28.10.2012 | Czytano: 1182

Zastane kości

- Zagraliśmy poniżej naszych możliwości, poniżej normy, którą prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach – twierdzi trener Podhala, Marek Ziętara. – Możliwe, że wpływ na to miało wczorajsze gładkie zwycięstwo. Być może w podświadomości zawodników tkwiło, że i tym razem bez problemu ogramy Orlika.

„Szarotki” długo się rozkręcały. Dopiero w końcówce pierwszej tercji zadały dwa trafienia, jak się później okazało decydujące o losach potyczki. Autorem pierwszej bramki był Zarotyński. Podhale grało wtedy w przewadze i świetnie rozegrało „zamek”. Krążek jak po sznureczku wędrował do kija Łabuza do Wronki, który świetnie wypatrzył nadjeżdżającego Zarotyńskiego, a ten za moment utonął w objęciach kolegów. 101 sekund później indywidualna akcja M. Michalskiego przyniosła drugą zdobycz bramkową. Potem w głównych rolach wystąpili bramkarza – Jakubowski i Rajski. 

- Nasza gra falowała – twierdzi trener. – Były momenty dobrej gry, słabszej, by za moment ponownie lepiej zagrać. Golkiperzy grali pierwsze skrzypce. Jakubowski świetnie interweniował w kilku wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach, kiedy krążek już powinien się znaleźć w opuszczonej przez niego świątyni. Rajski również w kilku trudnych momentach pomógł drużynie. Trzeba przyznać, iż Opole dzisiaj zagrało z zębem, walczyło o każdy skrawek lodowiska, nie było dla niego straconych krążków. Najważniejsze jednak, że wracamy do domu z kompletem punktów.

„Szarotki” nie zagrały tak dobrze i skutecznie jak dzień wcześniej. Są tacy, którzy upatrują przyczynę w pogodzie. Ona w mieście polskiej piosenki była pod przysłowiowym psem i nie sprzyjała będącym pod ochroną szarotkom. Krążyły opinie, iż zawodnikom „zastały” się kości w hotelu. Zabrakło rozjazdu bądź ruchu na spacerze.

- Przywykłem do tego, że w dniu meczu drużyna musi mieć rozjazd lub mały rozruch – mówi trener Podhala, Marek Ziętara. – Niestety gospodarze zaproponowali nam rozjazd w samo południe, więc nie było sensu z niego skorzystać, gdyż hotel musieliśmy opuścić o 16. Dwa razy jechać tam i z powrotem nie miało sensu. Rozruchu też nie było, bo było sporo śniegu i mróz, a w dodatku mieszaliśmy przy głównej, ruchliwej drodze.

Orlik Opole – MMKS Podhale Nowy Targ 0:2 (0:2, 0:0, 0:0)
0:1Zarotyński (Wronka, Łabuz) 17:39 w przewadze
0:2 M. Michalski (Landowski, D. Kapica) 19:00

Orlik: Jakubowski – Pawlak, Resiak, Ł. Nawelajka, R. Nalewajka, Kogut – Talaga, Błażków, Bernacki, Korzeniowski, Wacławczyk – K. Zwierz, Stopnicki, Zdrojewski, Wilusz, Szczurek – Obrał, M. Zwierz, Sznytala, Cwykiel, Błażejczyk. Trener Miroslav Doleżalik.
Podhale: Rajski – Łabuz, Mrugała, Zarotyński, Wronka, Biela– Landowski, K. Kapica, M. Michalski, Bryniczka, F. Wielkiewicz – Tomasik, Gaczoł, Bomba, D. Kapica, Ištocky – Szal, Wojdyła, R. Mielniczek, Olchawski, Stypuła. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama