Nowotarżanie nie pojechali źle, ale kolejny raz musieli uznać wyższość czeskiego jeźdźca Jiřego Svobody, który od tego sezonu jeździ w barwach wrocławskiej Sparty. – Czech obala tezę, że młody jest dobry, a stary odcina kupony – mówi Boguś Sięka. – Ma 32 lata i młodzi muszą jeszcze dużo chleba zjeść, by mu dorównać. Svoboda pokazuje im drogę, którą powinni iść. Pokazuje, że najważniejsza jest głowa, a nie gaz do dechy. Gdy jest podjazd nasi dodają gazu i w połowie odpadają, a Svoboda wyjeżdżał jakby jechał na zgaszonym motocyklu. To jest zawodnik świetnie jeżdżący technicznie. Jego udział w mistrzostwach Polski jest z korzyścią dla poziomu mistrzostw i naszych młodych wilczków, bo mają się od kogo uczyć. Nie wiem czy Sparta chciała podnieść poziom sprowadzając ósmego zawodnika Starego Kontynentu, ale trafiła w dziesiątkę.
Gabriel Marcinów w obu eliminacjach kończył rajd za jego plecami. Z kolei Konrad Legutko i Michał Łukaszczyk zamienili się miejscami na trzecim stopniu podium.
- W drugim dniu zaczęło się fajnie, bo po pierwszej pętli Michał Łukaszczyk miał tylko 14 punktów karnych. Jechał jak z nut. Był w gazie i mógł wykręcić świetny rezultat – mówi Boguś Sięka. – Zamiast z pętli na pętlę poprawiać się, to jechał gorzej. Staram się go odizolować do wyników, ale jakoś do niego docierają i spina się. Po dwóch dniach sklasyfikowany został na trzeciej pozycji.
Świetnie spisał się jego młodszy brat Jakub, zajmując drugie i czwarte miejsce w grupie B. W pierwszym dniu przegrał z Łukaszem Łapką (Silesia Bytom). Na trialowe trasy powrócił były mistrz Polski, nowotarżanin Przemysław Kaczmarczyk. W pierwszym starcie był piąty, ale nazajutrz stanął na podium z numerem dwa. Przegrał z Tomaszem Hajdukiem (Smok Kraków).
W młodzikach prym wiedli motocykliści AMK Gorce Nowy Targ – Andrzej Luberda i Oskar Kaczmarczyk. W obu eliminacjach zajęli dwa pierwsze miejsca. „Pudło” uzupełnili: Bartosz Kwak (AMK Nowy Targ) w pierwszym dniu i Paweł Lenart (Trial Ochotnica) w drugim.
W klasie weteran na zero eliminacje przejechał Bogusław Sięka, który wyprzedził kolegę klubowego Marka Pawlikowskiego. – Walka była zacięta w czasem – mówi triumfator. – Pierwszy dzień ukończyłem po 42 minutach, nazajutrz potrzebowałem 4 minuty mniej, by zameldować się na mecie. Odcinki były spacerowe, a las czerwony od poziomek. W życiu nie widziałem tylu. Przypominał pola truskawkowe. Zajadaliśmy się nimi.
Bij mistrza – pod takim hasłem przystąpili do rywalizacji rywale wielokrotnego drużynowego mistrza kraju, AMK Gorce Nowy Targ. Tak przynajmniej wydawało się po pierwszych dwóch eliminacjach. W Bytomiu wszystko wróciło do normy. AMK wygrał rajd z przewagą 123 punktów nad Smokiem. W klasyfikacji łącznej przewaga górali sięga już 183 „oczek”.
- Męczennicy z Bochni znowu mieli szczęście, że odcinki nie były na grupę A i jakoś przepchali motocykle – śmieje się Boguś Sięka. – Rajd jest trudny wtedy, gdy z pętli najlepsi przywożą 16 punktów karnych. Svoboda miał tylko trzy nogi. Świadczy to o tym, że rajd był zerowy.
Stefan Leśniowski