25.11.2011 | Czytano: 965

Biednemu wiatr w oczy...

Podhale trakcyjnie rozpoczęło spotkanie od utraty gola. Już 102 sekundzie Niesłuchowski był bezradny po strzale Koguta pod poprzeczkę. Gospodarze poszli za ciosem i chwilę później golkiper „Szarotek” nie zatrzymał Danieluka.

Nie miał szczęścia Słodczyk, którego dwa razy zatrzymała ostatnia instancja Podhala, a w 9 minucie ostemplował poprzeczkę. W 14 minucie Danieluk przeprowadził indywidualną akcję, po której utonął w objęciach kolegów. W 8 min. Kmiecik postraszył Kosowskiego, ale Różański już zapalił czerwone światełko za jego plecami.

Jastrzębianie mocno zaczęli drugą odsłonę. Niesłuchowski zwijał się jak w ukropie, by nie dopuścić do utraty kolejnych goli. Obronił strzały Lipiny, Bordowskiego i Słodczyka. Tego ostatniego wyraźnie prześladował pech. W 24 minucie nie trafił do pustej bramki. Inna rzecz, że uderzał z ostrego kąta i miał niewielkie szanse na ulokowanie „gumy” w bramce. Co się odwlecze... Kilkanaście sekund później Kral idealnie obsłużył Labrygę, a ten nie dał szans bramkarzowi Podhala. Jastrzębianie usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem spuścili z tonu. Już nie grali z taką determinacją, z pazernością na gole. W 33 min. Bomba miał wymarzoną sytuację, ale trafił wprost w Kosowskiego. Z kolei w 37 min. Kral przegrał pojedynek oko w oko z Niesłuchowskim.

Zrehabilitował się w trzeciej tercji, w której zdobył dwa gole, oba w liczebnej przewadze. „Szarotki” też miały o jednego zawodnika więcej, ale nie potrafili tego sfinalizować. Zaraz po rozpoczęciu odsłony Czuy, w osłabieniu, nie wykorzystał sytuacji jeden na jeden. Za to w 57 minucie w zamieszaniu podbramkowy wepchnął „gumę” do bramki.

W składzie gospodarzy znalazł się Jacek Bąk, syn byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej. Junior Bąk hokejowego rzemiosła uczył się w MMKS-ie, w zespole juniorów młodszych.

- Biednemu wiatr w oczy duje – mówi trener Podhala, Jacek Szopiński. – Nie dość, że mamy słaby skład, to nie mogłem skorzystać z siedmiu zawodników. Kontuzje bądź choroby wyeliminowali K. Bryniczkę, Jastrzębskiego, Łabuza, Michalskiego, Gacka, Ćwikłę i K. Kapicę. Pierwsza tercja ustawiła mecz. Jastrzębianie, którzy nie grali porywająco, bardzo szczęśliwie trafiali do naszej bramki. Wynik na pewno nie odzwierciedla tego, co działo się na tafli. Wypracowaliśmy sobie dużo sytuacji, ale nie pierwszy raz mamy problemy z ich finalizowaniem. Sytuacji sam na sam nie wykorzystali Neupauer, Czuy, Kmiecik, Ziętara i Bomba. Akcje kończyły się na bramkarzu lub krążki mijały światło bramki. Gdybyśmy złapali kontakt na 3:2 to przypuszczam, że wstąpiłyby w nas nowe siły.

JKH GKS Jastrzębie – MMKS Podhale Nowy Targ 6:2 (3:1, 1:0, 2:1)
1:0 Kogut (Salamon, Strużyk) 1:42,
2:0 Danieluk (Lipina) 4:34,
3:0 Danieluk (Kral, Ivičič) 13:02,
3:1 Różański (Czuy) 13:12,
4:1 Labryga (Kral) 24:53,
5:1 Kral 41:38 w przewadze,
6:1 Kral (Danieluk, Salamon) 53:53 w przewadze,
6:2 Czuy (Dutka) 56:57.

Sędziowali: Wolas (Oświęcim) – Klich i Wieruszewski (Sosnowiec).
Kary: 8- 12 min.
Widzów 800.

JKH: Kosowski – Ivičič, Górny, Lipina, Kral, Danieluk – Dąbkowski, Rompkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski – Labryga, Bryk, Kogut, Salamon, Strużyk – Pastryk, Bigos, Kąkol, Bąk. Trener Jiři Reznar.
MMKS Podhale: Niesłuchowski – Dutka, Sulka, Czuy, Różański, Ziętara – W. Bryniczka, Cecuła, Kmiecik, Neupauer, Bomba – Landowski, Szumal, Wielkiewicz, Puławski, Tylka – Olchawski. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama