23.05.2011 | Czytano: 1068

Urzędowy optymizm

O aktualnej sytuacji w hokejowej drużynie Podhala Nowy Targ rozmawiam z jej trenerem, Jackiem Szopińskim.

- Pierwsza gruba ryba (Marcin Kolusz) wypłynęła z akwenu. Nie dało się jej zatrzymać?
- Trudno, ale trzeba się z tym faktem pogodzić. Kolusz był łakomym kąskiem dla innych. W końcu to nietuzinkowy zawodnik, utytułowany, reprezentant kraju. Wynegocjował satysfakcjonujące go warunki i odpłynął. Nie dziwię się. To jest najlepszy czas, by zarobił. Myśmy nie mogli mu stworzyć takich warunków jakie mu zaoferował Sanok.

- Jakoś cicho o jedynce w bramce, Tomku Rajskim. Nie trenuje. Czyżby wybrał się w poszukiwaniu zasobniejszych akwenów?
- Mam nadzieję, że sytuacja unormuje się i niebawem do nas dołączy. Rozmawiałem z nim i na razie musi uporać się z prywatnymi sprawami. Nie ukrywa, że czeka na rozwój sytuacji. Dołączy do nas, gdy organizacyjnie wszystko zostanie zapięte na ostatni guzik.

- Trzymając się rybnej terminologii, to kolejne grube ryby (Jarek Różański, Sebastian Łabuz, Rafał Dutka) tylko czekają, kiedy skończy się im kontrakt, by opuścić mętne wody. Mniejsze rybki również wychylają łebki z wody i rozglądają się za łownymi akwenami. Niektóre trudno będzie zatrzymać. Jedne już studiują, a inne ( Mateusz Michalski i Kamil Wcisło) czekają na wyniki matury i chcą pogłębiać wiedzę.
- Grube ryby nie chcą uciekać. Deklarują chęć grania w Podhalu. Jeśli jednak nie będzie zagwarantowany budżet, żeby je utrzymać, to może się zdarzyć, że rzeczywiście odpłyną. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że zobaczymy je w nadchodzącym sezonie w koszulce z szarotką. Nie wiadomo gdzie będą studiowali Michalski i Wcisło. Od tego na jaką uczelnię się dostaną zależy czy podejmą indywidualny tok nauczania, a więc i grę w Podhalu.

/uploads/galleries/l/a8c0f445ab68682b810721e3f45b1bec.jpg

Zatroskany Jacek Szopiński. Może go boleć głowa

 

- W pesymistycznym wariancie będziesz musiał zarybić akwen młodym narybkiem. Masz już w głowie alternatywną opcję?
- Będzie bardzo źle, gdyby doszło do takiej sytuacji. Gdyby tylko Marcin Kolusz i Damian Kapica ( trenuje w mistrzu Czech Ocelaři Třinec – przyp. aut.) odpłynęli, to będę w stanie zapełnić po nich lukę. Chociaż nie ukrywam, że będzie trudno, bo to klasowi gracze, na których opierała się gra. Gdyby doszło do sytuacji, że jeszcze kilka „rybek” wypłynie, to drużyna budowana byłaby prawie od nowa. Nie dopuszczam myśli, żeby posypała się w aż tak dużym stopniu. Niemniej na pewno kilku młodych będzie wciągniętych do pierwszego zespołu. Niech poczują smak pracy seniora.

- Znajdzie się sponsor, który rzuci pożywienie rybkom?
- Mam nadzieję, że lokalny biznes nie da zginać hokejowi w Nowym Targu. Od wielu lat jest wizytówką regionu nie tylko w kraju, ale również poza jego granicami.

- Najlepszym przykładem udanej walki z przeciwnościami są losy Zagłębia i Tychów, klubów, które zostały uratowane wchodząc w spółkę z miastem.
- To dobry kierunek. Co prawda doraźny, by pomóc dyscyplinie, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji.

- Powołanie spółki jest nieuniknione, by zagrać w przyszłości w PLH. Pięć zespołów założyło spółki, inne są w toku, a to obliguje pozostałe kluby.
- Jest na to czas do 2013 roku. Można więc bez pośpiechu, spokojnie przygotować się do tej operacji. Docelowo nie wyobrażam sobie, by spółka działała bez udziału miasta.

Rozmawiał Stefan Leśniowski

PS: Kazimierz Wolski jeden ze sponsorów MMKS w ubiegłym roku chce zainwestować w MHL. Wystosował list do burmistrza proponując przeprowadzenie doraźnych prac, a następnie opracowanie szczegółowego planu modernizacji. Miałaby powstać galeria, zaplecze socjalne hali (min. hotel...). Są jednak dwa warunki. 20 – letnie użytkowanie oraz zarządzać obiektem musiałby MMKS. To mógłby być ratunek dla nowotarskiego hokeja. Jutro spotkanie w tej sprawie z radnymi z Rady Sportu.

Komentarze







reklama