17.03.2011 | Czytano: 2903

Porzucił hokej dla nart

- Złoty i srebrny medal podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży to mój największy sukces. Przecież były to mistrzostwa Polski. Wcześniej, w szóstej klasie, wywalczyłem Puchar Polski – mówi nowotarżanin Alan Kacica, chłopak, który zapowiadał się na świetnego hokeistę.

Powielana opinia, że nie ma chłopaka w Nowym Targu, który sportową przygodę nie zaczynałby od hokeja staje się pomału nieaktualna. Wybierają inne sporty, nieraz porzucając hokej. Jak w przypadku Alana Kacicy, który był dobry w operowaniu kijem i krążkiem. Gablota w domu jest pełna trofeów, tych z lodowej tafli ( sporo indywidualnych wyróżnień) i slalomowego stoku. Jakież więc było zdziwienie, gdy Alan zerwał z hokejem.

- Długo godziłem narty z hokejem, ale kiedyś trzeba było wybrać tą jedną – mówi Alan Kacica. - Po przejściu ze sportowej szkoły podstawowej do gimnazjum zdecydowałem się na narciarstwo. Świetnie czuję się w gigancie i slalomie. Mam nadzieję, że medale podczas OOM nie będą ostatnimi. W Zakopanem mogło być ich więcej. Nie ukończyłem slalomu otwartego i do kombinacji. W obu wypadłem z trasy w górnym jego fragmencie, na piątej bramce. Po pierwszych przejazdach byłem na medalowych pozycjach.

Kacica jest liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Polski. Na tej pozycji umocnił się po zawodach na Kotelnicy, gdzie był drugi i pierwszy w slalomie.

- Prowadziłem w pierwszym przejeździe, ale zaraz po starcie w drugim o mały włos, a wyleciałbym z trasy. By odzyskać prędkość musiałem odpychać się kijkami – mówi Alan Kacica. – Nazajutrz było odwrotnie. O pierwszym przejeździe można powiedzieć, że się zwiozłem. Zabrakło agresji i szybkości. Technicznego błędu nie popełniłem. W drugim przejeździe postawiłem wszystko na jedną kartę i udało się. Mam duże szanse by ponownie wygrać Puchar Polski.

Na międzynarodowej arenie największym sukcesem Kacicy było zajęcie trzeciego miejsca w slalomie w Vratnej. W ten weekend czeka go start w nieoficjalnych mistrzostwach świata w Topolino. –Nie wiem na co mogę liczyć, bo pierwszy raz wystąpię w tej imprezie. Chcę po prostu zjechać.

W tym roku po raz pierwszy wystartował w próbie szybkości. Osiągnął rezultat 120,89 km/h. – Nie czułem jakiejś adrenaliny. Wydaje mi się, że podczas pobytu w Austrii osiągałem większe szybkości. Niestety nikt ich nie mierzył – wyjawia Kacica, którego idolem jest Teda Ligety i Bode Miller. – U tego pierwszego podoba mi się jego zejście z nart, przez co bardzo często zahacza biodrem o śnieg. Z kolei Bode stawia zawsze wszystko na jedną kartę. Narty są moją wielką pasją, ale dzisiaj nie jestem w stanie przewidzieć co będzie dalej. Mam nadzieję, że kolejne sukcesy.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama