W zespołach dominowali doświadczeni gracze. Mistrz z Poronina opierał swoją grę na D. Greli, Łukaszczyku i Ustupskim. Oni kreowali grę, zdobywali gole. W bramce mieli solidnego Bużka. Bobek skutecznie strzegł bramki Jarmuty, atrakcją był ciemnoskóry Senegalczyk Diop, skuteczny Michalik oraz niezawodny egzekutor wolnych Bogucki. Jeden z najlepszych graczy wykonujących ten stały fragment gry. W Szczawnicy są niepocieszeni, bo mistrzostwie jesieni mieli apetyt na awans. Uważam, że drugie miejsce jest sukcesem tego równo grającego zespołu.
Wymienione drużyny plus Lubań i Wierchy nadawały ton rozgrywkom, chociaż w przekroju całego sezonu miały wzloty i upadki. Oba teamy miały słabą jesień. Tylmanowainie wiosną wygrali osiem spotkań z rzędu i wydawało się, że włączą się do walki o awans. Nastąpiło jednak załamanie formy. Ciekawą postacią był młody Podgórski, który zdobył sporo bramek.
Rabczanie mieli krótką ławkę. W kilku spotkaniach pokazali się młodzi, ale zespół ciągnęli starzy wyjadacze – Zachara, Śmieszek, Pędzimąż. Gdy ich brakowało były kłopoty. Zespół zaskoczył mnie in minus w derbowym spotkaniu z Chabówką. Porażka w kiepskim stylu nie przynosi chwały piłkarzom.
Czarni również opierali grę na doświadczonych zawodnikach – Bandyk, Pająk, A. Głowacz. Słabo pracują z młodzieżą. Drużyny juniorów często nie kończyły meczu, bo były zdekompletowane. Brak świeżej krwi może odbić się negatywnie na tym zespole w kolejnym sezonie.
W przebudowie były drużyny Orkana i Orawy. Wierzę, że trener Bogdan Jazowski coś wymyśli, by jego podopieczni lepiej się prezentowali i takich klęsk jak z Zaporą (2:7) nie przeżywał. W Rabie Wyżnej pojawili się juniorzy. Skuteczny Filipek i bracia Nuciakowie mieli od kogo się uczyć, mając w defensywie profesora Możdżenia.
Zawód sprawił Huragan i Wiatr. Oba kluby mają wyśmienitą bazę treningową, wspaniałe boiska i jakoś nie mogą poważniej zaistnieć w lidze. Największym rozczarowaniem była jednak Babia Góra. Po dobrej jesieni, runda rewanżowała była w ich wykonaniu tragiczna. Nic ciekawego nie prezentowała, w dodatku borykała się z kłopotami kadrowymi, zbyt często grała gołą jedenastką. Sromotna porażka 2:7 z Czarnymi świadczy o dużym kryzysie.
Rzutem na taśmę byt uratowała Chabówka i Zapora. Ten pierwszy zespół prezentował się przeciętnie i dopiero zwycięstwa w końcówce sezonu, w dodatku w ostatnich minutach meczów, pozwoliły się utrzymać. Działacze mają kłopot z boiskiem, a tym sam z przyznaniem licencji na nowy sezon. Zapora uratowała się dzięki wzmocnieniom z Maniów.
Są to niesprawiedliwe przepisy, na które narzekać ma prawo Sokolica, która skład opierała na swoich wychowankach. Odmłodziła zespół, który zewsząd zbierał pochwały za postawę na boisku. Podopieczni Ryszarda Darlewskiego muszą jednak opuścić ligę, gdyż kilka punktów stracili pechowo przez brak doświadczenia. Ich los podzielił ZOR, który od początku zamykał ligową tabelę. W końcówce sezonu odbierał punkty potentatom, którzy powinni się czerwienić ze wstydu.
Notował Stefan Leśniowski