11.10.2011 | Czytano: 1006

V liga: Bardzo udany weekend Podhalan

PODSUMOWANIE OSTATNIEJ KOLEJKI: Bardzo udany dla podhalańskich drużyn był miniony weekend w rozgrywkach V ligi. Cała nasza czwórka wygrała i tworzy czołówkę tabeli. Na samym jej szczycie niepokonane dotychczas KS Zakopane. Zakopiańczycy na swoim boisku wygrali 3-1 z groźnym zespołem z Rytra.

Poprad przed tym spotkaniem zajmował 4 miejsce. W rozgrywkach liczą się oczywiście punkty, ale dla kibiców ważny jest też styl, w jakim gra ich drużyna. Po tym spotkaniu sympatycy zakopiańskich piłkarzy mogli być usatysfakcjonowani. Oba zespoły postawiły w tym spotkaniu na otwarty kombinacyjny futbol i w nim lepsi okazali się gospodarze. Szczególnie niezwykłej urody była bramka w 60 minucie dająca zakopiańskiej drużynie prowadzenie 3-1. Wzięło w niej udział wielu piłkarzy, którzy wymienili kilkanaście podań bez przyjmowania piłki a sfinalizował ją Mateusz Kłosowski. To musi cieszyć też trenera Bartłomieja Walczaka, który po latach pracy w innych podhalańskich klubach wrócił do rodzinnego miasta i tworzy wraz z drużyną nową, jakość zakopiańskiego futbolu.

- To był bardzo dobry mecz jak na warunki V ligi zarówno pod względem technicznym jak i taktycznym - twierdzi trener Bartłomiej Walczak. - Obie drużyny postawiły na otwarty futbol na grę opartą na wielu podaniach piłki. Jeżeli chodzi o nasz zespół to zostaliśmy trochę zaskoczeni na początku spotkania wysokim pressingiem, jaki zastosowali nasi rywale i niestety strzelili nam gola. Ważne jednak, że potrafiliśmy na to prawidłowo zareagować i nasza riposta była prawie natychmiastowa. Bramkę straciliśmy w 8 minucie a w 14 prowadziliśmy już 2-1. Od tego momentu nasza dominacja na boisku nie podlegała już dyskusji a gol zdobyty w 60 minucie a właściwie poprzedzająca go akcja były naprawdę przedniej marki. Nasi rywale nie mieli już w tym spotkaniu żadnej sytuacji bramkowej. Owszem dobrze grali do 40 metra przed naszą bramką, ale na tyle im pozwalaliśmy. Dobrze nam się gra z takim przeciwnikiem, który też próbuje grać ofensywny zorganizowany futbol a nie na zasadzie wrzutek na „aferę”.


Wesołowski (w białej koszulce w wyskoku) za chwilę zdobędzie wyrównującego gola dla KS Zakopane
 

W Zakopanem rozegrano dobry mecz i taki też zapowiadał się w Poroninie gdzie zajmujący 3 miejsce w tabeli Poroniec podejmował wicelidera Łosoś Łososina Dolna. I owszem był to dobry mecz, ale tylko w wykonaniu gospodarzy. Po tym spotkaniu trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego tak słaba drużyna jak Łosoś zajmuje drugie miejsce w tabeli. Być może gościom nie wyszło to spotkanie, ale sposób gry, jaki zastosowali w tym meczu raczej wskazuje na słabość ich dotychczasowych rywali albo na niesamowite szczęście. Taktyka Łososia była prosta zmasowana obrona i dalekie wykopy do wysuniętych dwu napastników. Zero gry w środkowej strefie boiska. I tylko raz w tym spotkaniu zresztą trochę przypadkowo udało się Nowakowi poważnie zagrozić bramce Porońca. Uderzona przez niego piłka z odległości ponad 30 metrów odbiła się od poprzeczki. To było wszystko, co zaprezentował wicelider, natomiast gospodarze atakowali w sposób różnorodny cały czas, ale nic nie chciało wejść do bramki rywali. Nawet rzut karny wykonywany przez bądź, co bądź 28 krotnego reprezentanta Polski Ryszarda Czerwca też nie zakończył się sukcesem, bo piłka tylko otarła się o słupek. Jednak ogólna ocena gry poronian musi być pozytywna. Widać, że drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Rogale zrobiła postęp. Mecz z Łososiem był dla poronian niezwykle ważny z tej racji, ze ewentualna przegrana oddalałaby ich od czołówki. Teraz Poroniec traci do zajmującego nadal 2 miejsce Łososia jeden punkt. Trener Rogala musiał być po meczu usatysfakcjonowany nie tylko ze zwycięstwa, ale też ze swojej intuicji, bowiem na ostatnie minuty wpuścił na boisko Maciej Ustupskiego autora zwycięskiej bramki.

- Maciek Ustupski miał nie grać w tym spotkaniu ze względu na jeszcze jego niepełną dyspozycję po niedawno przebytej operacji brzucha - mówi trener Tomasz Rogala. - Niestety w tym meczu, który jednak cały czas przebiegał pod naszą kontrolą nic nie chciało wpaść do bramki rywali. Dobre akcje kończone strzałami były z reguły minimalnie niecelne. Oczywiście żal było niewykorzystanego rzutu karnego, ale przecież nie tylko Ryszard Czerwiec nie strzelił z „jedenastki” w spotkaniu ligowym. Zdarza się to innym wielkim piłkarzom i z tym się trzeba pogodzić. Wpuszczając na boisko Maćka Ustupskiego byłem niemal pewny, że będzie on „czarnym koniem” tego meczu i nawet mu to powiedziałem. Bramka zdobyta przez niego zresztą w sposób absolutnie mistrzowski była tylko aktem sprawiedliwości w tym meczu. Nie jest moją rolą oceniać rywali, ale zagrali w tym meczu w sposób nad wyraz zachowawczy. Jak na wicelidera jeden udany strzał na bramkę to trochę mało. Ale to jest ich kłopot my mamy swoje problemy. Gdyby nasza kadra była szersza, można by próbować różnych wariantów, a tak jesteśmy skazani na jedną opcję. Dobrze, że zdajemy egzamin w trudnych dla nas momentach, bo przecież strata punktów w tym meczu byłaby dla nas bardzo niekorzystna w kontekście miejsca w tabeli. A tak jesteśmy w czołówce i możemy w większą nadzieją podchodzić do kolejnych spotkań.

Trzeba koniecznie dodać, że trener Rogala wierzył w swój zespół do końca zagrzewał go do walki o zwycięstwo nawet, gdy do ostatniego gwizdka sędziego pozostawały tylko 2 minuty. I udało się, co penie jeszcze bardziej umocni prestiż trenera w drużynie.

W identycznym stosunku jak Poroniec 1-0 wygrał też Jordan Jordanów z Sokołem Stary Sącz. Przed tygodniem piłkarze Jordana dopuścili się blamażu w Uściu Gorlickim przegrywając 5-1, potrzebny zatem był im mecz, w którym mogliby zatrzeć niekorzystne wrażenie po kompromitujący występie. Wygrali w najskromniejszym z możliwych rozmiarów, ale trener Jakub Jeziorski był zadowolony z postawy swojego zespołu.

- Mecz meczowi nierówny i moim zdaniem nasza rehabilitacja była całkowita. W Uściu Gorlickim zagraliśmy pierwsze 45 minut beznadziejnie słabo z Sokołem cały mecz graliśmy dobrze na tle dobrze zorganizowanego rywala. Mimo iż Sokół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli wcale nie jest aż tak słabym zespołem. Wręcz odwrotnie w defensywie gra bardzo dobrze. Może nie ma „armat” z przodu, ale jako całość prezentuje się, co najmniej przyzwoicie. Dla nas to ważne zwycięstwo, bowiem z Sokołem dotychczas nigdy nie wygraliśmy a to dodatkowo podnosi wartość wygranej. I nie umniejsza jej nawet samobójczy gol naszych rywali, bowiem poprzedzająca go akcja i tak niosła znamiona jej zdobycia. Padła bramka po mocnym dośrodkowaniu Wróbla i odbitej od nogi obrońcy piłki, ale przecież nie była to jedyna sytuacja bramkowa, jaką stworzyliśmy sobie w tym meczu. Już na samym początku Mastela mógłby „ustawić mecz” gdyby wykorzystał dwie super okazje. Także Marcin Ferek miał świetną sytuację do strzelenia gola. Jestem jednak bardzo zadowolony z zaangażowanie zawodników z ich koncentracji i determinacji od początku spotkania. Oczywiście martwi nieskuteczność, bo można przegrać mecz mając nawet dużą przewagę. A gościom raz wyszła kontra, z której po uderzeniu piłki głową tzw. „szczupakiem” omal nie zdobyli bramki. Piłka odbiła się od słupka. Reasumując zagraliśmy dobry mecz i najważniejsze, że zwycięski, co ma też odbicie w tabeli – powiedział zadowolony trener Jordana.

Istotnie w pierwszej piątce nowosądeckiej V ligi poza Łososiem pozostałe czołowe miejsca zajmują Podhalanie. Właśnie na 5 miejscu jest drużyna LKS Szaflary. Podopieczni trenera Pawła Podczerwińskiego tę pozycję wywalczyli sobie po wygranej u siebie 3-2 z Uściem Gorlickim.

- Powiem krótko był to pojedynek naszych zawodników z bramkarzem Uścia Gorlickiego - mówi Paweł Podczerwiński. - Co wyprawiał w tym spotkaniu ten zawodnik doprawdy wprawiało mnie w zdumienie. Gdyby nie jego postawa wygralibyśmy bardzo wysoko. Już po pierwszej połowie powinniśmy prowadzić sześć do jednego było tylko 2-1. Mając dużą przewagę w polu atakowaliśmy większą liczbą zawodników, co oczywiście osłabiało nasz blok defensywny. Dlatego też gościom udało się zdobyć dwa gole. Nasza wygrana jednak nie była zagrożona i cieszy mimo kapitalnej postawy bramkarza Uścia Gorlickiego. Wszak w sposób nieprawdopodobny obronił nawet rzut karny wykonywany przez Mateusza Gała. Twierdzę, że jest to najlepszy golkiper w naszej lidze.

Dziesiąta kolejka spotkań była niezwykle udana dla podhalańskich V ligowców, jest tylko jedno, „ale”. Mecze nasze zespoły rozegrały na swoich boiskach a na nich czują się dużo lepiej niż na obiektach rywali. Teraz formę z meczów u siebie trzeba potwierdzić w spotkaniach wyjazdowych i będzie można powiedzieć, że podhalańska piłka nożna uczyniła postęp.

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama