20.11.2011 | Czytano: 1398

Kolejny rekord Błażusiaka

- Ten człowiek jest niesamowity. Chyba spadł z kosmosu. „Taddy” Perfect – wykrzykiwali komentatorzy telewizji internetowej, którzy w Las Vegas śledzili kolejny niewiarygodny wyczyn Tadeusza Błażusiaka. Nowotarżanin po raz kolejny wpisał się do księgi rekordów, zapisując się złotymi zgłoskami w historii sportu motocyklowego.

Czegóż ten niesamowity Polak dokonał? – można zacytować kolejny raz amerykańskich komentatorów. Otóż jest pierwszym motocyklistą na świecie, któremu udało się zdobyć mistrzostwo Ameryki w endurocrossie wygrywając osiem z ośmiu finałów. W Ameryce nazywany jest „Taddy Perfect”. Portale internetowe w Ameryce rozpływają się w komplementach nad wyczynem nowotarżanina. „Mr. Taddy Perfect Season Błażusiak”, „Człowiek z kosmosu”, „Epokowy wyczyn” - krzyczą tytuły. Polak jest bardziej doceniany na drugiej półkuli, niż we własnym kraju. Szkoda, bo polski sport nie ma zbyt wielu spektakularnych osiągnięć. Takim rajdowcem jak Błażusiak powinno się chwalić.

To trzecie z rzędu mistrzostwo Ameryki górala. Od kilku lat niepodzielnie panuje na endurocrossowych trasach. Nie ma na niego mocnych. Wygrywał w tej dyscyplinie wszystko, i to nie raz, co było do wygrania. Rywale z każdym startem coraz bardziej się zniechęcają.

Przed startem do ostatniej rundy w Las Vergas, Polakowi wystarczyło znaleźć się w finale, by świętować triumf. Tak wielką miał przewagę. Błażusiak nie jest minimalistą. Chciał dokonać rzeczy, której jeszcze nikt nie dokonał. Przystąpił do zawodów maksymalnie skoncentrowanym, z emanującą wolą zwycięstwa, chociaż – jak przyznał – czuć było dreszczyk emocji.

– Przed kwalifikacjami czuć było ogromną presję, wielkie napięcie. Ogólnie „zagęszczoną” atmosferę. Wszyscy zdawali sobie sprawę, o co idzie gra – powiedział mistrz.

Nie można temu zaprzeczyć analizując wyniki kwalifikacji, których niespodziewanie nie zdołało zaliczyć kilku mocnych zawodników, m.in Haaker i Rookstool. Tadek wytrzymał presję i zakwalifikował się do finałów. Był już mistrzem. Teoretycznie jeszcze Mike Brown miał szansę go wyprzedzić, gdyby „Taddy” nie wszedł do finałów.

Ostatnia runda była wyjątkowa ze względu na swój format, nie jeden finał jak w poprzednich rundach, lecz dwa. AMA (American Motorcycle Association) chciała w ten sposób wyróżnić i podkreślić znaczenie zawodów w Las Vegas, które jest bardzo prestiżowym i szczególnym miejscem dla Amerykanów.

Trasa jak zwykle usłana różnymi niespodziankami, przeszkodami, które miały uwypuklić zaawansowanie techniczne jeźdźców. Polak, który wyszedł z trialu, świetnie sobie radził z pokonywaniem przeszkód. Ruchome kamienie, belki z drzew, potężne opony wielu sprawiały trudności. Zatrzymywali motocykle, wybijając się z rytmu. Tymczasem Błażusiak pokonywał wszystkie przeszkody niczym kozia, z wielką lekkością, jakby frunął w powietrzu, a motocykl był, co najmniej lotnią. Z wielkim łuzę skakał z kamienia na kamień, z beki na belkę, sprytnie omijając pułapki. A przybywało ich z każdym okrążeniem. Kamienie i drewniane klocki zmieniały swoje położenie. Trzeba też było być dobrze przygotowanym fizycznie, bo były to mordercze wyścigi.

- Po kwalifikacjach ciśnienie spadło i było już z górki – powiedział Tadeusz Błażusiak. – W pierwszym finale drugiego na mecie wyprzedziłem o 6 sekund. To spora różnica. W drugim był jeszcze większy luz. Nie chciałem się przepychać, bo miałem w pamięci ubiegłoroczny start, w którym doznałem kontuzji. Przepuściłem na starcie Browna, a potem go wyprzedziłem. Wyścigi bez niespodzianek i kolizji. Tor był ciasny. Wydawało się, że będzie wolniejszy, sprzyjający Aaronowi. Jestem niezwykle szczęśliwy, ale nie mam czasu na świętowanie, bo czeka mnie kolejna wielka impreza. W piątek wylatuję do Genui, gdzie rozpoczyna się cykl Halowego Pucharu Świata.

Wyniki pierwszego finału AMA Geico Endurocross Championship, Las Vegas:
1.Tadeusz Błażusiak,
2. Justin Soule,
3. Cory Graffunder,
4. Mike Brown,
5. Cody Webb,
6. Johny Walker.

Wyniki drugiego finału:
1. Tadeusz Błażusiak,
2. Robert Taylor,
3. Mike Brown,
4. Justin Soule,
5. Kyle Redmond,
6. Geoff Aaron.

Klasyfikacja końcowa mistrzostw Ameryki 2011:
1. Tadeusz Błażusiak – 240 pkt.,
2. Mike Brown – 166,
3. Justin Soule – 146,
4. Geoff Aaron – 144,
5. Cody Webb – 131,
6. Gary Sutherlin – 90.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcie Drew Ruiz

Komentarze







reklama