14.02.2011 | Czytano: 993

Czuy tam, Czuy tu – liczenie na cud

Wśród czterech fanów „Szarotek” zrodził się pomysł, by sprowadzić Kelly’ego Czuy’a na wtorkowe spotkanie (może więcej) do Oświęcimia.

Znaleźli się darczyńcy, którzy wykładają kasę. Twierdzą, ze na pewno będzie satysfakcjonowała hokeistę z kraju „Klonowego Liścia”. Gotowi są wyłożyć oferowaną sumę nawet za jeden mecz. Zdeklarowali, iż w kopercie złożą pieniądze, jeszcze przez wylotem Kanadyjczyka z ojczyzny.

Dzisiaj rano trwało sondowanie co na to trener i prezes Mirosław Mrugała. Obaj z otwartymi rękoma przyjęliby Kanadyjczyka. Gdy piszę te słowa jeszcze nie „złapano” kontaktu z Czuy’em. To efekt różnicy czasu. Kelly od piątku do niedzieli przebywał na Alasce, gdzie rozegrał trzy spotkania. Dwa zakończyły się porażkami 2:5 i 3:4 po dogrywce, a trzecie zwycięstwem 3:2. Czuy zaliczył asystę w drugim meczu.

Pomysł sprowadzenia Czuy’a wydaje się mało realny. Jest wiele przeszkód, których raczej się nie da pokonać. Pierwsza i zapewne decydująca, to kontrakt jaki Kanadyjczyk podpisał z zespołem ECHL Stockton Thunder i na pewno go nie zerwie. Kanada to nie polska partyzantka. Hokejem zarządzają poważni ludzie. Przepisy w tym względzie są rygorystyczne. Zresztą Kelly musiałby się liczyć z pewnymi konsekwencjami. Musiałby też zdecydować, czy warto na jeden, w optymistycznym układzie na więcej meczów, babrać się w jakieś kosmiczne układy. Drugą przeszkodą jest czas. W jaki sposób ma zdążyć na mecz do Oświęcimia. Została mu tylko doba.

Zasadne jest pytanie: dlaczego tak późno odezwali się darczyńcy? – Kanadyjczyk przypadł im do gustu. Gra inny hokej, widowiskowy, waleczny. Gdyby sternicy grali w otwarte karty, nie ściemniali, iż Kelly wróci, to byli w stanie finansowo zatrzymać Kanadyjczyka na play off – mówi pilot akcji w imieniu sponsorów.

Czy stanie się cud? Niżej podpisany w to nie wierzy, ale chciałby się mylić.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama