Ten sam zawodnik miał kolejną szansę na otwarcie wyniku, ale jego strzał z 7 metrów został zablokowany przez obrońcę. Po kwadransie gry gospodarze otrząsnęli się z tremy, jaką mieli przed rywalem i zaczęli atakować. Kończyli te ataki nawet strzałami tyle, że nie nazbyt precyzyjnymi. Właśnie w 15 minucie Maciaś dostał dobre podanie od Tepera, ale nie udało mu się wygrać pojedynku biegowego z Komendą. W rewanżu goście zorganizowali szybką kontrę i na dodatek błąd w ocenie dojścia do piłki popełnił Truty, ale skończyło się na strachu dla gospodarzy. Piłkarze Bocheńskiego KS stosowali dość przejrzystą taktykę polegającą na rozegraniu piłki w środku pola i podaniach na skrzydła do zbiegających ze środka napastników. Ten sposób gry nie trudny do rozszyfrowania sprawiał jednak piłkarzom Watry sporo problemów. W 25 minucie goście powinni objąć prowadzenie. Komenda mając w praktyce otwartą bramkę nie trafił w jej światło z 14 metrów. W 30 minucie obrońcy Watry chcąc wyprowadzić piłkę ze swego pola karnego popełnili błąd. Futbolówkę przechwycił Zubel, ale nie udało się mu przedrylować rywala. Piłkarz z Bochni domagał się nawet przyznania rzutu karnego twierdząc, że przy próbie dryblingu był faulowany. W 40 minucie goście przeprowadzili prawie wzorcową akcję jednak w jej finalnym stadium Zubel znalazł się na minimalnym spalonym. Gdy wydawało się, że gospodarzom uda się dowieść bezbramkowy rezultat do końca pierwszej połowy w 41 minucie stracili gola. Po wrzutce piłki z rzutu wolnego w pole karne Watry powstało spore zamieszanie. Gospodarze nie wybili piłki dopadł do niej Serafin i z bliska wpakował do siatki. Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się po tym ciosie, gdy otrzymali następny. Tym razem piłkę uderzeniem głową do bramki Watry skierował Zubel.
Druga połowa meczu była już zdecydowanie bardziej wyrównana a momentami nawet z przewagą gospodarzy. Bramkarza Bochni uderzeniami z dystansu próbowali pokonać Kostrzewa i R. Dziubasik. Po każdym z tych strzałów Piątek odbijał piłkę przed siebie, ale żaden z miejscowych piłkarzy nie zdążył z dobitką. W 80 minucie sędzia popełnił błąd, bo Murat zatrzymał piłkę ręką przy końcowej linii w polu karnym swojej drużyny. Arbiter przyznał gospodarzom tylko rzut różny, którego Watrze nie udało się zamienić na gola. Uczynili to przyjezdni chwilę później. Właśnie po zagraniu z rogu Zubel posłał piłkę do siatki, z którą rozminął się Truty. Tym golem bocheński napastnik odebrał nadzieję miejscowym kibicom na honorową porażkę. Wygrała drużyna lepsza. Ale gospodarze szczególnie za grę w drugiej połowie tez zasłużyli na pochwały.
Trener Bocheńskiego KS Marcin Leśnik: - Uważam, że wygraliśmy absolutnie zasłużenie będąc w przekroju całego spotkania drużyną lepszą. Zdobyliśmy w pierwszej połowie dwie ładne bramki a mogło być ich znacznie więcej. W drugiej części kontrolowaliśmy grę i może, dlatego gospodarze mieli swoje okazje. Udało się nam jednak zdobyć kolejnego gola, i ten wynik odzwierciedla przebieg meczu.
Kotelnica-Watra Białka Tatrzańska – KS Bochnia 0-3 (0-2)
0-1 Serafin 41,
0-2 Zubel 42,
0-3 Zubel 83,
Sędziował: Tomasz Żelazny z Krakowa.
Żółte kartki: Goryczko, Zubel.
Widzów 150.
Watra: Truty – Kowalczyk, Strama P. Dziubasik (70 A. Rabiański), Handzel, Janasik, Teper, Kostrzewa, Nowobilski (46 R. Dziubasik), Remiasz, Maciaś (61 Kuchta).
Bochnia: Piątek – Komenda (70 Kaczmarczyk), Serafin, Rachwalski(62 Nowak), Motak, Marut, Siwek (80 Strach), Goryczka, Więsek, Zubel, Mikulski (66 Chodur).
Ryb