22.01.2012 | Czytano: 1532

Surowy szkoleniowiec(+ zdjęcia)

Nowotarżanki, prowadzące w koszykarskiej lidze kadetek, nie miały problemów z pokonaniem gorliczanek. Swoją dominację potwierdziły dopiero po przerwie, bo dwie pierwsze kwarty w ich wykonaniu pozostawiały wiele do życzenia.

Miejsce w tabeli rywalek sprawiło, iż gospodynie zbyt luźno podeszły do meczu. W pierwszych dwóch kwartach popełniły masę prostych, niewymuszonych błędów. Były straty piłek, zbyt późne dogrywanie ich do partnerek i brak cierpliwości w rozgrywaniu ataku. Wszystko robiły na stojąco. Przeciwniczki przechwytywały piłkę i kontrataki kończyły celnymi rzutami. Zaliczyły też dwie trójki. W obronie słabo spisywała się najwyższa w nowotarskim zespole. Grała statycznie, nie walczyła na deskach, nie zbierała piłki, nie potrafiła zablokować. Jakby była nieobecna na parkiecie.

- Przeciwnik nie grał rewelacyjnie i spokojnie mogliśmy mu odjechać w pierwszej kwarcie na 15 punktów – mówi trener Gorców, Mirosław Ćwikiel. – Niestety w naszych poczynaniach sporo było niedokładności, nerwowości i przede wszystkim braku konsekwencji. Jeżeli przeciwnik stoi strefą, to trzeba grać rozważnie, wyczekać właściwie moment do akcji na kosz, a nie podejmować pochopne decyzje. Spokojnie pokrążyć z piłką po obwodzie, poruszać się po boisku, żeby wprowadzić obronę w ruch i zaatakować wtedy, gdy przygotuje się najlepszą pozycję rzutową. Nie robiliśmy tego, bo graliśmy na stojąco. Tymczasem przeciwnik trafiał. Teoretycznie nasza najwyższa jest w orbicie zainteresować kadry, ale nie wykonuje ruchu pod koszem. Po prostu boi się. Nie ma z niej pożytku.

Scenariusz gry uległ zmianie po przerwie. Trzecia kwarta była koncertowa w wykonaniu góralek. Wreszcie akcje się zazębiały, nowotarżanki znalazły sposób na robicie obrony przyjezdnych. Piłka szybko krążyła po obwodzie i rzuty były oddawane z przygotowanych pozycji. Zaczęły wychodzić wejścia na kosz po zasłonie, było widać chęć walki. Wychodziły też kontry. W tym fragmencie gry skutecznością popisywała się Rokiciak, która zdobyła 11 punktów. Trener miał jednak inne zdanie, co do kluczowej postaci w tej ćwiartki.

- Rokiciak gra fatalnie – powiedział. – Nie trafia do niej to, co mówię. Trzeba ją ustawić jak komputer, zabronić swoich ulubionych akcji i może wtedy zajarzy. Posadziłem ją, dlatego, że wykonywała swoje ulubione akcje, a nie moje. Jak gra swoje, to nie trafia do kosza. Wykonuje akcję pod kosz po dwutakcie w sposób, w jaki nie trenuje. Ciężar gry na siebie wzięła Jachymiak. Zaczęła penetrować i trafiać. Rokiciak weszła na parę akcji, trafiła, ale nie zmienia to stanu rzeczy. Gdyby od początku grała tak jak od niej wymagam, to nie byłoby nerwowości.

Gorce Steskal Nowy Targ – GTK Gorlice 81:46 (17:12, 18:17, 23:6, 23:11)
Gorce Steskal: D. Cyrwus, Piędel 15, Długopolska, Przybyło 6, Szopińska5, Rokiciak 18, Wolska, Jachymiak 15 (1x3), Pudzisz 16, Lasyk, Florek 4. Trener Mirosław Ćwikiel.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama