04.08.2011 | Czytano: 1664

Na śniegu latem(+zdjęcia)

Dziesięciu wybrańców Andrzeja Bachledy Curusia wróciło w obozów z francuskiego lodowca Les Deux Alpes. W tej grupie było dwóch nowotarżan, 15 – letnia Aleksandra Malinowska i jej rówieśnik Alan Kacica. Młodzi narciarze alpejscy, w ramach programu Tauron OlimpijSki, pod okiem Andrzeja Bachledy Curusia juniora rozpoczęli przygotowania do sezonu. O wrażeniach opowiada Ola Malinowska.

- Do pierwszego z obozów doszło już końcem czerwca. Dla wielu z nas była to pierwsza wizyta na lodowcu. Nikt więc nie czuł się pewnie – opowiada. - W miarę upływu czasu ( obóz był dwutygodniowy – przyp. SL) wszyscy zdążyliśmy się zaaklimatyzować. Skupiliśmy się głównie na technice skrętu gigantowego i właściwym staniu na nartach. Dopiero po wykonaniu ogromnej pracy technicznej, zaczęliśmy przekładać wszystko na tyczki. Po tak długiej przerwie nie było rewelacji, ale... było całkiem nieźle. Po głównym treningu cała grupa z „rozkazu” trenera wybierała się na snowpark, aby poćwiczyć skoki zjazdowe i poprawić równowagę. W drugim tygodniu obozu nikt już nie miał sił wykonywać akrobacje. Przebywanie na wysokości 3500 m.n.p.m. zrobiło swoje. Popołudniami wybieraliśmy się na treningi w wersji biegania, akrobatyki, szybkości i zwinności, a dla rozluźnienia był basen. W miasteczku było wiele atrakcji, z których można było korzystać. Nie nudziliśmy się. Każdą wolną chwilę wykorzystywaliśmy bardzo aktywnie.

- Podczas drugiego obozu nie dopisała pogoda w dolinie – kontynuuje Ola - ale na szczęście po wejściu do gondolki, wyjeżdżaliśmy ponad chmury i mieliśmy słoneczną aurę. Również doskonałe warunki do treningu. Bardzo szybko weszliśmy na tyczki i okazało się, że wszyscy zrobili postęp. Na tym obozie czułam się o niebo lepiej. Wszystko przychodziło łatwiej i trenowało się przyjemniej. Cieszę się, że mogę trenować z tak wspaniałą grupą i rywalizować z rówieśnikami i zawodnikami o rok starszymi. Andrzej Bachleda Curuś junior okazał się świetnym fachowcem. Doskonale wypatruje najmniejszy błąd i skutecznie pomaga go skorygować. Poza tym jest bardzo miłym człowiekiem, z którym można porozmawiać jak z kolegą. Mam nadzieję, że letnie wizyty we Francji zaowocują w grudniu na zawodach FIS. Najbliższe plany to wyjazd do Centralnego Ośrodka Sportu Przygotowań Olimpijskich w Wałczu i praca nad wytrzymałością oraz siłą, jazda na nartach wodnych i techniką skrętu. Pierwsze narty czekają mnie początkiem września, w Warszawie na igielicie.

Stefan Leśniowski

 

Komentarze







reklama