01.05.2009 | Czytano: 1701

A szczęście było tak blisko

Mecz XXII kolejki nowosądecko-tarnowskiej V ligi był dla Watry Białka Tatrzańska ostatnią szansą na przedłużenie szans w walce o utrzymanie się w lidze. Do Białki Tatrzańskiej przyjechała drużyna Dąbrowi, którą to białczanie mogli ewentualnie prześcignąć w tej walce.

Warunek był jeden: zwycięstwo z Dąbrovią. Nie udało się i Watrze niebawem przyjdzie pożegnać się z V ligą. Matematyczne szanse na pozostanie wprawdzie jeszcze są, ale realnie trzeba myśleć o grze w przyszłym sezonie w niższej klasie. Tak chyba myślą już Białce Tatrzańskiej, bo po meczu zdruzgotany trener Stanisław Strama powiedział: trzeba szykować drużynę na przyszły sezon na VI ligę. Podobnego zdania jeszcze przed meczem był grający prezes Watry Andrzej Rabaiński. Gdybyśmy mieli 4-5 punktów więcej można byłoby myśleć o pozostaniu w V lidze. Te punkty można i trzeba było zdobyć w Podegrodziu i Dębnie. Niestety mamy bardzo młody, niedoświadczony zespół, który jeszcze nie potrafi wykorzystać sprzyjających okazji i stąd taka a nie inna nasza sytuacja. Wierzę jednak, że jeżeli Ci chłopcy pozostaną w naszej drużynie to będą się rozwijali i znowu będziemy grali w V lidze.

Mecz dla Watry rozpoczął się wręcz fatalnie. W 3 minucie Kubicki sfaulował tuż przed polem karnym. Po rzucie wolnym bitym przez Ogara Kijowski zgubił swojego opiekuna, dostawił tylko nogę do zagranej piłki i goście objęli prowadzenie. Dziesięć minut później przed polem karnym faulował Strama. Tym razem Ogar przymierzył z 18 metrów nad murem w górny róg bramki i Rabiasz tylko wzrokiem odprowadził piłkę do siatki. W kolejnych minutach gospodarze atakowali, ale jakoś bez przekonania. Wtedy w 27 minucie w sukurs przyszli im goście. W zupełnie niegroźnej sytuacji ręką w obrębie pola karnego zagrał jeden z obrońców Dąbrovii. Rzut karny na bramkę zamienił Janiasik. Ten gol tak uskrzydlił piłkarzy Watry, że w ciągu dwu minut z rezultatu 1-2 objęli prowadzenie 3-2. Wyrównująca bramkę po trójkowej akcji Gogoli z Królem strzałem z główki uzyskał Remiasz. To był popisowa akcja trzech 20 latków. Za chwilę Król po samotnym rajdzie precyzyjnym strzałem w długi róg dał swojej drużynie prowadzenie. Dalsza część meczu upłynęła na uporczywej walce w środku pola. Żadnej z drużyn nie udało się stworzyć sytuacji bramkowej. Z czasem przewagę zaczynała zdobywać Dąbrovia. W 80 minucie do dalekiego podaniu w polu karnym doszedł Czyż. Bramkarz Watry wyszedł do napastnika drużyny gości i sfaulował go. Rzut karny wykonywał Ogar. Rabiasz wprawdzie wyczuł intencje strzelca, jednak nie obronił „jedenastki”. Watra jeszcze rzuciła się do desperackich ataków i gospodarze nawet byli bliscy zdobycia zwycięskiego gola. Najlepszą okazję miał Remiasz, ale jemu w ostatniej chwili w sytuacji sam na sam piłkę z pod nóg wybił obrońca. Remis dla białczan oznacza stratę dwu punktów i to w stosunku do rywala, którego teoretyczni można było wyprzedzić.

Watra Białka Tatrzańska – Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 3-3 (3-2)
Bramki: Janasik 27, Remiasz 33, Król 34 – Kijowski 3, Ogar 13, 80 karny.
Sędziował: Łukasz Bartosik z Krakowa.
Widzów 100.

Watra: Rabiasz – Handzel (59 Kuchta), Kubicki, Garcarz (70 A. Rabiański), Strama, Janasik, Gogola (88 Walkosz), P. Rabiański, Zagata, Remiasz, Król (82 Maciaś).
Dąbrovia: Płaneta – Cieżyk (80 Linowski), Wróbel, Kijowski, Siąkała, Białas, Ogar, Chwałek, Rzepka, Czyż, Medela.

Ryb


Komentarze







reklama