- Dlaczego tak długo to trwało?
- Czasem w życiu proste sprawy się komplikują. Było jak było, zostaję w Nowym Targu i to jest najważniejsze.
- Rozumiem, że kwestie finansowe były główną przyczyną poślizgu?
- Nie ukrywam, że były rozbieżności finansowe.
- Jak duże?
- Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Najważniejsze, że nasze stanowiska się zbliżyły i jak tylko umowa będzie przygotowana, to ją podpiszę.
- Nie korciło, żeby odjeść? Propozycji ponoć nie brakowało?
- Pewnie, że korciło, ale Podhale jest szczególnym klubem w moim sercu. Tylko na tafli mogę pokazać, jak silna więź łączy mnie z tym klubem. Propozycje rzeczywiście były. Jedna z nich z sosnowieckiego Zagłębia. Prawie wszystko było dograne, by tam się zjawić. Działacze z Sosnowca zaprosili mnie na trening na lodzie i dogadanie się co do warunków kontraktu. W międzyczasie sytuacja uległa zmianie. Doszedłem do porozumienia w Nowym Targu i zostaję.
Stefan Leśniowski