10.01.2012 | Czytano: 973

Komedia pomyłek

Jak polski hokej może się rozwijać skoro arbitrzy są niedoszkoleni? W Dębicy mieliśmy prawdziwą komedią pomyłek, arbitrów z łapanki. Inaczej tego nie można nazwać, skoro nakładają kary, których nie ma w przepisach. Dodajmy, iż takie werdykty nie przystają arbitrom, którzy gwiżdżą centralną ligę juniorów. Toż to w końcu zaplecze hokejowej ekstraklasy. Jedynie, co można im zapisać na ich plus, to, to, że nie wypaczyli wyników.

Trener Podhala nawet nie starał się protestować, tylko uśmiechał się pod nosem, gdy trójka arbitrów nie widziała zdobytego gola i to po minutowej konsultacji. Wszyscy widzieli jak krążek wpadał do siatki, tylko nie trójka arbitrów. Zaspała? Zasypiali też przy spalonych, ewidentnych faulach. Nie wiadomo, z jakiego podręcznika przepisów hokeja korzystali. Nowotarżanie nawet się nie denerwowali, bo rywala przewyższali o klasę. Gdy tylko zagrali na poważnie, to pod bramką dębiczan dochodziło do dantejskich scen, a bramkarz zmuszany był do wyjmowania krążka z siatki. W takich układach nie dziwimy się, że kabaret w wykonaniu sędziów tylko mógł śmieszyć.

Dębiczanie zbudowali zespół na sanockim zaciągu. Nie jest to drużyna kelnerów, ale jeszcze musi dużo się uczyć, by „podskoczyć” góralom.

- Wyniki wskazywałyby, że był to łatwy przeciwnik. Tymczasem walczył bardzo ambitnie, nie było dla niego straconych krążków i do tego ostro, na pograniczu faulu. Często łamał przepisy, ale sędziowie przymykali oko. Zaczęliśmy dobrze rok, ale teraz czeka nas rywal z górnej półki, gdański Stoczniowiec. Trzeba będzie bardziej się spiąć, by wyjść zwycięsko.

UKH Dębica – MMKS Podhale Nowy Targ 1:13 (0:2, 0:7, 1:4) i 1:8 (0:1, 1:2, 0:5)
Bramki dla Podhala: Puławski 3, Kos 3, R. Mielniczek 3, Tomasik 2, Plewa, Kolasa (I mecz); Kos 3, Puławski 2, Tomasik, A. Mielniczek, Kolasa (II mecz).

MMKS Podhale: S. Mrugała (Szlachtowski) – Wojdyła, Plewa, Puławski, Wielkiewicz, Pacyga – R. Mrugała, Tomasik, Kos, R. Mielniczek, Kolasa – A. Mielniczek, Olchawski, Szal, Stypuła. Trener Łukasz Gil.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama