V liga: Falstart Watry

Pierwsze 20 minut spotkania przebiegało przy lekkiej przewadze grających bez respektu gości. Już w 6 minucie piłkarze Tymbarku wznieśli ręce w górę w geście triumfu, bo piłka wpadła do bramki Watry. Przedwcześnie, bowiem gol został zdobyty ze spalonego. W 15 minucie drużyna przyjezdna mogła się jednak cieszyć w sposób absolutnie uzasadniony. Wtedy to do bezpańskiej piłki wybitej przez obrońców Tymbarku doszedł Majeran. W dziecinny sposób ograł w polu karnym dwu rywali i precyzyjnym strzałem przy słupku wpakował piłkę do siatki. Przez następnych kilka minut gospodarze nie bardzo mogli otrząsnąć się po tym ciosie. Ale w 20 minucie Watra zorganizowała składną akcję, w której w ostatnim jej stadium centrę w pole karne posłał Zubek jednak zbyt głęboko i piłka stała się łupem bramkarza. Napór gospodarzy nie słabł. Mocnym strzałem z dystansu popisał się Łojek, jednak futbolówka przeszła tuż nad poprzeczką. W 25 minucie doszło do wyrównania. Grający prezes Watry Andrzej Rabiański posłał dalekie podanie do Zubka ten głową przedłużył do biegnącego lewym skrzydłem Handzela. Pomocnik gospodarzy wpadł z piłką w pole karne uderzył potężnie i bramkarz Tymbarku nawet wzrokiem nie zdołał odprowadzić piłki, która zatrzepotała jego siatce. W 30 minucie po dalekim podaniu Łojka w dobrej pozycji znalazł się A. Rabiański, ale zbyt niedokładnie zagrał sobie piłkę głową i okazja została zmarnowana. Tym niemniej do zakończenia pierwszej odsłony spotkania przeważali miejscowi, ale zabrakło im precyzji, aby wyjść na prowadzenie.

Druga część meczu rozpoczęła się od błędów obrony jednej i drugiej drużyny. Bardziej brzemienny w skutki mógł być błąd piłkarzy Tymbarku, ale piłka zagrana przez obrońcę, chociaż przeleciała miedzy nogami Zawady nie wtoczyła się do bramki. Golkiper Tymbarku zrehabilitował się w pełni w 58 minucie, gdy piękną paradą wybił piłką na róg po strzale A. Rabiańskiego. W okresie między 50 a 70 minutą przewagę maiła Watra tyle, że efektu z tej przewagi nie było żadnego. W 75 minucie po rzycie wolnym wykonywanym przez S. Boczonia pod bramką gospodarzy powstało olbrzymie zamieszanie. Trzech piłkarzy Tymbarku próbowało z bliska wepchnąć piłkę do pustej bramki, ale gospodarzom w tej sytuacji sprzyjało olbrzymie szczęście. Pięć minut później popełnili jednak kardynalny błąd w defensywie i zostali za to srodze skarceni. Przy próbie wybicia piłka odbita od jednego z graczy Tymbarku wróciła w pole karne gospodarzy. Do futbolówki wystartowali bramkarz Truty i wprowadzony wcześniej Czaja. Szybszy był gracz drużyny gości a przy próbie minięcia bramkarza został przez niego sfaulowany. Karą była żółta kartka dla winowajcy i rzut karny pewnie wykorzystany przez S. Boczonia. Gospodarze owszem starali się doprowadzić do remisu, ale czynili to nieporadnie i na samym początku wiosennej rundy zaliczyli dużą wpadkę.

Watra Białka Tatrzańska – KS Tymbark 1-2 (1-1)
0-1 Majeran 15,
1-1 Handzel 25,
1-2 S. Boczoń 80 karny.

Sędziował: Robert Marciniak z Krakowa.

Żółte kartki: P. Rabiański, Strama, A. Rabiański, Truty, Janasik – Kurczab, Sułkowski, Kuc.
Widzów 120.

Watra: Truty – Łojek, P. Rabiański (80 P. Dziubasik), Handzel, Strama, Jansik, Zubek, A. Rabiański, Kowalczyk Teper (60 Król), Remiasz.
Tymbark: Zawada – Kurczab, Wojtasiński, S. Boczoń, Olejarz, Wojtas, Koza (70 Kuc), Sułkowski, Naściszewski (38 Bukowski), Majeran (85 Wikar), K. Boczoń 60 Czaja).

Ryb