29.11.2012 | Czytano: 2667

Mistrz i jego uczniowie

Zaliczał się do krajowej czołówki, ma na swym koncie sukcesy w kraju i poza jego granicami. Reprezentował biało –czerwone barwy w Pucharze Świata. W 2009 roku zakończył karierę i zajął się szkoleniem swoich następców. Już dochował się zawodników, o których niebawem może być głośno. Najprawdopodobniej ich możliwości poznamy 28 grudnia, gdy na nowotarskim lodowisku dojdzie do gali MMA.


Wojciech Hoły – bo o nim mowa - ma na koncie mistrzostwo Polski w wadze 81 kg w formule low – kick. Trzecie miejsce w Pucharze Świata, które wywalczył w węgierskim Szeged oraz drugie pozycje w Pucharze Polski w 2008 roku i Pucharze Norwegii z Bergen w karate kyokushin (2007). Jest wicemistrzem Polski w K1 z 2008 roku i low –kicku również z tego roku. Od 2005 roku był członkiem kadry narodowej PZKB. Stoczył 49 walk, w tym 8 zawodowych, z których 38 wygrał, a 11 przegrał.

- Od dziecka pasjonowałem się sportami walki – opowiada. - Wiele lat ćwiczeń sprawiło, że weszło mi to w krew i bez tego chyba nie mógłbym żyć. Zaczęło się od karate kyokushin. Później pojawił się Paweł Porębski z Krakowa i przerzuciłem się na taekwondo. Przez kilka dobrych lat występowałem w tej odmianie i byłem nawet trzeci w swojej strefie. W końcu pojawił się Tomek Mamulski, który utworzył grupę kickboxingu. Zacząłem się bić w full- contacie. Z tych wszystkich odmian dla mnie królewską dyscypliną był low-kick. Najlepiej się w niej czułem.

Z tego jednak chleba nie ma. Pracuje na „bramce”, studiował i został pedagogiem. Rok temu założył Nowotarski Klub Sportów Walki. Mimo, iż nie jest jeszcze zarejestrowany, to jego wychowankowie startują w krajowych imprezach i to z sukcesami.

- Jestem na etapie pisania statutu, by stowarzyszenie zarejestrować w Polskim Związku Kickboxingu - wyjawia. - W tej chwili moi wychowankowie startują pod szyldem zaprzyjaźnionego Hejnału Nowy Sącz. 17-letni Kevin Szaflarski ważący 120 kg wygrał amatorskie zawody MMA w Bochni. W finałowej walce pokonał rywala jednogłośnie na punkty 3:0. Przywiózł mi złoty medal. W minioną sobotę dwóch juniorów – Adrian Krauzowicz i Kamil Targosz - z turnieju kickboxingu w formule light-kick w Nowym Sączu, wrócili z medalami. Pierwszy wywalczył złoto w formule, w której nie wolno znokautować przeciwnika. Dla juniorów to idealne przetarcie. Wygrał dwie walki. Drugi z wymienionych stanął na najniższym stopniu podium. Obaj dobrze się zapowiadają.
28 grudnia będzie można sprawdzić formę wychowanków Wojciecha Hołego. Na lodowisku planowana jest gala MMA.

- Nie ukrywam, że dostaliśmy propozycję wystawienia zawodników do walk K-1 podczas mającej odbyć gali „Coloseum” (organizatorzy z Nowego Sącza) na lodowisku – potwierdza Wojciech Hoły. – Wystawiam trzech zawodników. Wspomnianego Adriana Krauzowicza, Filipa Bienasa (senior) i Dariusza Tomalę. Ten ostatni wcześniej u mnie trenował, a obecnie ćwiczy pod okiem byłego zawodowego mistrza świata Łukasza Jarosza. Wspólnie przygotowujemy zawodników do tej grudniowej imprezy. Pozostałe walki będą w formule MMA. Nie wiem dlaczego nas pominięto i zaproponowano walki zawodnikom z Zakopanego. Mamy dobrych zawodników w MMA, w sporcie, który robi w świecie ogromną furorę.

Hoły był wszechstronnym sportowcem i chce, by jego uczniowie również tacy byli. Dlatego zajęcia prowadzi z wybitnymi trenerami, specjalizującymi się w innych sportach walki.

- Prowadzone są treningi nie tylko z kickboxingu, w tych najtwardszych formułach, ale dbam o to, by stworzyć kompleksowych zawodników, umiejących walczyć nie tylko w stójce, ale także w parterze – wyjaśnia. - Dlatego raz w tygodniu zajęcia prowadzi w parterze trener brazylijskiego Jiu-jitsu, Łukasz Książek. Od stycznia dodatkowo wprowadzam zajęcia z zapasów, które poprowadzi Marek Niemiec z Krakowa. Po to, by umożliwić młodzieży starty zarówno kickboxingu jak i coraz bardziej popularnym MMA. Każdy kto zapisze się do klubu będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Zapraszam wszystkich chętnych. Liczę, że jak będą sukcesy, pojawią się także sponsorzy. Mam już ośmiu zawodników, którzy dobrze się zapowiadają. Mają nie tylko talent, ale popierają go solidną pracą. Z takimi, to przyjemność pracować. Obecnie zasuwają dwa razy dziennie, by jak najlepiej przygotować się do nowotarskiej gali.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama