21.04.2012 | Czytano: 1077

Retribution ( + skrót meczu)

- Zyt duża odpowiedzialność na nas spadła. Byliśmy świadomi, iż ten mecz może rozstrzygnąć losy pucharu. Mimo, iż nie interesujemy się doniesieniami prasowymi, podgrzewana atmosfera nam się udzieliła i paraliżowała nasze ruchy. Oczekiwania kibiców nas przytłoczyły – mówił Igor Wołkow z Awangarda reporterce kanału Rossija 2.

- Wiesz, co oznacza słowo retribution? – pytał prowokacyjnie dziennikarkę Leonid Komarow. - To akt zemsty, odwetu – odpowiedziała. – No właśnie musieliśmy się zemścić. Byliśmy mocno zdeterminowani i źli na siebie, że rywale nas upokorzyli przed własną publicznością. Wracamy do siebie i będziemy walczyć, by doprowadzić do siódmego spotkania – odparł zawodnik Dynamo.

Omska publiczność miała nietęgi miny od 5 minuty meczu. Ich pupile w pierwszej tercji zaprezentowali się słabo. Akcje nie miały tempa, widać było, że stawka meczu powoduje drżenie rąk i nóg. Tymczasem zdesperowani goście, którzy musieli ten mecz wygrać, by zachować nadzieje na odwrócenie losów finałowej konfrontacji, grali wyśmienicie w kontrataku. Po pierwszej tercji wygrywali 2:0, posiadali inicjatywę.

Po przerwie gospodarze zagrali już tak jak w poprzednich konfrontacjach. Z zębem, determinacją. Atak za atakiem sunął na bramkę Jeremienko. Strzał za strzałem leciał w jego stronę, ale to goście w 25 minucie zdobyli trzeciego gola. W połowie meczu Kurjanow wlał nadzieje w serca fanów jego drużyny, po błędzie bramkarza Dynamo. Miejscowi jeszcze bardziej natarli. Pod bramką przyjezdnych bez przerwy się kotłowo. Co z tego, że wypracowali sobie mnóstwo sytuacji, skoro nie potrafili posłać krążka do bramki rywala.

2 minuty i 52 sekundy przed końcem meczu fiński trener Awangarda, Raimo Summanen wziął czas i pozostawił swojego rodaka z bramki na ławce. Grający w szóstkę gospodarze napierali z ogromną siłą, ale dopiero 19 sekund przed syreną, przypadkowy strzał z niebieskiej linii Aleksandrowa, który w poprzednich konfrontacjach nie uczestniczył, zaskoczył bramkarza Dynamo. Czasu pozostało zbyt mało, by doprowadzić do dogrywki.

- Dlaczego w pańskim zespole nie było tyle agresji, walki, bitki, jak w poprzednich spotkaniach - zaatakowali dziennikarze Raimo Summanena. – Jeśli chcecie oglądać krwawe sceny, to wybierzcie się na boks lub MMA – odparł szkoleniowiec Awangarda.

Po zwycięstwach Omska w Moskwie oczekiwano, iż pozostawi kropkę nad „i” przed własną publicznością i Puchar Gagarina będzie ich. Tymczasem musiał ponownie być spakowany i wrócił do Moskwy. Tam będzie czekał na właściciela. Jeśli w szóstym meczu nie padnie rozstrzygnięcie (nie wygrają goście), to wróci jeszcze raz do Omska.

Awangard Omsk – Dynamo Moskwa 2:3 (0:2, 1:1, 0:1) w serii 3:2.
0:1 Anisin (Sołowiow, Gorowikow) 3:44,
0:2 Babienko 9:43,
0:3 Gorowikow 25:00,
1:3 Kurjanow (Pierwuszin, Škoula) 31:52,
2:3 Aleksandrow 59:41w sześciu na pięciu.

Sędziowali: Bułanow (Moskwa), Kułakow (Twier) – Birin, Miedwiediew (Moskwa).
Kary: 12 (4- 4- 4) – 10 ( 4 – 2- 4) min.
Strzały: 24 (7 – 11 - 6 ) – 24 ( 7 – 5 - 12).
Wznoweinia: 29 (9 – 7 - 13 ) – 29 ( 10- 9 - 10 ) .
Widzów 10318.

Awangard: Ramo; Salmela – Pujac, Aleksandrow – Škoula, Piwcakin – Ljamin, Gusiew - Pierwuszin; Iwanow – Kalinin – Frołow, Kurjanow – Sjomin - Kałużnyj, Červenka – Popow – Pierieżogin, I. Wołkow - Awierin - Niestierow. Trener Raimo Summanen.
Dynamo: Jeremienko; Novak – Bajkow, Graniak – Barancew, Sołowiow – Jalasvaara, Gorochow; Kokariew – Babienko – Mosaliew, Kvapil – Klepiš – Anisin, Tolpeko – Piestunow – Soin. L. Komarow – K. Wołkow – Gorowikow. Trener Oleg Znarok.

Tekst Stefan Leśniowski
FOTO: Чемпионат.com

Komentarze







reklama