10.09.2011 | Czytano: 1040

Zderzenie Czuya ze ścianą

Długo oczekiwany powrót Kanadyjczyka Kelly’ego Czuya stał się faktem. W piątek późnym wieczorem dotarł do Nowego Targu, a w sobotę rano wziął udział w pierwszym treningu „Szarotek”. W niedzielę w meczu z Cracovią jeszcze jednak nie wystąpi.

- Z opóźnieniem dotarłeś do Polski. Były jakieś kłopoty z twoim przylotem?
- Loty były odwołanie i cztery dni utknąłem między Edmonton a Warszawą. Cieszę się, że dołączyłem do drużyny, z którą w ubiegłym roku spędziłem niezapomniane chwile. To zaszczyt być częścią takiego zespołu. Nowy Targ to wymarzone miejsce dla hokeja. Wspaniali ludzie, kochający i znający się na tej dyscyplinie sportu.

- Sezonu nie dokończyłeś z Podhalem. Wyjechałeś z Nowego Targu dość niespodziewanie, przed decydującą fazą mistrzostw. Różne krążyły opowieści na ten temat. Jaki był prawdziwy powód wyjazdu?
- Miałem problemy z Urzędem Skarbowym. Musiałem podjąć pracę, co najmniej przez dwa tygodnie, bo w przeciwnym razie byłbym ścigany i zapłaciłbym dodatkowy podatek.

- Jak minął ci dogrywany sezon za Oceanem?
- Grałem w zespole Stockton Thunder. Sezon zasadniczy ukończyliśmy na drugim miejscu, ale w play off odpadliśmy już w pierwszej rundzie.

- Ten sezon dograsz się do końca w Podhalu?
- Tak. Zostaję do końca sezonu ligowego i play off.

- W ubiegłym sezonie miałeś problemy z sędziami. Nie spodobała im się twoja twarda gra ciałem. Aż tak bardzo różni się polska interpretacja gry ciałem od kanadyjskiej?
- W Kanadzie są wysokie wymagania, jeśli chodzi o grę fizyczną. Od dziecka wpaja nam się twardą grę ciałem. Tak gra się na zaoceanicznych lodowiskach. To element tej gry. Momentami bandy trzeszczą, zawodnicy padają, ale nikt ich nie wyrzuca na ławkę kar. W Polsce zderzyłem się ze ścianą. Niby ta sama gra, a jednak mniej w niej wolno. Każde moje wejście ciałem było interpretowane, jako nieprzepisowe. Wyciągnąłem wnioski z ubiegłorocznej lekcji. Wiem, co mi wolno, a czego nie wolno. W tym sezonie nie spodziewam się, aż tak często odwiedzać ławkę kar.

- Po roku pobytu w naszym kraju jest coś co cię dziwi?
- Same miłe spostrzeżenia. Kontakty z ludźmi są dla mnie miłą niespodzianką. Urzekła mnie wspaniała atmosfera, gościnność i hojność ludzi. Wybierając się drugi raz do waszego kraju przyjechałem przygotowany i na pewno nic mnie nie zaskoczy.

- Co zmieniło się w twoim życiu prywatnym?
- Przyjechałem do Nowego Targu z przyjaciółką, która zrezygnowała z pracy. Chciałbym z nią przeżyć i dzielić się przeżyciami ze wspólnego pobytu w wspaniałym kraju.

- Podhale znowu odmłodniało. Na co stać ten zespół?
- Za wcześnie, by oceniać nasze szanse. Po pierwszym treningu mogę powiedzieć, że atmosfera w szatni jest znakomita. Nie mogę doczekać się pierwszego meczu.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama