie. Michalik szybko rozegrał piłkę z R. Kozielcem, który posłał „bombę” w światło bramki. Pępek sparował futbolówkę, a nadbiegający W. Noworolnik ulokował ją w pustej bramce. Kropkę nad „i” pozostawił w 88 minucie K. Ciesielka, trafiając do siatki z ostrego kąta.

 


 

Bystry Nowe Bystre – Skawianin Skawa 1:2 (1:1)
Bramki: Jaszewski 17 – Lubiński 22, M. Mastela 60.
Sędziował Tomasz Jabłoński z Kluszkowiec.
Żółte kartki: Malczewski – M. Mastela, A. Skawski.

Bystry: Graca – M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, Słodyczka (73 Mitoraj), W. Staszel – Z. Staszel, Jaszewski, Potrząsaj (68 Malacina), Dudziak – Salamon (70 Zep), Malczewski (57 Prokop).
Skawianin: Siepak – Żądło, Łukaszka, Koźlak, Bogdał – Stachura, K. Mastela, Skwarek, Lubiński – M. Mastela, A. Skawski (85 Gromala).

- Nie zasłużyliśmy na porażkę, bo przeciwnik nie był wcale lepszy – twierdzi prezes Bystrego, Stanisław Staszel. – Sytuacji nie było zbyt wiele z obu stron, ale przyjezdni to co mieli to wykorzystali.

Dla gospodarzy, którzy w tej roli występują na boisku w Ostrowsku, początek był znakomity. W 17 minucie objęli prowadzenie, po rzucie wolnym. Jaszewski z 20 metrów trafił pod poprzeczkę. Odpowiedź gości była bardzo szybka. Lubiński wykorzystał błąd bramkarza, który spóźnił się z interwencją. Bystry powinien na przerwę schodzić z jednobramkową przewagą. Dlaczego tego nie uczynił? Należy spytać Z. Staszla, który niczym tyczki na stoku slalomowym mijał rywali, ale… gdy stanął przed bramkarzem zabrakło precyzji i posłał piłkę obok słupka. Pół godziny później nie pomylił się M. Mastela, który skorzystał z nieporozumienia bramkarza z defensorami. Jeszcze w doliczonym czasie gry gospodarze mogli uratować punkt, gdyby Dudziak wykorzystał sytuacje sam na sam. Bramkarz nie musiał nawet interweniować, gdyż piłkarz Bystrego nie trafił w światło bramki. 

 


 

Huragan Waksmund – Sokolica Krościenko 1:3 (1:1)
Bramki: Oraczko 20 – Brzyzek 10, Wojtyczka 65, Orkisz 67.
Sędziował Mateusz Gacek z Zakopanego.
Żółte kartki: W. Waksmundzki II, A. Mroszczak, Sz. Drożdż – Murzyn, Zając.

Huragan: Cyrwus – Budz, W. Waksmundzki I, Handzel, Bryja – Ł. Rogal, K. Rogal, A. Mroszczak, D. Mroszczak – B. Drożdż (46 Sz. Drożdż), Oraczko (70 W. Waksmundzki II).
Sokolica: Kacwin – M. Bobak, Plewa, J. Waksmundzki, Murzyn – Zachwieja, Zając, Kudas (87 Morawczyński), Brzyzek (22 Fryc; 46 Kwiatek) – Orkisz, Wojtyczka.

Obie drużyny zapomniały do defensywie, stąd wiele sytuacji było sam na sam. Najbardziej niefrasobliwie grali miejscowi piłkarze, prokurując wiele niebezpiecznych okazji pod swoja bramką. Pierwsi oko w oko z Cyrwusem stanęli goście, ale ostatnia instancja miejscowych była na posterunku. Wyekspediowała futbolówkę na róg i… po nim przyjezdni objęli prowadzenie. Pozostwaiony bez opieki na 5 metrze Brzyzek trafił do bramki. 10 minut później padło wyrównanie. Uderzenie z dystansu Ł. Rogala „wypluł” Kacwin i nadbiegający Oraczko z 7 metrów ulokował piłkę w bramce. Potem Orkisz zmarnował sytuacje sam na sam. Zbyt lekko uderzył i bramkarz nie miał kłopotów z obroną. W 30 minucie Wojtyczka sprawdza dyspozycję Cyrwusa, ale ten nie daje się zaskoczyć. 10 minut później Ł. Rogal potężnie uderzył z dystansu, a do dobitki dobiegł B. Drożdż, lecz trafił wprost w bramkarza.

W drugiej połowie Sokolica poprawiła grę w defensywie i skuteczność. W 65 minucie obrona gospodarzy chyba liczyła wrony na pobliskich drzewach, bo bardzo łatwo dala się ograć i Wojtyczka sytuacji sam na sam nie zmarnował. Goście poszli za ciosem i 2 minuty później Orkisz crossowe podanie od Zając zamienił na bramkę. Huragan próbował odrabiać straty, ale rozbił to zbyt wolno, w jednostajnym tempie i obrona przyjezdnych świetnie czytała ich grę. Huragan oddał tylko dwa strzały - jeden niecelny z dystansu, a drugi (Oraczko) ostemplował słupek.

 


 

Jarmuta Kolex Szczawnica – Dunajec Ostrowsko 5:0 (2:0)
Bramki: Kaliciak 15, 46, Szewczyk 43, Ł. Wiercioch 57, Michalik 67.
Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: Szewczyk – B. Waksmundzki, K. Żegleń.
Czerwona kartka: B. Waksmundzki ( 23 – druga żółta).

Jarmuta Kolex: Wójcikiewicz – Dawid Wiercioch, Popiela, Tomczak, Smoleń – M. Pietrzak (68 Gałuszka), Niezgoda (57 Michalik), Hrydziuszko, Ł. Wiercioch (77 Szczepaniak) – Szewczyk, Kaliciecki (62 Waligóra.
Dunajec: Ludzia – R. Gucwa, K. Żegleń, S. Gucwa, Szczypka – K. Kozieł, T. Żegleń, Szumal, Sz. Waksmundzki – Górka, B. Waksmundzki.

W Ostrowsku biją na alarm. Kolejna porażka, kolejne kłopoty ze skompletowaniem składu. Trudno się dziwić, że gole padały tylko do jednej bramki. Jarmuta ani na moment nie mogła czuć się zagrożona. Tym bardziej, iż w 20 minucie goście stracili B. Waksmundzkiego, który stanął w obronie brata, któremu złamano nos. Jego protesty były tak namolne, że sędzia zmuszony był odesłać go do szatni. Wtedy już jego drużyna przegrywała 0:1. Po długim podaniu Tomczaka, Kaliciecki minął obrońcę i wpakował futbolówkę do siatki. Tuż przed przerwą podwyższył Szewczyk, który z 16 metrów zerwał „pajęczynę” w bramce strzeżonej przez Ludzie.

W drugiej połowie dominacja miejscowych była jeszcze większa. Goście cofnęli się do obrony, nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramka Wójcikiewicza. Za to Ludzia trzy razy musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Najpierw Kaliciecki pociągnął po długim rogu, a potem Ł. Wiercioch minął obrońcę i przelobował wybiegającego bramkarza. Zakończył strzelecki koncert Michalik strzałem w krótki róg. 

 


 

Przełęcz Łopuszna – Szarotka Nowy Targ 2:3 (1:1)
Bramki: Kasprzak 32, P. Galik 58 karny – Słaboń 3, 71, Dziurdzik 70.
Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: Polczak.

Przełęcz: B. Ambroż – Kolasa, P. Galik, Kasprzak, A. Klamerus – K. Chowaniec, W. Chowaniec, A. Głowa, Hryc – M. Galik, K. Szymczak.
Szarotka: Trzeciak (70 Sulka) – Gołuchowski, Sewielski, Wąchała (81 Buloańda), Polczak – Leśniakiewicz (46 Dziurdzik), Bobek, Wójciak (46 Luberda), Hajnos – Słaboń, Krauzowicz.

Gościom już pierwsza akcja przyniosła bramkową zdobycz. Słaboń znalazł się sam na sam z B. Ambrożem i nie dał mu najmniejszych szans obrony. Do 30 minuty trwała zacięta walka, a każda ze stron miała dwie świetne okazje na zmianę rezultatu. Wyrównanie padło w 32 minucie po rzucie rożnym. Dośrodkowywał A. Klamerus, a Kasprzak z 8 metrów wpakował futbolówkę do bramki.

W 58 minucie Szymczak był faulowany w polu karnym, a „jedenastkę” na bramkę zamienił P. Galik. Wydawało się, że gospodarze są na dobrej drodze do zainkasowania pierwszych punktów w rundzie rewanżowej. Nic z tego. W 70 minucie gospodarze wykonywali róg. Fatalnie rozegrali piłkę i poszła kontra, wyprowadzona przez Luberdę, którą główką zakończył Słaboń. Niespełna 60 sekund później kolejne dośrodkowanie Luberdy i Dziurdzik ( pierwszy mecz po pobycie na Łotwie) strzałem do pustej bramki zapewnia trzy punkty mieszczanom. 

 


 

LKS Szaflary – Jordan Jordanów 2:5 (1:1)
Bramki: Sulka 5 karny, F. Kamiński 72 – M. Sularz 4, 53, Tyrpa 70, Karkula 75 karny, D. Sularz 85.
Sędziował Konrad Kolak z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Strama, Sulka, Mrugała – M. Sularz, Jeziorski, Matejko.
Czerwone kartki: Strama (77 - druga żółta) – D. Wójtowicz ( 9 - na ławce)

LKS Szaflary: Szczepaniec – Strama, Zagórski, Czernik, Łukasik (46 Jasion) – P. Kamiński, F. Kamiński, Mrugała (70 Dygoń), Magulski – Sulka, Majewski (46 Matusiak).
Jordan: Sum – Jeziorski, Matejko, Bak, Hodana – Zieliński (38 Maciej Kurdas), Karkula, M. Sularz (74 R. Żegleń), D. Sularz (85 Pietrzak) – Michał Kurdas, Kołodziejczyk (66 Tyrpa).

Hit kolejki tylko w pierwszej połowie był wyrównany i … bardzo nerwowy. Sporo pretensji miano do arbitra, ale… ten nie był bez winy. Drużyny rozpoczęły spotkanie od mocnego akcentu. Już w 4 minucie M. Sularz wykorzystał błąd defensywy przeciwnika i z lewej nogi trafił w długi róg bramki gospodarzy. Radość z prowadzenia trwała niespełna 60 sekund. Mrugała był faulowany w polu karnym i „jedenastkę” na gola zamienił Sulka.

Po zmianie stron goście doszli do głosu i oni też w 53 minucie objęli prowadzenie. Znowu M. Sularz i znowu lewą nogą uderzył po długim rogu. Dopadł piłkę po błędzie obrońców, którzy jej nie sięgnęli po dośrodkowaniu z lewej strony. Potem Tyrpa przyjmował gratulacje od kolegów, ale gospodarze szybko odpowiedzieli. F. Kamiński zdecydował się na rajd od połowy boiska bez trudu mijając rywali. Będąc w sytuacji sam na sam posłał piłkę do bramki obok wybiegającego bramkarza. Wydawało się, że gospodarze wykrzeszą z siebie resztki sił, a tymczasem w końcówce całkowicie oddali pole rywalowi. W 75 minucie faulował Strama, a Karkula bezbłędnie przymierzył z „wapna”. „Dobił” gospodarzy D. Sularz, który z kolegami rozklepał defensywę i 8 metrów pokonał Szczepańca.

TABELA:

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Jordan
17
45
41-15
2
Lubań
17
35
42-29
3
Szaflary
17
31
55-35
4
Huragan
17
29
29-24
5
Skawianin
17
27
36-34
6
Lepietnica
17
26
33-29
7
Jarmuta
17
22
30-27
8
Szarotka
17
22
31-33
9
Bystry
17
20
36-34
10
Dunajec
16
18
28-40
11
Sokolica
17
17
38-48
12
ZOR
17
17
20-32
13
Czarni
17
15
28-43
14
Przełęcz
16
10
18-41

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama