29.06.2011 | Czytano: 1917

Wirtualne zmagania(+zdjęcia)

Czy gra na konsolach może być emocjonująca? Tak! Można było się o tym przekonać w nowotarskiej restauracji Mauritiana, gdzie rywalizowano w dwóch grach – FIFA 2011 i Pro Evoluton 2011.

- Na starcie obu turniejach stanęło po 45 zawodników – mówi były hokeista Podhala, organizator turnieju, Artur Kret. – To druga impreza tego typu. Walka była bardzo zacięta i dostarczyła licznie zebranej widowni mnóstwo emocji. Publiczność głośno dopingowała swoich faworytów. Momentami gra była twarda, ale tylko na telewizyjnych ekranach. Zawodnicy zasiadający przy konsolach nie kopali się, nie faulowali i to ich odróżniało od prawdziwych piłkarzy, którzy za futbolówką uganiają się po murawie.
Rozegrano łącznie 183 spotkania. Najczęściej wybierano uznane piłkarskie marki - FC Barceloną, Real Madryt, Aresenal, Chelsea, Bayern oraz reprezentacje Brazylii i Hiszpanii. Polskie kluby nie cieszyły się powodzeniem. – Wybiera się te, które gwarantują wygraną – odrzekł jeden z uczestników.

W turnieju FIFA do głównej rozgrywki dotarł Radosław Bulas i Marcin Wolski. Pierwszy wybrał królewski klub z Madrytu, jego rywal zawierzył niemieckiej solidności, czyli Bayernowi Monachium. Spotkanie to miało dreszczyk emocji i do ostatniej sekundy trzymało obserwatorów w niepewności. Początkowo taktyka zdominowała potyczkę, ale potem zaczęły padać gole. Po dwa z obu stron. Wydawało się, że pojedynek zakończy się remisem, gdy w 90 minucie Wolski wykonywał rzut rożny. To był majstersztyk, który dał mu zwycięskie trafienie. Triumfowała Bundesliga, gdzie gra się do ostatniej sekundy.

- Długie treningi sprawiają, że zawodnicy mają do perfekcji opanowane różne triki. Ten był palce lizać! – zachwyca się Artur Kret.

W Pro Evolution 2011 w finale spotkali się Michał Łukasik oraz Marcin Stopka. Pierwszy wybrał angielski klub, który jest własnością jednego z najbogatszych ludzi, Rosjanina Abramowicza. Mowa o londyńskiej Chelsea. Jego konkurent postawił na triumfatora Ligi Mistrzów sprzed roku, Inter Mediolan. Mediolańczycy w tym sezonie nie błyszczeli ani w lidze, ani w Lidze Mistrzów, w której zostali rozbici przez Schalke 04. Tak też bez wyrazu prezentował się wirtualny Inter. Został rozjechany podobnie jak uczynili to Niemcy. Wielkich emocji więc nie było. Łukasik (Chelsea) w wielkim stylu sięgnął po mistrzostwo, gromiąc Inter 8:2.

- Obie gry są konkurencyjne – wyjaśnia Artur Kret. – Każda ma swoich fanów. Rywalizacja toczyła się na czterech stanowiskach. Poziom był bardzo wysoki. Przekonałem się na własnej skórze. Co prawda przebiłem się przez pierwszą grupę, ale potem jak zobaczyłem jak grają inni, to stwierdziłem, że nie mam szans. O uczestnikach można powiedzieć, że są to profesjonaliści, którzy codziennie po kilkanaście godzin spędzają przy konsolach. Mają do perfekcji opanowane różne fragmenty gry, triki, które pozwalają im zwyciężać.

W turniejach brali udział także hokeiści, ale ci widocznie nie mają zbyt dużo czasu na treningi, gdyż sukcesów nie odnieśli. Łukasz Wilczek, który w minionym sezonie z Cracovią sięgnął po mistrzostwo kraju oraz Krystian Dziubiński (obecnie Sanok) odpadli w 1/16 finału. Grupy eliminacyjne za trudne okazały się dla Patryka Wajdy, Bartłomieja Gaja i Dawida Gruszki. Muszą jeszcze poćwiczyć, by w kolejnym turnieju pokazać lwi pazur. Zakładam, że w turnieju NHL byliby zdecydowanie mocniejsi.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama