15.06.2011 | Czytano: 3069

Zmiana warty (+zdjęcia)

Z opóźnieniem dobiegł końca turniej tenisa ziemnego o Puchar Starosty na kortach nowotarskich Gorców. Harmonogram storpedował deszcz. Ci kibice, którzy wytrwali mogli pasjonować się kapitalną walką. Obserwować zmienne nastroje i reakcje zawodników. Rozmowy z „sobą”, które wśród tenisistów są na porządku dziennym.

Do tego zmagania miały sensacyjny przebieg, o czym już donosiliśmy. W pierwszej rundzie pożegnali się z turniejem zawodnicy, którzy byli brani pod uwagę w walce o główne trofeum. Po trzygodzinnej, pasjonującej „bitwie”, która trzymała grających i widzów w napięciu do ostatniej piłki.

Największą sensacją było wyeliminowanie Tadeusza Michałczaka przez Krzysztofa Grądalskiego. Usprawiedliwieniem dla Michałczaka jest fakt, że miał ostatnio długą przerwę w treningu z powodu tenisowego "łokcia". Stary mistrz jak się podleczy na pewno pokaże - mamy nadzieję, że jeszcze w tym sezonie - lepszy i skuteczny tenis. Odpadł też Maciej Jachymiak, po straszliwym boju ze Stanisławem Sadowym, który w ćwierćfinale rozegrał kolejny znakomity pojedynek, eliminując faworyzowanego Przemysława Micorka, o serwisie, jak z armaty.

Te mecze wykończyły fizycznie Sadowego, który w półfinale zagrał słabiej i przegrał z Maciejem Rapaczem, który w piątek zastanawiał się czy wystartować, gdyż miał problemy z kostką. Urazu nabawił się podczas meczu koszykówki. Pierwszego seta Rapacz wygrał po walce 6:4, a w drugim dał sobie odebrać tylko gema.

W drugiej połówce drabinki dominował Rafał Ziemianek, który nie bez trudu w półfinale uporał się z rewelacją imprezy Krzysztofem Grądalskim. Ten ostatni wygrał drugiego seta po tie breaku. Stracił mnóstwo sił i podrażnił lwa, który w decydującej partii nie pozwolił mu wygrać nawet gema.

Zestaw finału był więc nieco zaskakujący. Dla Rapacza, był to życiowy sukces. Po raz pierwszy dotarł do tej fazy rozgrywek. Do ostatniej chwili organizatorzy nie wiedzieli czy wyjdzie na kort, bo skręcona kostka dawała mu się we znaki. Finał obserwatorów nie powalił jednak na kolana. O wiele ciekawsze pojedynki były w eliminacjach. Ziemianek dominował na korcie. W każdym elemencie był świetny, w długiem wymianie i grze przy siatce. Kąśliwy serwis sprawiał Rapaczowi mnóstwo kłopotów. Wynik 6:1 i 6:1 nie wymaga komentarza. Dodajmy tylko, że mecz toczył się w...zimowej scenerii, wytworzonej przez spadającą watę z drzew, co widać na zdjęciach.

- Starzy mistrzowie mają swoich następców, którzy nie mają litości dla swych nauczycieli – mówi organizator turnieju, Maciej Jachymiak. - Rafał Ziemianek w ostatnich latach poczynił największe postępy spośród graczy Nowotarskiego Towarzystwa Tenisowego. Potrafi zagrać mocny, liftowany backhand, bardzo poprawił serwis i dochodzi do każdej piłki, czym głównie przełamuje swoich przeciwników. Ale inni uczestnicy turnieju pokazali, że też sporo potrafią. Lipcowy turniej na Gorcach będzie okazją do wielu rewanżów.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama