18.10.2011 | Czytano: 953

Do jednej bramki

Juniorzy młodsi MMKS Podhale wrócili z nad morza z kompletem zwycięstw. W ramach rozgrywek o mistrzostwo Polski pewnie pokonali tamtejszego Stoczniowca.

Oba spotkania miały jednostronny przebieg. Podopieczni Ryszarda Kaczmarczyka przewyższali gospodarzy niemal w każdym elemencie hokejowej sztuki. Pozwalali gospodarzom złapać „oddech” tylko w chwilach rozkojarzenia i zadowolenia z wysokiego prowadzenia. W pozostałych momentach pobierali lekcje nowoczesnego hokeja.

- Posiadaliśmy zdecydowaną przewagę i jedyną kwestią była liczba zdobytych goli – mówi szkoleniowiec „Szarotek”, Ryszard Kaczmarczyk. – Graliśmy nieskutecznie, bo w przeciwnym razie wyniki byłyby znacznie wyższe. Takie mecze tylko zaciemniają faktyczny obraz, bo w finałach wystąpią całkiem inne drużyny. Będziemy musieli zagrać z lepszymi zespołami za południowej granicy, by nie stać w miejscu. Sędziowanie w pierwszym meczu postawiało wiele do życzenia. Główny arbiter, co jest już tradycją, chciał być czołową postacią meczu. Kary wyciągał z rękawa, prowokował zawodników do niesportowych zachowań. S. Plewa otrzymał kare meczu i w rewanżu nie wystąpił. Ten gwizdał ligowy arbiter Pachucki i całkiem inne gwizdanie. Nie było tylu kar.

GKS Stoczniowiec Gdańsk – MMKS Podhale Nowy Targ 3:8 (1:4, 1:3, 1:1) i 1:10 (0:2, 0:4, 1:4)
Bramki dla MMKS: M. Gacek 2, R. Mielniczek 2, Gleń 2, Wronka, Kmiecik (I mecz); Wronka 2, Sulka, Pustułka, Jachimczyk, Kolasa, Stypuła, R. Mielniczek, Gacek, Gleń ( II mecz).

MMKS: B. Kapica ( 30 min. Szlachtowski); Sulka – Dębowski, Tomasik – S. Plewa, Łukaszka – Jachimczyk; Michalski – Wronka – Kmiecik, Stypuła – M. Gacek – R. Mieliniczek, Pawlik – Pustułka – Sz. Kolasa, Glen. Trener Ryszard Kaczmarczyk. W drugim meczu: Szlachtowski (od 30 min. B. Kapica). Nie grał S. Plewa (kara meczu).

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama