17.04.2012 | Czytano: 1105

Co to był za mecz! ( + skrót meczu)

Szkoda, że państwo tego nie widzieli – chciałoby się rzec, po odejściu od telewizora i po obejrzeniu trzeciego finałowego meczu o Puchar Gagarina. Postawą zespołów był usatysfakcjonowany ekspert kanału Rossija Sport 1, mistrz olimpijski i świata, Aleksander Kożewnikow.

W zaimprowizowanym studio na moskiewskich Łużnikach powiedział: - Brakuje mi oddechu. Byłem świadkiem pasjonującego widowiska. To była symfonia na kije i kauczukowy krążek. Będą tacy, którzy będą kręcić nosem, że padła tylko jedna bramka, ale w meczach o najwyższą stawkę, dyscyplina taktyczna bierze górę. Do tego między słupkami stali fachowcy najwyższej klasy. Ramo był bohaterem meczu. Do tego walka, walka i jeszcze raz walka. Ostre wejścia ciałem, ale w ramach przepisów.

Cóż tu dodać do takiej opinii. To była po prostu - koneserska uczta. To co zaserwowały nam drużyny było smakowitym kąskiem. Może rzeczywiście zabrakło przysłowiowego ziarenka soli w postacie większej ilości goli, ale nie żądajmy zbyt wiele. Polscy kibice zazwyczaj są karmieni ciężkostrawną i niesmaczną strawą, więc, co tu wybrzydzać.

 

O sukcesie Awangardu zadecydowała akcja z 13 minuty duetu Červenka – Pierieżogin. Ten ostatni dostał do czeskiego napastnika „gumę” jak na tacy i Jeremienko z korytarza bulikowego musiał skapitulować. Od tego momentu goście zagęścili strefę środkową, skupili się na obronie własnej bramki i wyprowadzali bardzo groźne kontry. Wtedy Ramo pokazał wielką klasę. Szczególnie w końcówce pierwszej tercji, kiedy jego zespół przez 4 minuty musiał w czwórkę odpierać ataki grających w komplecie dynamowców. Cuda wyprawiał w bramce. Gospodarze w pierwszej tercji oddali 11 strzałów na jego bramkę, jego koledzy odpowiedzieli 5. Raz w sukurs przyszedł mu słupek.

Mimo to, w przerwie Kożewnikow miał pretensje do graczy gospodarzy, że mało strzelają w przewagach. – Za dużo kombinują, mało strzelają, a jeśli już, to zbyt sygnalizowanie i Ramo jest dobrze ustawiony – powiedział. Po drugiej tercji dodawał: - Omsk świetnie broni, a kontry są bardzo niebezpieczne. Bryluje w nich trio Červenka – Popow – Pierieżogin. Ten pierwszy ma oczy wokół głowy.

 

- Cel osiągniemy poprzez pracę, atak non stop. Musimy zaryzykować - powiedział Michaił Anisin reporterce Sport 1. – Dalej będziemy bronić własnej strefy i szukać szczęścia w kontratakach. Gramy przecież na wyjeździe, prowadzimy i głupotą byłoby pójść na wymianę ciosów – dziwił się zarzutom reporterki, Aleksandr Frołow.

Pierwsza uwaga mistrza Kożewnikowa została wysłuchana przez moskwiczan, którzy w trzeciej tercji urządzili sobie obstrzał bramki strzeżonej przez Ramo. Ten jednak uwijał się jak w ukropie i wszystkie krążki padały jego łupem. Z kolei kontry gości mogły rozstrzygnąć spotkanie. Szczególnie dwójkowa, gdy Omsk grał w osłabieniu. Wołkow znalazł się sam przed golkiperem Dynamo. Za bardzo jednak zjechał do boku i z ostrego kąta nie był w stanie go pokonać. Ekscytujące było ostatnie 12 sekund. Przyjezdni nie trafili do pustej bramki ( Dynamo wycofało bramkarza, wprowadzając szóstego gracza), a za moment poszła kontra i pod bramką Ramo potwornie się zakotłowało.

 

Dynamo Moskwa – Awangard Omsk 0:1 (0:1, 0:0, 0:0) w serii 1:2.
0:1 Pierieżogin (Červenka, Škoula) 12:57.

Sędziowali: Gusiew (Serow), Kułakow (Twer) – Siwow, Szelianin (Moskwa).
Kary: 6 (0 – 4 - 2) - 16 (4 – 6 - 6) min.
Widzów 8500.
Strzały: 31 (11 – 10 -10) - 21 (5 – 6 -10).
Faceoff: 36 (13 – 10 -13) - 16 (5- 4 - 7).

Dynamo: Jeremienko; Graniak – Gorochow, Sołowiow – Jalasvaara, Novak – Bajkow, Barancew; L. Komarow - Gorowikow – Anisin, Tolpeko – Soin – Kozłow, Kokariew – Babienko – Mosaliew, Kvapil – Piestunow – Klepiš. Trener Oleg Znarok.
Awangard: Ramo; Salmela – Pujac, Biełow – Škoula, Piwcakin – Ljamin, Gusiew - Pierwuszin; Wołkow – Awierin - Kalinin – Niestierow, Kurianow – Sjomin - Kałużnyj, Červenka – Popow – Pierieżogin, Iwanow – Kalinin – Frołow. Trener Raimo Summanen.

Tekst Stefan Leśniowski
FOTO: Чемпионат.com

Komentarze







reklama