06.09.2011 | Czytano: 1175

V liga: Thriller w Szaflarach

PODSUMOWANIE OSTATNIEJ KOLEJKI: Piątą kolejkę spotkań rozegrały zespoły nowosądeckiej okręgówki (V liga) w tym czwórka naszych w niej przedstawicieli. Dwaj z nich LKS Szaflary i Poroniec Poronin spotkały się w Szaflarach. Były to drugie po zakopiański-poronińskich klasyczne podhalańskie derby.

Wygrały Szaflary 2-1. To był mecz z gatunku filmowych trilerów. Gospodarze zdobyli prowadzenie już w 2 minucie po dużym błędzie poronińskiego bramkarza, gola stracili, gdy grali w przewadze liczebnej a zwycięską bramkę strzelili w ostatniej sekundzie przedłużonego czasu gry. Gdy Łukasz Magulski uderzeniem piłki głową wpakował ją do bramki Porońca sędzia Piotr Firlit wskazał na środek, po czym zakończył mecz. Nie trzeba chyba dodawać, jaką euforię ten kończący spotkanie gwizdek wywołał wśród zawodników Szaflar i miejscowych kibiców a jakie przygnębienie w obozie ich rywali. Pierwsza połowa spotkania była raczej nudna. Zawodnicy w koszmarnym upale starali się poruszać żwawo, ale widać, że sprawiało to im sporo trudności. Tym niemniej Szaflary, chociaż z błędu rywali prowadziły zasłużenie. Po zmianie stron długie minuty inicjatywę mieli goście. Nawet wtedy, gdy za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Michał Stasik. Młody napastnik z Poronina chyba mocno „zagotował” się w tym meczu, bo w zupełnie niegroźnej sytuacji daleko od własnej bramki zagrał bardzo niebezpiecznie wobec Floriana Kamińskiego. Ten uciekł z nogami, ale mogło dojść do tragicznego w skutkach starcia. Sędzia nie miał wyjścia musiał wyciągnąć żółtą kartkę a ponieważ był to już drugi żółty kartonik Stasik opuszczał boisko przy stanie 0-1. Poroniec nie załamał się i wkrótce po akcji Dariusza Greli (wrócił do drużyny na prośbę prezesa) z Ryszardem Czerwcem i strzale tego drugiego doprowadził do remisu. Ostatnie 15 minut to już festiwal zmarnowanych okazji przez szaflarzan ze szczęśliwym finałem. Najpierw jednak głupiego faulu w swoim polu karnym dopuścił się Mateusz Nuciak. Na jego szczęście i drużyny Porońca podyktowanego rzutu karnego nie wykorzystał Słaboń. Nie trafił w bramkę. Za chwile z podobnej odległości mając otwartą bramkę chybił Naglak. Gdy Pawełczak ogrywając obrońcę strzelił na bramkę poronian Juszczyk jakimś instynktownym ruchem podbił piłkę ręką a ta odbiła się jeszcze od poprzeczki. Wydawało się, że Poroniec wywiezie od sąsiadów zza miedzy punkt i wtedy nastąpił wcześniej opisany ostatni akt tego widowiska.

Po meczu trener Porońca długo nie opuszczał boksu swojej drużyny po chwili jednak powiedział. - W przyrodzie jest już tak, że bilans musi się zgadzać. Zdobyliśmy trzy punkty w meczu z Dobrzanką strzelając zwycięską bramkę w ostatnich sekundach spotkania, tu straciliśmy punkt w przedłużonym czasie gry w sytuacji przewidywalnej. Klasowa drużyna nie może tracić gola z rzutu rożnego, gdy wiadomym było jak będzie on wykonywany. Nie chcę przez to powiedzieć, że gospodarzom nie należało się zwycięstwo. Mogli nas wcześniej pogrążyć, ale szczęśliwe zbiegi okoliczności dary losu trzeba wykorzystywać. My tego dziś nie potrafiliśmy zrobić.

Ma rację trener Rogala, że jego drużyna zdobyła trzy punkty zamiast jednego z Dobrzanką, a w Szaflarach straciła jedno oczko. Ostateczny bilans jest i tak korzystny dla jego podopiecznych.

Niezwykle szczęśliwy po tym meczu był trener Szaflar Paweł Podczerwiński. W ubiegłym tygodniu wracając z meczu w Zakopanem obserwował spotkanie Porońca z Jordanem i komplementował zespół z Poronina tym bardziej musiała cieszyć go ta wygrana.

- Byliśmy w tym meczu zespołem zdecydowanie lepszym i zwycięstwo się nam należało. Nie udało się nam wcześniej zdobyć goli, chociaż były takie okazje jak rzut karny. Wszystko jednak dobre, co się dobrze kończy. Wyznaczony do wykonywania „jedenastek” Słaboń na treningach robi to bezbłędnie. Widać trening to nie to samo, co obciążenie i odpowiedzialność w meczu. Ale przecież wyznacza się tego zawodnika, który robi to najlepiej. Chciałbym podkreślić, że rywale oddali na naszą bramkę zaledwie dwa celne strzały a my dużo dużo więcej. To, że akurat Łukasz Magulski zdobył zwycięskiego gola ze stałego fragmentu gry to żadna niespodzianka. On czy to z rzutów wolnych czy przy rzutach rożnych zawsze odgrywa dużą rolę. Przypomnę jego dwie piękne bramki z wolnych w meczach z Podegrodziem i Zakopanem. Tu nie miał okazji popisać się strzałem z wolnego zrobił to po zagraniu z rogu. Bardzo byłem zbulwersowany polowaniem na nogi Florka Kamińskiego, bo przecież nie o to chodzi by w ten sposób wyeliminować rywala – powiedział trener Szaflar.

Ma rację w tej sprawie Paweł Podczerwiński, ale sam musi posypać głowę popiołem swoim zawodnikom, bo przecież po jednym ze starć do szpitala z podejrzeniem złamania nogi odjechał młody piłkarz Porońca Mateusz Chrobak.

Dwaj inni nasi przedstawiciele w nowosądeckiej okręgówce KS Zakopane i Jordan Jordanów wygrali w identycznym stosunku 2-0. Wyżej należy ocenić zwycięstwo zakopiańczyków, bo zostało odniesione na wyjeździe z rewelacyjnym dotychczas beniaminkiem AKS Ujanowice.

- Wygraliśmy pewnie i zasłużenie będąc w przekroju całego spotkania zespołem lepszym i dojrzalszym pod względem techniczno-taktycznym. Poza może kwadransem gry kontrolowaliśmy jego przebieg i gdyby zafunkcjonowała lepsza skuteczność wynik mógłby być wyższy - mówi trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak. - Oczywiście nie narzekam oby z każdego wyjazdu przywoziliśmy takie zwycięstwa. Zadebiutował w prowadzonej przeze mnie drużynie Krzysztof Majewski. Kiedyś już grał z KS Zakopane teraz trenuje z nami od miesiąca i szansę gry otrzymał. Takich chętnych nieźle wyszkolonych zawodników nasz klub potrzebuje i dobrze, że tacy jeszcze są. Szkoda, że nie wykorzystał sytuacji sam na sam, bo debiut u mnie wypadłby jeszcze lepiej.

Zwycięstwo 2-0 ale już u siebie odniósł Jordan Jordanów nad Dobrzanką Dobra.

- Jestem oczywiście zadowolony z wyniku i z gry też może poza pierwszymi pięciu minutami, gdy goście na skutek braku koncentracji w naszej drużynie mogli prowadzić 2-0. Wyszliśmy szczęśliwie z tej opresji i w dalszej części meczu dominowaliśmy niepodzielnie na boisku szczególnie w drugiej połowie, gdy rywale zupełnie opadli już z sił. Ale brak kondycji u przeciwników to nie nasz problem. Naszym zmartwieniem jest to, że w tym meczu nie zagrał już nasz bramkostrzelny młodzieżowiec Grzesiek Motor, który rozpoczął naukę w strażackiej podchorążówce. Do końca tej rundy z nami już nie zagra. Szkoda, bo to napastnik z instynktem strzeleckim a na dodatek młodzieżowiec a tych na dobrym ligowym poziomie chyba w każdej drużynie nie ma w nadmiarze – opowiada trener Jordana Jakub Jeziorski.

Ryb

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama