01.11.2012 | Czytano: 2026

Dwie sekundy od sensacji

Cykl - Niezapomniane mecze część III: Podhale najwięcej razy ze wszystkich polskich drużyn uczestniczyło w Pucharze Europy. Debiut przypadł na sezon 1966/67. Trzy sezony później nowotarżanie w drugiej rundzie spotkali się z mistrzem Czechosłowacji, zespołem niezwykle utytułowanym, Duklą Jihlava. W cyklu „Niezapomniane mecze” przypomnijmy to wydarzenie z 6 stycznia 1970 roku.

Najlepszy zespół CSRS był klubem wojskowym, jak u nas Legia Warszawa, czy z ZSRR – CSKA Moskwa. Z całego kraju najlepsi gracze odbywali w nim służbę wojskową. Przewinęło się przez ten klub mnóstwo gwiazd światowego hokeja - Jan Suchy, bracia Jaroslav i Jiři Holikowie, Josef Horešovsky, Peter Ihnačak, František Vybvorny, Miloš Řiha, Arnold Kadelc, Marina Štasny, Jan Klapač… W tym klubie grał jeden z najlepszych bramkarzy w historii hokeja, Dominik Hašek (1989/90) oraz znani nam z polskich tafli, byli hokeiści Podhala – Tomaš Jakeš i Milan Baranyk (obecnie GKS Tychy). Dukla to klub, który 12 razy sięgał po mistrzostwo kraju, pięciokrotnie wywalczył Puchar Spenglera. Ośmiokrotny finalista Pucharu Europy - 1968, 71, 73, 77, 83, 84, 85 i 86. Dwukrotny finalista Pucharu Świata ( 1972 i 74). Obecnie występuje na zapleczu ekstraklasy. 

O mocy Dukli szybko przekonali się górale. W Jihlavie doznali sromotnej klęski (1:11) i jasne się stało, że strat tych nie odrobią w Nowym Targu.

Tymczasem rewanżowe spotkanie o mały włos, a przyniosłoby zaskakujące rozstrzygnięcie. Rozpoczęło się zgoła sensacyjne. Po 2 minutach Podhale prowadziło 2:0, 4 minuty później 3:0, a po dwóch tercjach 4:1. Jeszcze na dwie minuty przed końcem meczu było 4:3, dwie sekundy przed końcowym gwizdkiem sędziego 4:4, ale spotkanie zakończyło się wygraną Dukli 5:4.

Już to suche zestawienie faktów mówi o tym, że potyczka miała nieoczekiwany i sensacyjny przebieg. Główna w tym zasługa świetnie usposobionego bramkarza „Szarotek”, Stanisława Bizuba oraz całej pierwszej piątki drużyny: obrońców - Stanisława Fryźlewicza i Andrzeja Słowakiewicza oraz napastników - Tadeusza Kacika, Walentego Ziętary i Leszka Kokoszki. Ta formacja zagrała wprost koncertowo i była do końca spotkania równorzędnym przeciwnikiem świetnych Czechosłowaków, aczkolwiek pozostałym graczom gospodarzy trudno odmówić bojowości i niesłychanej ofiarności.

Czechosłowacy, wśród których brylowali tak znani zawodnicy jak bramkarz Sakač, obrońca Eberman oraz napastnicy Vorliček i Klapač byli zaskoczeni świetną grą Polaków. Przez dwie tercje, byli prawie bezradni wobec żywiołowych i nieustających ataków miejscowych. Rutyna, bezbłędna technika i wspaniała jazda na łyżwach gości ujawniły się w całej krasie dopiero w trzeciej tercji, gdy hokeistom z Nowego Targu zaczęło brakować już sił. Niemniej pożegnanie z pucharem wypadło okazale.

- Byliśmy bliscy sprawienia ogromnej sensacji – wspomina uczestnik meczu, Walenty Ziętara. – Po laniu jakie sprawili nam rywale u siebie, chyba byli przekonani, że „objadą” nas na jednej nodze. Chyba nas zlekceważyli. W sporcie takie rozumowanie zawsze kończy się kłopotami. Nam tymczasem wszystko wychodziło i wchodziło. Szybko objęliśmy prowadzenie 2:0, a po 40 minutach prowadziliśmy 4:1. Rywal był zszokowany i zdenerwowany. Ale to był klasowy rywal. Miał w swoich szeregach graczy z najwyższej półki. W trzeciej tercji mocno nas cisnął, zaczynaliśmy popełniać błędy. Dopadł nas w samej końcówce. Starta decydującego gola, dwie sekundy przed syreną, zabolała nas. Takie bramki zawsze bolą, gdy jest już się blisko osiągnięcia nierealnego przed meczem celu. Niemniej byliśmy usatysfakcjonowani swoją postawą, że napędziliśmy strachu faworytowi, który w trzeciej tercji musiał na szale rzucić wszystkie swoje atuty i umiejętności.

Dukla jeszcze raz gościła w Nowym Targu w 1979 roku, podczas Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych (skąd pochodzi zdjęcie). W finale spotkała się z CSKA Moskwa. Było to niezwykle frapujące widowisko, stojące na wysokim poziomie. Zwyciężyli hokeiści z Moskwy 2:1, którzy w składzie mieli takie gwiazdy jak: Władysław Tretiak, Gienadij Cygankow, Aleksiej Kasatonow, Borys Michajłow, Władimir Pietrow, Siergiej Charłamow, Helmut Balderis, Siergiej Makarow, Władimir Krutow. Trenerem był sławny Wiktor Tichonow.

To tylko obrazuje, że na nowotarskim lodowisku można było podziwić sławy światowego hokeja. Ale to było bardzo, bardzo dawno… Dzisiaj możemy jedynie powspominać.

06.01.70 Podhale - Dukla Jihlava 4:5 (3:0, 1:1, 0:4)
Bramki: Kokoszka 2, Ziętara 2 - Žiska, Vinš, Sykora, Vodak, Klapač.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama