- Ten mecz podobnie jak wszystkie nasze występy w tej rundzie miał dwa oblicza - mówi grający prezes Watry Andrzej Rabiański. - W pierwszej połowie grający z wiatrem gospodarze zupełnie nas zdominowali. Zdobyli bramkę i mieli jeszcze wiele okazji na podwyższenie wyniku. Na brak pracy w bramce nie mogłem narzekać. Ja nadal nie mogę grać na swojej nominalnej pozycji środkowego pomocnika a wobec kontuzji Dawida Trutego musiałem stanąć w bramce. W pierwszych 45 minutach nasi obrońcy popełniali naprawdę karygodne błędy a w ataku praktycznie nie zagrażaliśmy gospodarzom. Dobrze, że przegrywaliśmy tylko 0-1. Na drugą część meczu do obrony wszedł Grzesiek Bochnak i była to bardzo trafiona zmiana. Zaczął wygrywać pojedynki główkowe z napastnikami Olimpii co dawało nam szanse na rozpoczynanie kontrataków. Zaczęło się też coś dobrego dziać z przodu. Nasze akcje skrzydłami wyraźnie sprawiały miejscowej drużynie wiele problemów. Po zdobyciu wyrównującej bramki wobec z minuty na minutę słabnących piłkarzy Olimpii remis już nas nie zadawalał. Zagraliśmy o pełną pule i udało się. To był mecz właściwie o 6 punktów i cieszymy się, że my je zgarnęliśmy. Kolejne spotkania też nie będą łatwe, ale mam nadzieję, że zaprezentujemy w nich dyspozycję z drugiej połowy meczu z Olimpią.
Kolejny mecz Watra zagra z liderem i praktycznie z już drużyną IV ligową Tuchovią Tuchów u siebie. Wygrana w trudnej sytuacji na wyjeździe powinna pozytywnie wpłynąć na psychikę piłkarzy Watry przed kolejnym meczem. Tuchovia na wyjazdach nie jest aż taka dobra i w tym można upatrywać szansy górali na dobry wynik z liderem.
Ryb