29.04.2012 | Czytano: 2132

Historyczny sukces na oparach(+zdjęcia)

Koszykarki Gorców Nowy Targ odniosły największy sukces w historii nowotarskiego basketu. Po raz pierwszy awansowały do finałów mistrzostw Polski. To efekt pięcioletniej, planowej pracy trenera Mirosława Ćwikla. Brawo dziewczęta! Brawo trener!

Do tego historycznego wydarzenia doszło – jak określił szkoleniowiec Gorców - na oparach. Jego podopieczne w pierwszych dwóch dniach półfinałowego turnieju, który rozgrywany był w Nowym Targu, wypompowały się, ale ambicja, ogromne zaangażowanie, pozwoliło im wykrzesać ostatek sił w ostatnim meczu, by wpisać się na karty historii.

Kadetki Górców miały bardzo silną grupę - Kolbudy, Pabianice i Polkowice. Koszykówka w tych miejscowościach ma zdecydowanie dłuższą tradycję niż w stolicy Podhala, w której przez lata królował hokej. Teraz proporcje się zmieniają. Hokej został odstawiony na bocznicę, a do głosu dochodzą inne dyscypliny – unihokej i basket. Gorce po zwycięstwie nad Bryzą, nazajutrz uległy Pabianicom, które wygrały wszystkie spotkania i turniej.

Była obawa, czy mające zapewniony już awans koszykarki z Pabianic nie ułożą się z Bryzą. Olimpijska, wielokrotna reprezentantka kraju, mistrzyni Europy, Sylwia Wlaźlak, która prowadziła Pabianice, nie pozwoliła na żadne układy. Dzięki temu awans był już tylko w rękach i nogach góralek. Musiały tylko pokonać Polkowice, by zając drugie miejsce premiowane grą w finałach mistrzostw kraju. Przyjezdne trapiły kontuzje i skromny ilościowo skład, ale myliłby się ten, kto przypuszczałby, że poddadzą się. Ba, dopóki starczyło im sił, to kłuły swoimi żądłami gospodynie. Nawet kontuzjowana zawodniczka wybiegała na parkiet, bo… sama chciała grać. W czwartej kwarcie szkoleniowiec Górców podszedł do ławki trenerskiej rywalek i zaproponował mu grę po czterech, bo widział, iż trzy przyjezdne zawodniczki nie były w stanie dograć meczu.

– Kiedyś ktoś tak postąpił w stosunku do mnie – tłumaczy Mirosław Ćwikiel. – Myślę, że gra fair play powinna nas wszystkich obowiązywać. Bez sensu, żeby kontuzjowana zawodniczka kontynuowała grę i uraz się pogłębił. Na pewno podjęcie decyzji było łatwe, bo wysoko prowadziliśmy (najwyższe prowadzenie 28 punktami – przyp. aut.). Co zrobiłbym, gdyby mecz był na styku? Nie wiem.

Sędziowie nie dopuścili do tego, by zespoły grały po czterech. Toteż Mirosław Ćwikiel kazał Lasyk nie brać udziału w grze. Ona i kontuzjowana Janowska ( dostała nagrodę od organizatorów za hart ducha) statystowały na boisku. Ogromną wolę walki wykazała także zawodniczka Gorców, Ewelina Wójcik. Już w pierwszym meczu przeciwko Bryzie pokazała lwi pazur. Niewielka wzrostem, ale niesamowicie odważna, niebojące się wjazdów pod kosz, potrafiąca wyłuskać piłkę z rąk rywalek i wyprowadzić zabójczą kontrę. Również ręka jej nie drżała przy rzucie z obwodu. Jeśli do tego dodamy, iż grała z wybitym palcem, to trzeba ją nagrodzić wielkimi brawami. Miała stu procentową skuteczność za linii 6,75 cm.

- Ona trzymała grę – chwali ją trener Mirosław Ćwikiel. – Gdyby nie ona, to kto wie czy nie przegralibyśmy tego spotkania. Zdobyła 24 punkty, miała 47% skuteczność z gry. Zdawałem sobie sprawę, że będzie to trudne spotkanie. Graliśmy na oparach, po dwóch poprzednich potyczkach. Zapłaciliśmy dużą cenę za świetną grę w obronie. W ataku było różnie. Nawet ze szkolną drużyną mielibyśmy problemy. W głowach dziewcząt kołatała się też myśl, iż Polkowice to najsłabszy zespół. Przez 5 minut rywal grał spokojny basket i nas punktował. My, oprócz Wójcik, pudłowaliśmy niemiłosiernie (prowadzenie 3 razy się zmieniało, raz był remis). Liczyłem się jednak z tym, iż Polkowice w końcu padną. To było oczywiste, bo grało zdekompletowanym składem. Cieszę się, że mogłem prowadzić zespół, który odniósł historyczny sukces. Ostatni mecz rozegrały dziewczyny na oparach, ale w pierwszych dwóch dały z siebie, wszystko, co miały. Pracować z takim zespołem to duża rzecz.

Gorce Steskal Nowy Targ – Basket Polkowice 82:59 (23:18, 17:16, 24:7, 18:18)
Gorce Steskal: Piędel 14, Wójcik 24 (2x3), Florek 2, Szopińska 9, Wolska 5 (1x3), Rokiciak 13, Przybylo 4, Jachymiak 2, Pudzisz 2, Lasyk, Czop 7. Trener Mirosław Ćwikiel.
Basket: Maik 6, Koszałko 23, Janowska, Kamińska 7 (1x3), Hertman1, Szczepańska 18, Pieczarska 4. Trener Krzysztof Olszyński.

W drugim niedzielny meczu PTK Pabianice pokonały Bryzę Kolbudy 66:47.

Tabela:
1. PTK Pabianice - 6pkt (201-129)
2. Gorce Steskal - 5 (174-152)
3. Bryza Kolbudy - 4 (170-188)
4. Basket Polkowice - 3 (169-248)
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama