25.11.2012 | Czytano: 2538

Urodziny Podhala

To było nietypowe przyjście na świat. Poród nie był odbierany przez lekarzy, nie odbył się w szpitalu. Noworodek swoje przyjście na świat również nie ogłosił tradycyjnym płaczem. Jego pojawienie przyjęto burzą oklasków i symboliczną lampką wina. Miejscem akcji był nowotarski ratusz. Czas akcji: sobota, 26 listopada 1932 roku.

Na chrzcie noworodek otrzymał dwa imiona – Towarzystwo Sportowe Podhale i Klub Sportowy Podhale. Przy narodzinach i nadaniu imienia było 19 osób, które – przez aklamacje – uchwaliły wniosek o złożeniu klubu oraz przyjęły statut. Ten punkt obrad załatwiono bardzo szybko, bowiem wzorowano się na dokumencie WKS Legia i dokonano tylko kosmetycznych poprawek. A trzeba dodać, że warszawianie też nie byli oryginalni i skorzystali z powszechnie kopiowanego wzorca – statutu lwowskiej Pogoni. Składał się on z 26 paragrafów i był na tyle uniwersalny, że w zasadzie należało zmienić tylko paragraf pierwszy i ewentualnie szósty i siódmy (mówiły o wysokości składek członkowskich). W oryginale statut zaczynał się od zdania: „ Towarzystwo nosi nazwę Lwowski Klub Sportowy „Pogoń”. Taki zapis paragrafu pierwszego wprowadził trochę zamieszania w przypadku Podhala, bowiem pozostawiono zarówno Towarzystwo jak i Klub Sportowy. Na pierwszej odznace - parzenicy (bez kolorów, bo statut wtedy jeszcze o barwach nie wspominał), pojawił się skrót TSP ( Towarzystwo Sportowe Podhale). Znaczek został wykonany ze srebrnej blachy w 1936 roku w kilku egzemplarzach. Z kolei gazety, które zamieściły notki o zebraniu, słowa Towarzystwo nie używały. „ 26 listopada. W Nowym Targu powstał Klub Sportowy Podhale, którego celem jest rozbudowanie życia sportowego na Podhalu i to we wszystkich gałęziach sportu, przez co zostanie stworzona możliwość zdobycia państwowej odznaki sportowej” – tak pisał ilustrowany tygodnik sportowy „Raz, Dwa, Trzy” (wydawany w Krakowie od 21 kwietnia 1931 do 3 września 1939 nakładem koncernu Ilustrowany Kurier Codzienny, pod redakcją Adama Obrubańskiego) w numerze 49 z 6 grudnia 1932 roku. Dwa dni wcześniej relację z tego wydarzenia zamieściła „Gazeta Podhalańska” (tygodnik w latach 1913–1935 oraz dwutygodnik w latach 1946–1947 wydawany w Nowym Targu) zaczynając tekst od słów: „W ub. sobotę odbyło się w sali ratuszowej w Nowym Targu zebranie konstytuujące Klubu Sportowego Podhale. W obecności kilkudziesięciu zebranych zagaił zebranie p. starosta Mateusz Korniak. Nastąpiło uchwalenie przez aklamację wniosku o założenie Klubu, oraz przyjęcie z pewnymi poprawkami statutu WKS „Legji”. Po krótkiej dyskusji przystąpiono do wyboru władz” ( nr 49 z 4 grudnia 1932, strona 10). 

Uczestniczące osoby powołały grupę roboczą, której głównym zadaniem była szybka rejestracja nowego tworu i przygotowanie walnego zgromadzenia. Na jej czele stanęli - wicestarosta miasta Michał Fueller (kierownik sekcji narciarskiej) i radca prawny Zdzisław Daniec (został wybrany pierwszym nieoficjalnym prezesem). Sekretarzem został Ferdynand Schimsheimer, a skarbnikiem - Janina Szubińska Rayska, późniejsza żona Augustyna Fuchsa. Zarząd tworzyli: sędzia Ptaś, Kozaczko, prof. Wręźlewicz, Kowalska, burmistrz Rajski, Kędzierówna, inż. Czubernat, sędzia dr Ostrowski (kierownik sekcji tenisowej), prof. Józef Bryniczka (kierownik sekcji lekkoatletycznej), Zabrza (kierownik sekcji piłkarskiej), Kossek (kierownik sekcji pingpongowej). Historyczne „walne” odbyło się 22 lutego 1933 roku (pierwszym prezesem wybrano Michała Fuellera) i być może dlatego ten rok niektórzy – błędnie – przyjmują za narodziny klubu. Jak to powiedział jeden z wybitnych międzynarodowych statystyków datę urodzenia dziecka nie podaje się po rejestracji go w urzędzie, czy też po chrzcie, ale wtedy, gdy faktycznie przyjdzie na świat.

- Pierwsza była sekcja piłki nożnej - wspomina były sekretarz klubu ( 1949-1953), piłkarz i narciarz, Kazimierz (Leszek) Rayski. - W Nowym Targu było wówczas pięć klubów - dwa żydowskie oraz Sokół, Strzelec i Gimnastyczny Klub Sportowy. Na bazie tego ostatniego powstała pierwsza drużyna piłkarska Podhala, z inicjatywy nauczyciela wychowania fizycznego i oficera studium wojskowego – prof. Józefa Bryniczki. W latach 1933-39 pojawiały się w klubie kolejne sekcje, a hokejowa, podczas okupacji.

Wróćmy jeszcze do „Gazety Podhalańskiej”, w dalszej relacji narodzin KS Podhale czytamy (pisownia oryginalna): „ W miarę rozwoju będą tworzone i inne sekcje, jak np. pływacka, wioślarska, gier sportowych, itp. KS „Podhale” będzie miał własny stadion sportowy, który obecnie buduje się obok dworca kolejowego. Ponadto KS „Podhale” ma zapewnione podstawy finansowe, a szczególnie pomoc materialną ze strony Starostwa Powiatowego W.F. i P.W.P.S.”

Barwy Podhala pojawiły się dopiero w 1947 roku. W 1948 roku pojawiły się efektowne odznaki już w barwach żółto- granatowo – czerwonych, a powstały w łódzkiej pracowni grawerskiej M. Łaszczewski i ska (ul. Piotrowska 89), a matryce wykonał Piotr Abramowski (wybitny specjalista, który przez wiele lat po wojnie dostarczał Cracovii charakterystyczne chorągiewki). Druga odznaka, bez dat wykonana została przez innego łódzkiego grawera Ryszarda Myśliwca.

Historyczne, pierwsze spotkanie hokeiści Podhala rozegrali na przełomie 1943/44 roku z krakowską Olszą. Nieoczekiwanie Podhale pokonało renomowanych rywali 3:2, a bramki zdobyli: Stanisław Gołębiowski (pierwsza w dziejach klubu), a dwie następne Kempf i Zbigniew Behounek. Sukces ten miał kapitalne znaczenie propagandowe. W meczu tym barw nowopowstającej drużyny bronili - bramkarz: Jacek Kowalski i zawodnicy w polu: J. Bezucha, Stanisław Giżycki, Stanisław Głąbiński, Zbigniew Behounek, Tadeusz Walas, Wł. Trybus i Kempf.

Stanisław Różański był jednym z tych, którzy uczestniczyli w „romantycznym” okresie tworzenia hokeja w Nowym Targu.

- Jako 10-letni chłopak po raz pierwszy widziałem jak wygląda hokej - wspominał, gdy niżej podpisany i Andrzej Godny zbierali materiały do publikacji „75 lat Szarotek”. - W 1943 r. Niemiec Neiss, na stadionie piłkarskim obok dworca kolejowego, zorganizował mecz hokejowy. Pamiętam, że grał wtedy m.in. Stanisław Giżycki. Tylko on miał sprzęt z prawdziwego zdarzenia. Bardzo spodobała mi się ta gra. Ale nie tylko mnie. Po tym meczu na ulice z kijami własnej produkcji wylegli niemal wszyscy moi rówieśnicy. Graliśmy na skrzyżowaniach ulic, bo tylko tam były latarnie, a krążek zastępowało nam, że się tak wyrażę, zamarznięte końskie łajno. Prawdziwe hokejowe łyżwy to był cymes. Bardzo wielu mogło o nich jedynie pomarzyć. Ja wystrugałem sobie płozy z drewna i... zjeżdżałem z górki. Później wmontowałem w nie kawałek żelaza, by przypominały prawdziwe łyżwy. Każda ulica, szkoła, czy klasa miała swoją reprezentację i toczyliśmy zażarte boje na zamarzniętych stawach w okolicach Dunajca. Później Neiss przywiózł z Niemiec używany sprzęt, a łyżwy można było kupić w sklepach metalowych.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama