Jordan zrewanżował się zakopiańczykom

Jordan i Zakopane są na razie w strefie drużyn, która status V ligowców otrzyma, Szaflary starają się dołączyć do tego grona. Inauguracja wiosennej rundy była udana dla Jordana i Szaflar - zakopiańczycy przegrali w derbowym spotkaniu właśnie z Jordanem. W pierwszych tej wiosny podhalańskich derbach spotkała się 3 drużyna po jesieni - Jordan z 5 zespołem ligi KS Zakopane. Wygrał Jordan 3-2. Gospodarze zrewanżowali się, zatem drużynie gości za porażkę na jesieni w Zakopanem w identycznym stosunku. Mecz w Jordanowie to było twarde i wyrównane spotkanie, w którym nieco więcej szczęścia mieli gospodarze, ale też byli bardziej skuteczni.

- Moim zdaniem wygraliśmy absolutnie zasłużenie - twierdzi trener Jordana Jakub Jeziorski, - chociaż przyznaję w końcówce meczu dopisało nam szczęście. Sam mecz jak na początek wiosennych rozgrywek był nie tylko emocjonującym widowiskiem, na co wskazuje wynik, ale też ładnym toczonym w szybkim tempie meczem. Bałem się tego spotkania, bo w dotychczasowych potyczkach nie mieliśmy szczęścia do zakopiańczyków. Cieszę się, że zostało to wreszcie przełamane i to w bardzo niesprzyjających dla nas okolicznościach. Przez ostatnie 25 minut przyszło nam grać w dziewięciu przeciw pełnej jedenastce rywali (od 85 minuty, przeciwko 10), ale nie tylko obroniliśmy korzystny dla nas wynik 2-1 ale zdobyliśmy trzecią bramkę. Był to gol zdobyty po jednej z dwu świetnie zorganizowanych kontr i to mnie bardzo cieszy. Nasza heroiczna postawa w końcówce meczu zaowocowała mimo straty gola wygraną a takie zwycięstwo powinno pozytywnie wpłynąć na postawę moich piłkarzy w kolejnych meczach.

Drugim wygranym z podhalańskich VI ligowców w inaugurujących wiosenną rundę meczach były Szaflary. Podopieczni trenera Pawła Podczerwińskiego pokonali na wyjeździe Korzenną znajdującą się tuż za nimi w tabeli i to aż 5-1. To najwyższy wynik w pierwszej wiosennej kolejce w nowosądeckiej VI lidze. Przed tym spotkaniem trener Szaflar twierdził, że jego drużyna tego meczu nie może przegrać, ale chyba nie spodziewał się, że wygra w takim stosunku. - Gdy z pewnej perspektywy analizuję ten mecz to uważam, że wygraliśmy go absolutnie zasłużenie, chociaż spotkanie miało dwa oblicza - mówi Paweł Podczerwiński. - W pierwszej połowie gra była wyrównana, ale nasi zawodnicy nie realizowali rozpisanych w szczegółach zadań taktycznych. Dopiero kolejna odprawa w przewie spotkania znalazła odzwierciedlenie w postawie zawodników na boisku. Strzeliliśmy rywalom cztery bramki a mogło tych goli być znacznie więcej, co jest oczywiście pewnym mankamentem. Trudno jednak mieć pretensje do zawodników, jeżeli wygrywa się 5-1 i to na boisku rywali. Dwaj nasi nowi piłkarze Marcin Marduła i Wojciech Pawełczak spisali się w tym meczu bardzo dobrze, pomimo, że ten drugi nie wykorzystał rzutu karnego pod koniec pierwszej odsłony spotkania. Jeżeli chodzi o Mardułę to aż żal, że ten chłopak do tej pory grał w C lub B klasie. Jego możliwości ruchowe i techniczne predestynują go do gry w wyższej lidze. Cieszymy się, że przyszedł do nas, bo to zawodnik z sąsiedniej wsi z Białego Dunajca. Wartość Pawełczaka znaliśmy wcześniej, bo grał w III ligowym podówczas Gliniku. Miał oferty gry w tej samej klasie rozgrywkowej miedzy innymi ze Szreniawy Nowy Wiśnicz, ale wybrał nas, bo stworzyliśmy mu możliwość godnego zatrudnienia i zarobku. Nie zawiódł naszych nadziei i wierzę, że pomoże nam zakwalifikować się do V ligi. Cieszę się z tej wygranej, bo kibice i działacze z Korzennej byli pewni zwycięstwa swojego zespołu i to w wysokich rozmiarach.

Ryb