03.11.2012 | Czytano: 1312

Mógłbym zapalić paierosa(+zdjęcia)

Jeśli kogoś wyłącznie interesuje skuteczność, a w dodatku jest sympatykiem Podhala, opuszczał stadion zadowolony. Wygrana 13:1 ma zawsze swoją wymowę. Jeśli ktoś liczył na duże emocje – to srodze się zawiódł. Zawieli przede wszystkim goście, którzy stanowili jedynie blade tło dla poczynań górali.

Ci momentami robili nas tafli co żywnie zapragnęli. Jak trzeba było, to rywal dostawał zawrotu głowy, bo „guma”, bardzo szybko, z „pierwszego” wędrowała z kija na kij. Jak trzeba było przećwiczyć inne warianty gry, to podopieczni Marka Ziętara je ćwiczyli. Momentami ”wkręcali” w lód zdezorientowanych rywali. Nawet grając w przewadze musieli uważać na kontry miejscowych, a raz zostali skarceni. Przybysze z nad morza grali bardzo ambitnie – jak to w hokeju – też mieli swoje sytuacje, w beztroskich chwilach Podhala. 

Odnotować należy hat trick Sebastiana Łabuza. Dwa pierwsze jego gole, było okrasą meczu. Potężne uderzenia z niebieskiej linii zrobiły wrażenie na kibicach.

- To nie pierwszy mój hat trick w karierze – mówi Sebastian Łabuz. – Koledzy w drugiej przerwie już mieli smak na trzeciego mojego gola, a tak naprawdę to na złocisty napój. Pierwsze dwa gole były podobne. Dostałem idealne podanie, wszyscy się rozjechali poniżej „wąsów”, mogłem podjechać, zapalić papierosa i strzelić. W pozostałych przypadkach napastnicy świetnie zasłaniali bramkarza. Mamy szacunek do przeciwnika, ale takim składem jakim dysponujemy, to nie wyobrażam sobie, byśmy mogli przegrać.

Pierwszego gola w seniorach zdobył najmłodszy zawodnik na tafli Patryk Wronka. Ten gol należał mu się. Doceniła to nowotarska publiczność, która zgotowała mu ogromny aplauz.

- Cieszę się z pierwszego trafienia, ale najważniejsze jest zwycięstwo drużyny. Bramka to dla mnie delicja. Chciałbym podziękować trenerowi, że dał mi szanse i staram się ją jak najlepiej wykorzystać – powiedział „Goldi”.

Festiwal strzelecki rozpoczął Bomba, po indywidualnej akcji. Jak „burza” poszedł prawym skrzydłem, ograł obrońcę i oddał strzał z backhandu, który wylądował w przeciwległym rogu bramki. Długo nie musieliśmy czekać na kolejne trafienie „Szarotek”. Dwie minuty później Zarotyński idealnie obsłużył Neupauera, któremu pozostało dopełnić formalności. W 10 minucie oglądaliśmy bombę Łabuza z niebieskiej linii. Krążek nim zatrzepotał w siatce, odbił się od słupka. Strzał marzenie, który wywołał ogromny aplauz na trybunach. Nim do niego doszło, halę przeszył szmer zachwytu. Na tym strzelecka kanonada w pierwszej tercji się zakończyła, mimo iż górale mieli ogromną przewagę i sporo szans na kolejne gole. Przybysze znad morza swoją chwilę mieli tylko wtedy, gdy grali w przewadze. Na moment zamknęli gospodarzy w ich tercji, ale dwa strzały padły łupem Rajskiego.

W drugiej tercji przewaga gospodarzy była jeszcze większa. 95% czasu gry spędzili górale w tercji gdańszczan. Czyszczący lodu śmiało mógłby w przerwie nie robić lodu w tercji Podhalan, bo był niezjeżdżony. Mimo rzadkich wizyt pod bramką Rajskiego, hokeiści znad morza zdobyli gola. Gospodarze przed bramką pozostawili bez opieki Pestę, który z podania zza bramki zrobił właściwy użytek. Podhale non stop nacierało na bramkę Szymczewskiego, który bronił z dużym wyczuciem i szczęściem. Kibicom podobały się akcje najmłodszego Patryka Wronki, który kilka razy zakręcił przeciwnikiem, wyłuskał mu krążek, wykazując się ogromnym sprytem. Kolejnym strzałem jak z armaty popisał się Łabuz i sędzia bramkowy zmuszony został do zapalenia czerwonego światełka. Przedniej urody było także trafienie Neupauera, który zmienił lot krążka po strzale z niebieskiej linii Mrugały.

W trzeciej tercji, oprócz goli, mieliśmy także inne atrakcje. 44 minucie podcinany przez Lehmanna był Zarotyński. Sam poszkodowany wykonywał karnego, ale … przy kiwce bramkarza, „guma” odskoczyła mu od kija. Dwie minut później mieliśmy atrakcje żywcem wzięte z wrestlingu. F. Wielkeiwicz zbił Puchalskiego na kwaśne jabłko, ale obaj solidarnie odesłani zostali pod prysznic. Goście przez 95 sekund grali w pięciu na trzech, ale pierwszy strzał oddali dopiero po 99 sekundach, gdy zaczęła się kolejna ich podwójna przewaga. Gdy tylko czwarty gracz Podhala wrócił na taflę, padła bramka dla… gospodarzy.

- Pozytyw z tego spotkania to skuteczność, która dotychczas szwankowała i dużo ilość strzałów z obrony – wymienia trener Podhala, Marek Ziętara. – Negatyw, to niepotrzebna reakcja na prowokacje i zaczepki rywala w trzeciej tercji. Składam to karb młodości, bo jeszcze głowy im się gotują. To są jednak zbyteczne rzeczy i należy się ich wystrzegać. Prowadząc w takich rozmiarach powinniśmy grać spokojnie. Taka sytuacja nie może się więcej powtórzyć, bo to osłabia drużynę i gra traci na płynności.

- Byliśmy tylko tłem dla świetnie dysponowanych gospodarzy – potwierdza szkoleniowej gdańskiej drużyny, Henryk Zabrocki. – ważne, że przyjechaliśmy, bo nasz przyjazd stał pod dużym znakiem zapytania. Prezes Podhala nie zgodziła się na zmianę godziny rozpoczęcia niedzielnego spotkania, a ja mam w drużynie zawodników studiujących i pracujących, którzy w poniedziałek rano muszą się wstawić na uczelni lub w pracy. Ponadto dwóch kolejnych nie miało kijów. Szkoda, bo gdyby oni byli, to mecz byłby bardziej emocjonujący dla tej sporej rzeszy kibiców. Po raz pierwszy widzę tak dużą frekwencje na meczu pierwszoligowym. Borykamy się z kłopotami organizacyjno – finansowymi. Odeszło kilku graczy, którzy zaczęli sezon. Cieszymy się, że startujemy.

„Szarotki” dzisiaj pierwszy raz skorzystali z nowej szatni. Zobacz zdjęcia tutaj...

MMKS Podhale Nowy Targ – HK Gdańsk 13:1 (3:0, 3:1, 7:0)
1:0 Bomba (Gaczoł) 1:57
2:0 Neupauer (Zarotyński, Łabuz) 3:26
3:0 Łabuz (Zarotyński) 9:35 w przewadze
4:0 Neupauer (Mrugała) 24:46
5:0 F. Wielkiewicz (Bryniczka) 29:47 w przewadze
6:0 Łabuz (Neupauer, Biela) 38:04
6:1 Pesta (Serwiński, Stasiewicz) 38:33
7:1 Olchawski (Stypuła) 38:59
8:1 Olchawski (Stypuła) 42:53
9:1 Zarotyński (Mrugała) 45:59 w przewadze
10:1 D. Kapica (Stypuła) w przewadze
11:1 Bomba (M. Michalski) 52:18 w osłabieniu
12:1 Łabuz (M. Michalski) 55:58
13:1 Wronka 56:51

Sędziowali: Zarodkiewicz (Katowice) – Adamoszek (Chorzów), Małek (Katowice).
Kary: 53 – 41 min.

MMKS Podhale: Rajski – Łabuz, Mrugała, Zarotyński. Neupauer (2), Biela – Landowski, K. Kapica (2), M. Michalski (4), Bryniczka (14), F. Wielkiewicz (25) – Tomasik, Gaczoł, Bomba, D. Kapica, Ištocky (2) – Szal, Wojdyła (2), Olchawski, Wronka, Stypuła (2). Trener Marek Ziętara.
HK Gdańsk: Szymczewski – Kabat (2), Ruszkowski, Strużyk (2), Wrycza, Kubick i(2) – Aleniewski, Lehmann (2), Stasiewicz (2), Serwiński, Pesta (2) – Tomf, Trawczyński, Puchalski (29), Duda, Gawlik – Cymbała, Byliński. Trener Henryk Zabrocki.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama