05.04.2011 | Czytano: 1039

IV i V liga: Nikt nie był zadowolony w remisu

W drugiej kolejce wiosennej rundy IV ligi Lubań Maniowy podejmował na swoim boisku Hutnika Kraków. Na jesieni w Krakowie był remis 1-1 w Maniowach też. Zarówno gospodarze, którzy byli przed tym meczem znacznie wyżej w tabeli od krakowian jak i goście nie byli zadowoleni z takiego rozstrzygnięcia.

Chyba niesłusznie, bo było to typowy mecz na remis. Oczywiście każda z drużyn miała swoje szanse na wygranie tego spotkania, ale wynik jednak nikogo nie krzywdzi. Maniowianie najlepsze okazje mieli na początki i pod koniec spotkania, krakowianie znakomitą szansę zmarnowali, gdy prowadzili 1-0. Sam mecz może nie był porywającym widowiskiem od strony techniczno-taktycznej niemniej jednak walki w nim nie brakowało. Obaj trenerzy zdawali sobie sprawę, że opanowanie środka boiska będzie kluczem do zwycięstwa i starali się, aby ich zespół w tej strefie uzyskał przewagę. Nikomu to się nie udało, bo piłkarze stosowali pressing wobec swoich rywali. Grano, zatem długie piki do napastników, ale ci nie bardzo mieli wsparcia ze strony pomocników a prawie wcale od obrońców. Był to w pewnym sensie piłkarski klincz. Mimo zdobycia przez maniowian w dwu pierwszych wiosennych meczach tylko jednego punktu sytuacja naszej drużyny, chociaż spadła o jedno miejsce w tabeli wiele się nie zmieniła. Aktualnie pewnym kandydatem do awansu wydaje się być Limanovia a kwestia drugiej awansującej drużyny jest otwarta. Nawet zajmujący 9 miejsce Hutnik nie jest bez szans na premiowaną lokatę. Pewnie też, dlatego trener Przytuła ubolewał po meczu na pracę prowadzącego spotkanie arbitra, sugerując zapewne, że niesłusznie przyznał rzut karny gospodarzom. Pewnie sądził, że bez tej „jedenastki” dla gospodarzy udałoby się jego drużynie zainkasować komplet punktów. Takie opinie często wypowiada się w emocjach, jednak po uspokojeniu, z pewnej perspektywy inaczej widzi się pewne sprawy. Istotnie obrońcę Hutnika piłka odbita od ziemi trafiła w rękę, ale wcześniej próbował zagrać futbolówkę nogą i skiksował. Odniósł jednak korzyść zatrzymując piłkę ręką. W obozie maniowian po tym meczu może nie było załamania, ale też trudno było dostrzec radość.

- Nie możemy być zadowoleni z wyniku, bo u siebie musimy wygrywać szczególnie, gdy ma się tyle sytuacji bramkowych. Remis w takim meczu to jednak strata punktów - stwierdził jeden z aktorów tego widowiska pomocnik Lubania Rafał Waksmundzki. - Po dwu meczach wiosennej rundy zamiast 6 punktów mamy tylko jedno oczko mówi trener Lubania Marek Żołądź. To przykre, bo po udanych sparingach z renomowanymi zespołami ligowymi można było liczyć na większy dorobek. Trzeba jednak przyjąć nasze wyniki zarówno z Olkuszem jak i Hutnikiem z pokorą. To nie takie same drużyny jak na jesieni. Hutnik jest młodym zespołem, ale w stosunku do jesiennej rundy zrobił wyraźny postęp. Widać, że ci młodzi chłopcy potrafią już grać w piłkę. My nie zagraliśmy źle, ale w porównaniu z jesienią rywale postawili nam twardsze warunki. W ogóle oceniam, że gra była szybsza niż w pierwszym spotkaniu. W pierwszej rundzie renomowane kluby trochę nas lekceważyły. Na jesieni chwalono nas za grę i teraz, każdy zespół za punkt honoru stawia sobie wygranie z nami. Musimy sobie radzić i z taką presją, ale już widać, że łatwo nie będzie. Sami taką postawą na jesieni wywindowaliśmy nadzieje u naszych sympatyków, chyba jednak na wyrost, bo przecież większość naszych piłkarzy poza Hładowczakiem i Waksmundzkim wywodzi się z małych klubów, grała w niskich ligach. Wiosenne rozgrywki dopiero się zaczęły i wiele jeszcze może się zdarzyć. Trzeba mieć wiarę, że w kolejnych meczach zagramy lepiej, skuteczniej i dopisze nam szczęście.

Takiej wiary chyba nie ma już u działaczy Lubania. Sprawujący obecnie funkcję kierownika drużyny wieloletni prezes Bronisław Jabłoński stwierdził po meczu. - Chyba będą podhalańskie derby w IV lidze - skompentował.

Miał zapewne na myśli mecze z Watrą Białka Tatrzańska, która aktualnie jest w gronie drużyn, które zasilą przyszłoroczną tarnowsko-sądecką IV ligę. To jednak nie jest takie pewne, bo Watra balansuje na pograniczu drużyn, które albo uzyskają awans, albo nie. Być może sugestia pana Jabłońskiego była po tym spotkaniu nieco sarkastyczna, bo dodał, że klub zaoszczędził na premiach. W Maniowach za remis u siebie nie płacą. Szczere jednak było uczucie ulgi maniowskich działaczy po tym spotkaniu, gdy policja wyprowadziła poza stadion ponad 150 osobową grupę kibiców Hutnika. - Obawialiśmy się tego spotkania właśnie ze względu na przyjezdnych kibiców. Cieszymy się, że obyło się bez ekscesów a różnie z tym dawniej bywało ze strony fanów naszych rywali.

Jak słusznie zauważył pan Jabłoński Watra Białka Tatrzańska jest kandydatem do IV ligi. Po nieudanej inauguracji u siebie i porażce z Harnasiem Tymbark, białczanie wygrali wyjazdowe spotkanie z MLKS Żabno 2-0.

- Tylko trochę odrobiliśmy straty z pierwszego wiosennego meczu. Wolelibyśmy odwrotkę wygraną z Tymbarkiem, który jest naszym groźnym rywalem do awansu a nawet przegraną w Żabnie. Ale cieszymy się i z tego - mówi trener Watry Stanisław Strama. - Cieszymy się z punktów, bowiem pojechaliśmy do Żabna bez trójki podstawowych naszych piłkarzy: Janasika, Łojka i Zubka. Całe szczęście, że po pauzie za kartki mogli zagrać Kuchta i Maciaś. Dobrze też zaprezentował się nasz nowy nabytek Robert Teper, który w inauguracyjnym meczu miał nieudany występ. Zagrał na środku pomocy i to jest chyba jego miejsce. Co do samego meczu to nasza wygrana jest absolutnie zasłużona. Przez pierwsze 20 minut mieliśmy sporą przewagę nad młodym zespołem gospodarzy. Były słupki i inne znakomite sytuacje do zdobycia gola z rzutem karnym włącznie. Niestety Maciek Handzel nie wykorzystał „jedenastki” i to nam trochę „podcięło skrzydła” a dodało animuszu gospodarzom. Stworzyli kilka okazji bramkowych, na szczęście niewykorzystanych, bo też dobrze bronił Rafał Truty. Po zdecydowanych męskich rozmowach w szatni podczas przerwy wyszliśmy na boisko mocno zmobilizowani. Zyskaliśmy sporą przewagę w polu, co przełożyło się na rezultat. Bramki zdobyliśmy z szybko i sprytnie rozegranego wrzutu z autu a drugą już po precyzyjnie rozegranym ataku pozycyjnym. Punkty w Żabnie są ważne, bo czeka nas seria czterech trudnych spotkań w tym trzech wyjazdowych.

Ryb

Komentarze







Tabela - III liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Avia Świdnik 9 18
2. Wieczysta Kraków 9 18
3. Siarka Tarnobrzeg 9 17
4. Garbarnia Kraków 9 17
5. Chełmianka Chełm 9 16
6. Star Starachowice 9 15
7. KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 9 15
8. Czarni Połaniec 9 15
9. Świdniczanka Świdnik 9 14
10. Podlasie Biała Podlaska 9 13
11. Unia Tarnów 9 12
12. Wiślanie Jaśkowice 9 11
13. KS Wiązownica 9 10
14. Wisłoka Dębica 9 9
15. Podhale Nowy Targ 9 8
16. Orlęta Radzyń Podlaski 9 5
17. Karpaty Krosno 9 5
18. Sokół Sieniawa 9 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama