21.03.2012 | Czytano: 945

Zmienić regulamin

Z Jackiem Kubowiczem, wiceprezesem Old Boys Podhale, przed rozpoczynającymi się dzisiaj w Sanoku mistrzostwami kraju oldbojów, rozmawia Stefan Leśniowski.

- Losowanie was satysfakcjonuje?
- Nie, ale grać trzeba. Wylosowaliśmy mocne drużyny, najwyżej sklasyfikowane w ubiegłorocznym czempionacie. Mistrz Sanok, my trzeci zespół oraz czwarty Bytom, piąta Cracovia i siódme Zagłębię. Mamy nadzieję, że losowanie przebiegało normalnie. Nie wzięliśmy w nim udziału, gdyż tydzień wcześniej, podczas naszego pobytu w Sanoku, sugerowaliśmy, by dokonać losowania, bo była też Cracovia, a przyjazd dwóch innych ekip tydzień wcześniej chyba nie był problemem. Przy ustalaniu godzin meczów organizator też się nie popisał. W pierwszym dniu gramy w samo południe z Cracovią, a o 17.30 z Sanokiem. Nie jest to zachowanie fair play, niemniej prawo organizatora.

- Drużyny nie są rozstawiane po poprzednim czempionacie?
- Będziemy wnioskować na dyrektoriacie, by zmienić regulamin w tym punkcie. Gdyby mistrzostwa odbywały się w Gdańsku, to przecież bezsensowne jest, by jechać przez całą Polskę na godzinkę losowania. Chcemy zaproponować, by w jednej grupie zagrały zespoły, które zajęły w poprzednich mistrzostwach nieparzyste miejsca, a w drugiej zespoły z parzystymi numerami.

- Jak przebiegały przygotowania?
- Trenowaliśmy dwa razy w tygodniu. Sparingi w Sanoku były ostatnimi.

- Jak co roku będą problemy ze skompletowaniem drużyny?
- Trudno powiedzieć. Szesnastu zawodników plus dwaj bramkarze deklarują chęć wyjazdu, ale na sto procent będę pewny dopiero, gdy zobaczę ich wszystkich w autobusie. Bramkarze są naszą najpewniejszą pozycją. Także na obrońców można liczyć. Najgorzej przedstawia się sytuacja w napastnikami. Mamy ich tylu, co obrońców, ośmiu. Trzeba będzie dwóch, trzech przekwalifikować na napastników.

- Słyszy się o wzmocnieniach zza Oceanu?
- Przyjechał tylko Paweł Bomba. Miał jeszcze zorganizować chłopaków, m.in. Patryka Pysza, ale obowiązki zawodowe nie pozwoliły im na przyjazd do kraju. Trzeba docenić gest Pawła, który przylatuje do rodziny na 10 dni, a połowę urlopu spędzi w Sanoku.

- Nowe twarze w zespole?
- Tomek Jękner i Mariusz Trzópek. Pierwszy wzmocni siłę ataku, drugi tyły. Ostatnie treningi i sparingi pokazały, że są w świetnej formie. Szkoda, że nie zadebiutuje Łukasz Gil, ale w tym czasie prowadzona przez niego drużyna juniorów będzie walczyła o mistrzostwo Polski w Toruniu.

- A co z Rafałem Sroką, Jackiem Zamojskim, Piotrkiem Gilem, jego imiennikiem i Zbigniewem Podlipnim, Darkiem Łyszczarczykiem oraz Mirkiem Tomasikiem? Gwiazdy lodowej tafli nie dały się namówić do „zabawy”?
- To byłaby dopiero stajnia. Nikt nie mógłby nam podskoczyć. Nie obawialibyśmy się o losowanie, rozkład meczów. To jest ich suwerenna decyzja. Rozmawialiśmy, zachęcaliśmy, namawialiśmy, by przyszli na trening. Pobawili się z nami raz w tygodniu, ale… Jednym nie pozwala zdrowie, innym praca lub rodzina. Przykro, ale z nimi byłaby drużyna na mistrza Polski i to z roku na rok.

Komentarze







reklama