04.02.2011 | Czytano: 1057

Stare grzechy

Potyczka w Krynicy była o przysłowiowy „dym z fajki”. Różnice punktowe w tabeli były spore. Kolejność na miejscach 5-8 nie ma żadnego znaczenia. Nie ma, bo zgodnie z regulaminem rozgrywek układ par w pierwszej rundzie play off zostanie ustalony w drodze wyboru. Niemniej z punktu widzenia mentalnego, dla lepszego samopoczucia przed play off powinno się ograć kryniczan.

Podhale do Krynicy przyjechało bez Kanadyjczyka Kelly’ego Czuy’a, który wyjechał do ojczyzny i nie jest pewne, czy zobaczymy go w play off. Trener zmuszony został do przemeblowania formacji i miał ból głowy z obsadą bramki. Jedynka - Rajski – po raz pierwszy po chorobie pojawiła się na porannym rozjeździe, ale...

– Osłabiony jest antybiotykami i nie ma co ryzykować. O tym czy Furca, czy też Niesłuchowski będzie strzegł naszej świątyni, zdecyduję tuż przed meczem – mówił trener Podhala, Jacek Szopiński.

Postawił na Furcę, ale ten po 10 minutach zjechał do boksu, po przepuszczeniu dwóch bramek. – Nie miał swojego dnia. Z czterech strzałów, dwa przepuścił, drugiego z ostrego kąta – mówi Jacek Szopiński. - Miejsce Furcy zajął Niesłuchowski, który skapitulował po 19 minutach, po rykoszecie. Ogólnie dobrze strzegł swojej świątyni.

Wszystkie bramki w pierwszej tercji padły po szkolnych błędach obrońców. Rozpoczęło się od „patelni” krynickiego obrońcy, który niczym partner z drużyny wyłożył krążek na łopatkę kija Bakrlika. Czech takich prezentów nie marnuje. Zagranie kryniczanina musiało przypaść do gustu nowotarskim defensorom, bo zaczęli go naśladować. Trzy razy w dziecinny sposób dali się ograć i wprawić w dobry nastrój krynicką widownię. Napastnicy Podhala wcale nie byli lepsi, grali chaotycznie, oddawali sygnalizowane strzały i dlatego byli nieskuteczni. Tercja wyrównana, ale nikogo nie powalała na kolana. Wolne tempo i serdecznie za dużo bałaganu jak na ekstraklasę.

Drugą tercję „Szarotki” rozpoczęły od zdobycia kontaktowego gola. Kmiecik wykorzystał liczebną przewagę. Wydawało się złapią wiatr w żagle, ale 92 sekundy później... – Znowu krążek się odbijał od nóg i kijów zawodników, i wpadł do siatki – krzywi się trener Podhala. Nowotarżanie – już tradycyjnie – gonili wynik, ale tylko raz Elżbieciak skapitulował po bombie Łabuza z niebieskiej. W końcowe górale wycofali bramkarza. 4 sekundy przed końcem w tercji „katehetów” było wznowienie, po którym krążek przejął Ovšak i strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania.

- To jest nasza najsłabsza runda – twierdzi Jacek Szopiński. – Mankamentem są dziedzinie błędy, które popełniamy zaraz na początku i musimy potem gonić wynik. Kiedyś limit pecha musi się wyczerpać, bo w przekroju meczu nie byliśmy gorsi, stwarzaliśmy sytuacje, ale okazje się nie liczą tylko bramki. Jestem zawiedziony, bo byli kibice z Nowego Targu i chcieliśmy pokazać im dobrą grę. Walki chłopakom odmówić nie można, ale nie potrafią krążka skierować do siatki nawet w najdogodniejszych sytuacjach.

KTH Krynica - MMKS Podhale Nowy Targ 5:3 (3:1, 1:1, 1:1)
0:1 Bakrlik 5:40,
1:1 Kozak (Bryła – Zieliński) 9:50,
2:1 Horowski ( Buček) 10:38,
3:1 Štrach (M. Dubel) 18:25 w przewadze,
3:2 Kmiecik (Dutka, Bakrlik) 25:29 w przewadze,
4:2 Kasperczyk (Horny) 27:01 w przewadze,
4:3 Łabuz (Baranyk, Bakrlik) 55:40 w przewadze,
5:3 Ovsak (Horny) 59:59 do pustej.

Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Cudek (Oświęcim) i Adamoszek (Katowice).
Kary: 12 - 10 min.
Widzów 500

KTH: Elżbieciak – Ovšak, Kasperczyk, Horny, Horowski, Buček – Štrach, Dudzik, Brocławik, M. Dubel, Zabawa – D. Kruczek, Kurz, Zieliński, Bryła, Kozak – Myjak. Trener Josef Doboš.
Podhale: Furca (10:38 Niesłuchowski) – Cecuła, Łabuz, Różański, K. Bryniczka, Baranyk – Dutka, W. Bryniczka, Kmiecik, Neupauer, Bomba – Gaj, Sulka, Bakrlik, Puławski, Michalski - Szumal, Tylka, Jastrzębski, Kos. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama