Porażkę ze wzmocnioną byłymi piłkarzami Limanovii drużyną trzeba było wkalkulować, ale niepokojąca jest nieskuteczność Podhalan w kolejnym meczu. Bez tego z trudnymi rywalami a takim był Tymbark trudno o zdobycze punktowe.
- Nie robimy tragedii z tej porażki, ale rzeczywiście zabrakło nam w dwumeczu z Bochnią i Tymbarkiem skuteczności a może nawet piłkarskiego szczęścia i stąd nasze identyczne porażki - twierdzi trener Watry Stanisław Strama. - Z takimi rywalami, jeżeli nie wykorzystuje się sytuacji sam na sam a takie miał Maciaś to trudno o punkty. Jeżeli trzech naszych piłkarzy ma szanse na wepchnięcie piłki do bramki to ktoś to musi zrobić. Ponadto sami nie możemy robić prezentów rywalom a niestety trzecia bramka to był nasz podarunek dla miejscowych piłkarzy. Sam mecz był ciekawym i moim zdaniem stojącym na dobrym poziomie widowiskiem. Podobnie jak w meczu z Bochnią także słabo zagraliśmy pierwszą połowę meczu w Tymbarku. Druga odsłona spotkania był już w naszym wykonaniu lepsza a szanse na strzelenie bramek mili oprócz Maciasia także Robert Dziubasik i Remiasz. Nie udało się zdobyć punktu w Tymbarku musimy ich szukać w kolejnych spotkaniach to dopiero początek rozgrywek. Niestety do Tymbarku nie pojechał nasz środkowy pomocnik Paweł Janasik, bo złapał jakąś infekcję. Mam nadzieję, że nie jest to nic groźnego, bo Paweł jest ważnym ogniwem w naszej drużynie - dodaje Stanisław Strama.
Watra po udanym początku przegrała dwa kolejne mecze w identycznym stosunku 0-3. Kolejny mecz z Rylovią u siebie musi wygrać, aby z lidera po dwu kolejkach nie stać się czerwoną latarnia tabeli. Najbliższy rywal Watry do to także jak nasza drużyna beniaminek i dotychczas jakoś nie imponował wynikami, ale w minionej kolejce zremisował z Grybvią i to powinno być ostrzeżeniem dla piłkarzy Watry.
Ryb