17.10.2011 | Czytano: 978

PP: Rzucili sie tyszanom do gardła

Nawet symboliczna złotówka za wstęp nie zachęciła kibiców, by obejrzeć jeden z czołowych zespołów w lidze. To był gest klubu, na TAK nowotarżan dla hokeja w referendum. Ci, którzy zasiedli na trybunach obejrzeli wygraną Podhala i popis nieudolnego sędziowania.

Sędzia Kryś za błahostki odsyłał zawodników na ławkę kar, a przymykał oko na niebezpieczne faule. Liniowi zaś nie dostrzegali metrowych spalonych. Pokłosiem sędziowskich pomyłek była kara meczu dla Bagińskiego. W połowie puściły mu nerwy. Nie mogąc pogodzić się z decyzją arbitra, przystawił się do liniowego i zarobił „dychę”. Nie utemperowała go i nadal nacierał na arbitra, którego kolega zasłaniał ciałem. Tym razem odesłany został już pod prysznic.

- Po ataku Czuya z tyłu zagotowała się mu głowa. Nie zapanował nad nerwami. Mam tylko nadzieję, że ktoś obserwuje te spotkania i ocenia arbitrów – mówił trener Tychów, Jacek Płachta.

- Nie pochwalam takiego zachowania, ale cierpliwość ma też swoje granice. Po słabym meczu zawodnik siada na ławce, a w wyniku pomyłek arbitrów pracę tracą trenerzy. Tymczasem sędziowie nadal gwiżdżą. Jeśli nie są karani, bo obserwatorzy kiedyś również byli kiepskimi arbitrami, to naturalne, że nie wyciągają wniosków i koło się zamyka – powiedział jeden z hokeistów, który chce pozostać anonimowy, by PZHL nie nałożyła na niego kary finansowej.

Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenie gości, którzy wykorzystali liczebną przewagę. Chwilę później mieli jeszcze dwie wyśmienite sytuacje do podwyższenia prowadzenia, ale Niesłuchowski w bramce – w całym meczu – spisywał się bez zarzutu. Bronił z wyczuciem i dużym szczęściem. Niewykorzystane okazje się zemściły. Czuy przeprowadził kapitalną akcję, wykładając „gumę” Bombie do pustej bramki. Bramka wyrównująca sprawiła, iż górale rzucili się rywalowi do gardła i nie pozwolili mu na swobodne ruchy. Sercem, walecznością wytargali zwycięstwo. W 18 min. dwóch tyszan powędrowało na ławkę kar, a Cecuła mocnym uderzeniem z niebieskiej linii nie dał szans Rączce.

Górale na początku drugiej odsłony mieli dwie wyśmienite sytuacje na podwyższenie prowadzenia. Neupauer z bliska nie trafił do pustej bramki, a Czuy przegrał pojedynek jeden na jeden z Rączką. Niemniej Budaj w zamieszaniu podbramkowym wepchnął krążek do tyskiej świątyni.

W trzeciej tercji tyszanie rzucili się do ataku. Byli tacy, którzy twierdzili, iż zagrają jak z Jastrzębiem. Próbowali, ale nadziewali się na kontry. Czuy jeszcze raz nie wygrał pojedynku sam na sam z Rączką. 2 minuty i 16 sekund przed końcem trzeciej tercji goście zagrali va banque. Wycofali bramkarza i mieli dużo szczęścia, gdyż dwa razy krążek mijał ich pustą bramkę (Bomba, Neupaujer) i raz trafił w słupek (Bomba). Dopiero za czwartym razem, po strzale Różańskiego „ guma” znalazła drogę do bramki.

– Podhale pokazało, że o sukcesie decyduje walka i nieustępliwość. Mam lepszych zawodników, ale u nich dzisiaj te cechy nie funkcjonowały. Myśleli, że wygrają na jednej nodze – tłumaczył Jacek Płachta.

- Cieszę się z wygranej z takim przeciwnikiem – mówi trener Podhala, Jacek Szopiński. - Podbuduje zespół psychicznie. Jeżeli te cechy u nas nie funkcjonują, to trudno nam wygrać. Dzisiaj zostawiliśmy serce na lodzie. Cierpliwość wreszcie została nagrodzona – powiedział trener „Szarotek”, Jacek Szopiński.

- Cieszy zwycięstwo. Już w Sosnowcu zagraliśmy dobry mecz. Widać, że świeżość wraca. Świetnie rozegraliśmy ten mecz taktycznie. Pokryliśmy środkową strefę, paraliżując ruchy tyszan. Powiało optymizmem. Udowodniliśmy, że potrafimy grać. Zeszło z nas zmęczenie – powiedział kapitan „Szarotek”, Rafał Dutka.

Na konferencji prasowej pojawił się prezes MMKS Podhale, Mirosław Mrugała. Podziękował nowotarżanom, że w referendum powiedzieli TAK dla hokeja. – Dlatego dzisiejszy mecz można było oglądnąć za symboliczną złotówkę – powiedział. – Nie chcemy tylko bazować na środkach z miasta. Trwają prace, by sponsor generalny się pokazał. Wsparcie w referendum pomoże nam stworzyć grupę ludzi, by hokej przetrwał trudne czasy i nabrał wyraźniejszego kształtu.

MMKS Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 4:1 (2:1, 1:0, 1:0)
0:1 Woźnica (Sokół, Jakeš) 4:00 w przewadze,
1:1 Bomba (Czuy) 6:15,
2:1 Cecuła (W. Bryniczka, Neupauer) 17:49 w podwójnej przewadze,
3:1 Budaj (Jastrzębski, Ziętara) 33:55 w przewadze,
4:1 Różański (Bomba) 59:30 do pustej bramki.

Sędziowali: Kryś (Katowice) – Klich, Wieruszewski (Sosnowiec).
Kary: 14 – 45 min. ( w tym kara meczu i 10 min. dla Bagińskiego).
Widzów 200.

MMKS Podhale: Niesłuchowski – Dutka, Łabuz, Czuy, Bomba, Różański – W. Bryniczka, Cecuła, Michalski, Neupauer, Ćwikła – Sulka, Landowski, Budaj, Jastrzębski, Ziętara – K. Kapica, Gacek, Szumal, Puławski, Olchawski. Trener Jacek Szopiński.
Tychy: Rączka – Sokół, Jakeš, Bagiński, Pasiut, Woźnica – Kotlorz, Csorich, T. Kozłowski, DaCosta, M. Kozłowski – Gwiżdż, Ciura, Przygodzki, Galant, Witecki – Wanacki, Majkowski, Sowa, Sośnierz, Banachewicz. Trener Jacek Płachta.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama