01.05.2009 | Czytano: 1843

Szarotka sprzymierzeńcem Jordana

Szarotka odniosła pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej. Odebrała cenne punkty szaflarzanom, którzy mierzą bardzo wysoko i chcą pokrzyżować plany, zmierzającemu pewnym krokiem do szóstej ligi, Jordanowi.


ZOR Frydman – Lubań Tylmanowa 1:2 (1:0)
Bramki: Młynarczyk 45 – Michalik 60 karny, Żołądź 64.
Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Młynarczyk, Masłowski, M. Janczy.

ZOR: M. Janczy – Masłowski (86 Rusnaczyk), Wójcik, A. Janczy, Łukasz – Chrobak (65 Marcin Bogaczyk), Młynarczyk (75 Milanak), Ferko, Pisarczyk – Brynczka, G. Blachut.
Lubań: Pierzga – Kasprzak, R. Kozielec, P. Ciesielka, Ł. Kozielec – Udziela, Żołądź, Michalik (70 M. Noworolnik), M. Piszczek – K. Ciesielka, W. Noworolnik.

Festiwal błędów – tak można określić to spotkanie. Oba zespoły prześcigały się w ilości kiksów. W pierwszej połowie więcej popełnili ich goście, ale tylko jedna została wykorzystana. Gola do szatni, po prezencie bramkarza, z ostrego kąta, zdobył Młynarczyk. Wcześniej dwóch sytuacji sam na sam nie wykorzystał Masłowski. Za pierwszym razem lobował bramkarza i minimalnie piłka poszybowała nad poprzeczką, a za drugim – fatalnie skiksował.

Druga połowa rozpoczęła się od okazji Młynarczyka, ale bramkarz był na posterunku, podobnie jak chwilę później, gdy z dystansu próbował go zaskoczyć Pisarczyk. Potem goście mieli golową sytuację po rzucie rożnym, aż… nadeszła 60 minuta. M. Janczy sfaulował Michalika i arbiter wskazał na „wapno”. „Jedenastkę” na bramkę zamienił sam poszkodowany. 4 minuty później obrona miejscowych przysnęła. Pozwoliła Żołędziowi na łatwiutkie wtargnięcie w pole karne, a ten z 12 metrów huknął nie do obrony. Gospodarze mogli wyrównać w 70 minucie, lecz strzał Młynarczyka poszybował nad poprzeczkę. 5 minut później Żołądź zmusił do wysiłku M. Janczego z wolnego, a w odpowiedzi Michalik, po rogu, głową trafił w słupek. Piękną przewrotką popisał się Łukasz, ale niecelną. Goście w 85 minucie wznieśli już ręce do góry w geście radości, gdy tymczasem, jak spod ziemi, wyrósł Pisarczyk i z linii bramkowej wyekspediował futbolówkę w pole.

 


 

Skawianin Skawa – Huragan Waksmund 3:0 (3:0)
Bramki: Skwarek 17, Łukaszka 20, Lubiński 35.
Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: M. Mastela – W. Waksmundzki, A. Mroszczak, Budz, Kalisz.

Skawianin: Siepak – Żądło, R. Skawski, Koźlak, Bogdał – Stachura (70 A. Skawski), K. Mastela (86 Gromala), Skwarek, Lubiński – M. Mastela, Łukaszka.
Huragan: Cyrwus – W. Waksmundzki, Bryja (13 K. Rogal), Kalisz, Budz – Ł. Rogal, Handzel, A. Mroszczak, D. Mroszczak – Sz. Drożdż, Oraczko.

Pierwsze minuty były nerwowe w wykonaniu gospodarzy, chociaż dwie akcje Łukaszki mogły przynieść prowadzenie. W miarę jednak upływu czasu rosła przewaga gospodarzy. W 17 minucie trójkowa akcja miejscowych przyniosła im gola. Z 10 metrów, z samego środka, nieuchronnie futbolówkę do bramki skierował Skwarek. Skawianin poszedł za ciosem i 3 minuty później ponownie kibice mogli wznieść okrzyk radości. Skwarek dośrodkowywał z wolnego, piłka idealnie spadła na głowę Łukaszki, a ten z 12 metrów zdobył kapitalną bramkę. Po dalszym kwadransie było już 3:0 Skwarek zainicjował 60 metrowy rajd, mijając po drodze czterech rywali, by podać do Lubińskiego, który dokonał jedynie formalności. W 40 minucie A. Mroszczak uderzył z wolnego, ale bramkarz był na posterunku.

- Graliśmy szeroko, do boku i to przyniosło bramkowy efekt. Po zmianie stron kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Goście mogli jeszcze stracić trzy gole i nie mieliby krzywdy. M. Mastela z 6 metrów trafił w bramkarza, a jego wyczyn kilka chwil później skopiował brat. Łukaszka z kolei posłał futbolówkę obok słupka – mówi trener miejscowej jedenastki, Jacek Ryś.

Goście też mieli okazje. W 75 minucie uderzenie D. Mroszczaka zmierzało w samo okienko. Bramkarz jednak popisał się refleksem i kapitalną paradą sparował futbolówkę na róg.

 


 

Sokolica Krościenko – Jarmuta Kolex Szczawnica 2:0 (0:0)
Bramki: Wojtyczka 52 karny, Orkisz 76.
Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: Zachwieja, Jawor, Wojtyczka, Plewa – Ł. Wiercioch, Daniel Wiercioch.

Sokolica: Kacwin – M. Bobak, Topolski, Plewa, J. Waksmundzki – K. Bobak (46 Zając), Czubiak, Zachwieja (88 Kwiatek), Kudas (60 Jawor) – Wojtyczka (82 Błażusiak), Orkisz.
Jarmuta: Wójcikiewicz – Dawid Wiercioch, Damian Wiercioch, Tomczak, Bajdel (34 Niezgoda) – M. Pietrzak (80 Szczepaniak), Smoleń, Hrydziuszko (83 Waligóra), Ł. Wiercioch – Szewczyk, Michalik (56 Kaliciecki).

Pierwsze 20 minut to niesamowita walka w środku pola. Szybciej tą część boiska opanowali gospodarze i to oni mieli pierwszą „setkę”. Wojtyczka jej nie wykorzystał. W 27 minucie Orkisz uderzył obok słupka, a 7 minut później wolny bity przez M. Bobaka z wielkim trudem obronił golkiper. Goście tylko raz w 38 minucie po kontrze zagrozili bramce miejscowych

Po zmianie stron Wojtyczka był faulowany w polu karnym i sam wymierzył sprawiedliwość z rzutu karnego. Ten gol sprawił, iż znowu zagęszczono środek pola i nie odnotowaliśmy żadnej akcji godnej reporterskiego notesu. Sporo za to było nieustępliwej walki. Dopiero w 76 minucie długie podanie zza obrońców przechwycił Orkisz i w sytuacji sam na sam… nie pokonał Wójcikiewicza. Piłka jednak wróciła do niego i za drugim razem już się nie pomylił. Później jeszcze Wojtyczka w sytuacji sam na sam ostemplował słupek. 

 


 

Jordan Jordanów – Lepietnica Klikuszowa 2:0 (2:0)
Bramki: Michał Kurdas 9, 45.
Sędziował Kazimierz Antolak z Nowego Targu.
Żółte kartki: Kowalczyk, R. Szeliga.

Jordan: Sum – Jeziorski, Matejko, Bąk, Hodana – Zieliński (70 Gawroński), Karkula, D. Sularz (60 Tyrpa), M. Sularz – Michał Kurdas (89 A. Wójtowicz), Kołodzieczyk (78 Pietrzak).
Lepietnica: Pępek – D. Szeliga, Rybski, Kowalczyk, D. Żółtek – Wojciech Żółtek, Dziurdzik, Wiesław Żółtek (75Luberda), Sołtys (22 R. Szeliga) – Parzygnat (58 Huzior), Antolec.

Kibice wietrzyli niespodziankę, bo kilkuszowianie nieźle sobie wiosną radzą. Ich dyspozycja nie wystarczyła jednak na lidera. Ten od pierwszego gwizdka arbitra posiadał zdecydowaną przewagę. Już w pierwszych minutach miał dwie bramkowe sytuacje. Sprawdziło się jednak powiedzenia do trzech razy sztuka. W 9 minucie kontrę wyprowadził D. Sularz. Przerzucił piłkę na 20 metr do Michała Kurdasa, a ten atomowym uderzeniem pokonał bramkarza. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż bramkarz wyczuł intencje strzelca i bliski był zatrzymania futbolówki. Ta jednak zbyt mocno była bita i po palcach wpadła do siatki. Potem Kołodziejczyk ( dwa razy), Michał Kurdas i M. Sularz mieli okazje, po których powinni się wpisać na listę strzelców. Goście w tej fazie meczu tylko raz przeszli połowę gospodarzy. W 40 minucie wykonywali rzut wolny z 16 metrów z prawego narożnika pola karnego. Sum końcami palców zdołał zapobiec nieszczęściu. W ostatniej minucie pierwszej części gospodarze wykonywali wolnego. Po dośrodkowaniu Karkula głową zgrał piłkę do Michała Kurdasa, a ten strzałem z woleja, z 7 metrów, nie dał najmniejszych szans bramkarzowi.

Druga połowa bez historii. Klikuszowianie wypracowali sobie jedną sytuację, a Jordan odpoczywał przed niedzielnym meczem z Szaflarami. 

 


 

Szarotka Nowy Targ – LKS Szaflary 3:2 (0:0)
Bramki: Krauzowicz 46, 75, Karpiel 47 karny – Łukasik 49, Magulski 55.
Sędziował Marcin Tesarski.
Żółte kartki: Bobek, Karpiel, Czubernat – Czernik, Łukasik, Magulski.

Szarotka: Trzeciak – Gołuchowski, Sewielski (46 Czubernat), Wąchała, Polczak – Luberda, Bobek, Wójciak, Karpiel – Słaboń, Krauzowicz.
LKS Szaflary: Szczepaniec – Czernik, Czubiński, Strama, Łukasik – P. Kamiński, Majewski, Magulski, Matusiak (71 Dygoń) – F. Kamiński, Sulka.

Pierwsza połowa bardzo słaba. Na palcach jednej ręki można było zliczyć akcje godne odnotowania. W 23 minucie pięknie głową uderzył Czubiński, lecz jeszcze piękniejszą paradą popisał się Trzeciak. 9 minut później gospodarze mieli najlepszą sytuację na objęcie prowadzenia. Krazuowicz dośrodkował płasko wzdłuż linii pięciu metrów z prawego skrzydła do Słabonia, a ten…złapał się za głowę. W 42 minucie Szczepaniec źle ocenił lot piłki, minął się z nią, ale nie wykorzystał tego Luberda. Parę sekund przed przerwą Wójciak uderzał z wysokości pola karnego w krótki róg bramki. Golkiper przyjezdnych chyba nie spodziewał się takiego strzału, bo w ostatniej chwili dobiegł do futbolówki i dość szczęśliwie ją zatrzymał.

Gospodarze drugą połowę rozpoczęli wystrzałowo. Po 90 sekundach gry prowadzili 2:0. W 35 sekundzie obrona Szaflar chyba była jeszcze w szatni, bo pozostawiła bez opieki Krauzowicza, a ten lobem trafił do siatki. Bramkarz też był jakiś zdezorientowany. Niby chciał wybiec, ale się zatrzymał i to go zgubiło. Za chwilę Łukasik ręką zatrzymał piłkę w polu karnym, a Karpiel był bezlitosny i pewnie wykonał „jedenastkę”. Sprawca karnego zrehabilitował się w 49 minucie. F. Kamiński uderzał za szesnastki i Trzeciak sparował ją pod nogi Łukasika. Goście poszli za ciosem i 6 minut później doprowadzili do wyrównania. Sulka dośrodkowywał z wolnego niemal z narożnika boiska. Najwyżej wyskoczył Magulski i głową sprawił, iż mecz zaczynał się od nowa. Potem były szachy i przepychanki z arbitrem. Ciągle miano do niego pretensje. To ciśnienie lepiej wytrzymali miejscowi, którzy w 75 minucie zadali decydujące trafienie. Obrońcy zostawili zbyt dużo miejsca Krauzowiczowi, który po przyjęciu piłki mógł się odwrócić i precyzyjnie przymierzyć w krótki róg. W 82 min. mogło być po „zabawie”, gdyby Słaboń wykorzystał sytuację sam na sam. A tak końcówka była nerwów, gdyż F. Kamiński mocno naciskany przez obrońcę wywrócił się w polu karnym. Karny? Tego domagali się piłkarz, działacze i kibice z Szaflar. Innego zdania był arbiter, który w „nagrodę” otrzymał bukiet pięknych „słów”. 

 


 

Czarni Czarny Dunajec – Bystry Nowe Bystre 0:0
Sędziował Czesław Łękawski z Nowego Sącza.

Czarni: Kajmowicz – Gacek, Papierz, Kantor, Szwajnos – A. Głowacz Citkowski, Cholewa, Dzielawa (70 M. Głowacz), - Bandyk (46 Kolbrecki), Palenik.
Bystry: Graca – M. Żołnierczyk, A. Żołnierczyk, Słodyczka, W. Staszel – Z. Staszel, Jaszewski, Malczewski (64 Prokop), Pajda – Salamon, Malacina (69 Mitoraj).

Nudy na pudy. Piłkarze uraczyli kibiców kiepskim widowiskiem. W pierwszych trzech kwadransach tylko trzy sytuacje stworzono. Dwie z nich miał Citkowski, który za pierwszym razem przestrzelił, a za drugim jego główkę obronił Graca. Goście odpowiedzieli akcją Pajdy, lecz Kajmowicz był na posterunku.

Za to druga część mogła rozpocząć się mocnym akcentem Bystrego. Jaszewski kąśliwie uderzył po długim rogu i Kajmowicz musiał się wykazać sporym kunsztem, by piłka nie znalazła się w siatce. W 85 minucie goście przeprowadzili trójkową akcję (Pajda – Malacina – Jaszewski), ale sami po drodze skomplikowali sobie sytuację i zamiast gola, nie oddali nawet strzału. W odpowiedzi Kolbercki w sytuacji jeden na jeden został zablokowany przez Gracę, a dobitka A. Głowacza była niecelna.


Dunajec Ostrowsko – Przełęcz Łopuszna – przełożony.


Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama