18.02.2012 | Czytano: 1423

Medialne zwycięstwo(+zdjęcia)

- Większa w tym zwycięstwie zasługa mediów, niż nasza. Gdyby nie wasza czujność, to zapewne przegralibyśmy – powiedział trener pierwszoligowej drużyny koszykarek Gorców, Mirosław Ćwikiel.

O co chodzi? Otóż po pierwszej połowie sędziowie góralkom odjęli jeden punkt. Dziennikarze sami zliczają punkty w każdej kwarcie i zainterweniowali. Okazało się, że mieli rację i ten punkt w końcowym rozrachunku przesądził o zwycięstwie gospodyń.

Spotkanie było niezwykle zacięte. Tylko na początku przyjezdne prowadziły różnicą 5 punktów i to była najwyższa przewaga. Gospodynie zbliżały się na jeden, trzy punkty, ale na przerwę schodziły z czteropunktowym mankiem.

Po zmianie stron rozpoczął się pościg nowotarżanek za uciekającymi punktami. Mozolnie odrabiały straty i w 23 minucie był remis 36:36, a 3 minuty później po raz pierwszy wyszły na prowadzenie (42:40). Świetna gra w defensywie sprawiła, iż przyjezdne nie miały sposobu na przedostanie się pod kosz. Zresztą przeciwnik, o lepszych warunkach fizycznych, również utrudniał życie rywalkom spod swoim koszem. Trzecia kwarta zakończyła się 5-punktową przewagą miejscowych.

Gospodynie fatalnie rozpoczęły ostatnią ćwiartkę. Przez 4 minuty nie potrafiły rzucić do kosza. Na szczęście dla nich, rywalkom również drżała ręka przy rzutach, toteż tylko dwa razy prowadziły różnicą dwóch punktów. Grę ciągła Rokiciak, biła się pod tablicami, wyrywała piłkę rywalkom z rąk i skutecznie kończyła kontry. Pomagała jej Lasak. Ekscytujące były ostatnie minuty meczu. Po akcji Lasak dwa plus jeden wydawało się, że miejscowe mają mecz w garści. Tym bardziej, iż zbierały piłkę z tablicy i wyprowadzały kontry. Niestety najsłabszym ogniwem była Słaby, dwa razy będąc nieatakowana nie trafiła spod kosza. Widocznie się wystraszyła, bo w kolejnej akcji podawała do Rokiciak, rywalki przechwyciły i skutecznie skontrowały. Nieskuteczne były też trzy próby Piędel z dystansu, której w czwartej kwarcie rzut całkowicie nie siedział. 36 sekund przed końcem trener Gorców wziął czas i ustawił akcję.

- Ustawiliśmy zagrywkę pod Piędel i akurat wtedy trafiła – powiedział szkoleniowiec.

Trafiła jeszcze później osobiste, które dały wygraną, ale końcówka była z dreszczykiem, bo wcześniej gospodynie zgubiły dwa razy piłkę.

- Dość długo przegrywaliśmy i nie myślałem, że wygramy – przyznaje się Mirosław Ćwikiel. – Przeciwnik był od nas silniejszy fizycznie. Rokiciak musiała walczyć z rywalkami o 10-15 kg cięższymi i nie mogła sobie z nimi poradzić przy wejściu na kosz, chociaż też nie jest „wąska”. Nie mieliśmy luzu w ataku, który tak lubimy. Jak udało nam się dogonić przeciwnika i odjechać mu na 5 punktów przed ostatnią kwartą, uwierzyłem, że można wygrać. Są rzeczy, których nie powinienem powiedzieć, bo mogą odwrócić się przeciwko mnie, ale chrzanię to. Często wygrywa się, bo zawodniczki grając dobrze, bądź trener jest rozsądnym człowiekiem, ale dzisiaj sędziowie zagwizdali na naszą stronę, być może słusznie, w końcówce meczu. To były ważne gwizdki. Inna sprawa, iż 90 sekund przed końcem mogliśmy mieć „posprzątane”, gdybyśmy zachowali zimną głowę. Oddaliśmy przeciwnikowi 2-3 akcje za darmo.

Gorce Steskal Nowy Targ – Basket Women Radzionków 65:64 (16:19, 16:17, 18:9, 1519)
Gorce Steskal: Szopińska 1, Piędel 18 (3x3), Rokiciak 13, Pudzisz, Lasak 24 (1x3), Perhon 3, Słaby 4, Lasyk 2, Wolska. Trener Mirosław Ćwikiel.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama