10.02.2011 | Czytano: 991

Zagrać tak jak w Oświęcimiu, a nawet lepiej

Podhale postarało się o wielką niespodziankę w pierwszej rundzie play off. Pokonało faworyta pierwszej rundy play off w „jaskini lwa”. Mało było takich, którzy postawiliby na „Szarotki”. Taktyka nowotarżan triumfowała. Unia momentami była bezradna, zagubiona jak dziecko we mgle, szczególnie w ofensywie.

Widać było ogromną presję jaka ciąży na hokeistach z Oświęcimia. Nie potrafili rozegrać składnej akcji, ich ataki rozbijane były w strefie środkowej. Podczas gier w przewadze ( dwa razy w podwójnej) trzęsły im się ręce. Na palcach jednej ręki można było policzyć akcje, które zagrażały bramce Tomka Rajskiego. Golkiper Podhala najczęściej zatrudniany był strzałami z dystansu przed Dronię i Zatko. Na świetnie dysponowanym Rajskim strzały te nie robiły wrażenia. Miał prawdziwy dzień konia, omen nomen ”Koń” to pseudonim nowotarskiego golkipera.

- Nie jestem bohaterem meczu, cały zespół pracował na sukces – mówi Tomasz Rajski. – Było to trudne spotkanie. Nie pamiętam, żebyśmy tak dużo razy grali w osłabieniu, w tym dwa razy w podwójnym. To co wyprawiał sędzia, to masakra. Gdyby nie jego dziwne decyzje, to na pewno mecz inaczej potoczyliby się. Łatwo nie było, bo zbyt często graliśmy w osłabieniu. Po meczu czułem się zmęczony, ale dzisiaj ( rozmawiamy w czwartek – przyp. SL) już jest wszystko w porządku. Przygotowuję się do kolejnego meczu. Nie analizowałem kto strzela mi karne. Mentlik miałem w głowie, bo w dogrywce gospodarze mocno nas przycisnęli. Fajnie zaczęliśmy, ale już o tym zapominanym i koncentrujemy się na piątkowym meczu. Trzeba wykorzystać atut własnego lodowiska. Jestem pozytywnie naładowany i wierzę, że możemy przejść Unię.

- Przyjechaliśmy do Oświęcimia zagrać „swoje” i to nam się udało zrealizować. A styl? On w play off nie liczy się, liczą się zwycięstwa – przekonuje Milan Baranyk. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie ciężko. Dla nas każda minuta na lodzie jest ciężka. Tworzymy jednak kolektyw. Każdy walczy w myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tylko taką postawą możemy osiągnąć sukces. Wykonując karnego staram się zapędzić bramkarza tam, gdzie chciałem. Do tego mocna psychika i ot cała tajemnica.

- Zagraliśmy świetnie taktycznie – twierdzi kapitan „Szarotek”, Rafał Dutka. – Daliśmy z siebie maksimum. Świetnie bronił Tomek Rajski. Mając pewny tył mogliśmy kombinować z przodu. Podbudowani jesteśmy tym rezultatem. Wierzymy, że możemy przejść Unię. Musimy w kolejnych meczach zagrać zdyscyplinowanie. Przede wszystkim zwrócić uwagę na faule. Za dużo ich było w środę.

- Udało się zrealizować założenia taktyczne. Pomogła nam w tym analiza wideo – mówi Piotr Kmiecik. – Musimy nadal był konsekwentni w swoich poczynaniach, bo jest szansa znalezienia się w półfinale play off. W Nowym Targu trzeba podobnie zagrać, a nawet lepiej niż w Oświęcimiu.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama