04.01.2011 | Czytano: 1033

Udany początek roku

Zespoły czterokrotnie potykały się w tym sezonie (liga + Puchar Polski) i trzy razy górą byli hokeiści znad morza. Dla „Szarotek” od kilku lat to bardzo niewygodny rywal, z którym idzie im jak po grudzie. Nowotarżanie przed wyjazdem twierdzili, iż czas na zmiany.

Dlatego już w poniedziałek wczesnym rankiem udali się nad morze. Wyjazd w przeddzień meczu to coś niespotykanego w dotychczasowej praktyce Podhala. To świadczyło jak ważne dla górali było to spotkanie, z gatunku za sześć punktów, bowiem obie ekipy liczą na zajęcie szóstego miejsca przed play off.

- Ważna będzie pierwsza tercja. Musimy wówczas wykorzystać do maksimum nadarzające się okazje – mówił przed pierwszym gwizdkiem Wojciech Jankowski, który zapomniał, iż okazje trzeba sobie wypracować. Tymczasem przybysze spod Tatr na to nie pozwolili, bardzo mądrzę, już w zarodku rozbijali ataki przeciwnika. W pierwszej tercji Podhalanie byli lepsi. W odstępie 36 sekund między 9 a 10 minuta zdobyli dwa gole. Najpierw wykorzystali grę w przewadze i źle ustawienie w bramce Odrobnego. Jastrzębski zaskoczył go strzałem niemal z zerowego kąta. Chwilę później Bomba z Michalskim błyskawicznie wymienili „gumę” i Michalski, który na moment zastąpił Neupaera ( rozwaliła mu się łyżwa) utonął w objęciach kolegów.

- To była dobra tercja w naszym wykonaniu – twierdzi trener Podhala, Jacek Szopiński. – Przeciwnik nie wiele mógł zdziałać. W końcówce tercji, po naszym błędzie Steber znalazł się sam na sam z Rajskim, ale ten świetnie kijem zagrał, likwidując groźną sytuacje. To były wszystkie aktywa naszego przeciwnika.

W drugiej tercji widzowie nie doczekali się goli. Nowotarżanie nastawili się na kontry, które były bardzo kąśliwe dla Odrobnego. Jego koledzy z pola „próbowali atakować”, ale nie potrafili sobie poradzić z twardą i agresywną grą górali oraz z świetnie interweniującym Rajskim. Gdańszczanie próbowali go pokonać strzałami z bliska i daleka. Kilka razy w sukurs przychodzili mu koledzy z pola skutecznie blokując lot krążka ( np. Neupauer).

- Stoczniowiec po przerwie rzucił się na nas, zaczął grać ciałem, ale myśmy mu w tym elemencie nie ustępowali. Stwarzał sobie sytuacje, ale myśmy mieli o wiele klarowniejsze, po ktorych trzy krążki powinny trzepotać w siatce. Bakrlik w jednej akcji miał dwie świetne okazje na ulokowanie krążka w bramce, a Bomba i Jastrzębski nie trafili do pustej gdańskiej świątyni – relacjonuje Jacek Szopiński.

Kibiców w tej tercji najbardziej rozgrzała walka bokserska Chmielewskiego z Łabuzem, której jednak sędziowie nie pozwolili dokończyć.

W trzeciej tercji impet miejscowych osłabł, aktywniejsi byli górale. Odrobny miał pełne ręce roboty, ale skapitulował dopiero w 53 minucie z bliska. 4 minuty później goście grając w przewadze zbyt niefrasobliwie się zachowali i Chmielewski pokonał Rajskiego.

– Nastąpił moment rozprężenia, strata „gumy” i stało się – mówi trener Podhala. – To było jednak wszystko na co pozwoliliśmy przeciwnikowi. Nie był w stanie nic więcej zwojować. W ostatniej minucie trener stoczniowców wycofał bramkarza i goście zdobyli czwartą bramkę.

- Liczyłem, że pierwszą tercję wygramy, zdobędziemy 2-3 gole. Nie udało się. Tym razem szczęście było przy Podhalu. Gramy dalej – powiedział Tadeusz Obłój, szkoleniowiec Stoczniowca.

Stoczniowiec Gdańsk – MMKS Podhale Nowy Targ 1:4 (0:2, 0:0, 1:2)
0:1 Jastrzębski (Bakrlik, Dutka) 8:45 w przewadze,
0:2 Michalski (Bomba) 9:21,
0:3 Sulka (Jastrzębski, Bakrlik) 52:54 w przewadze,
1:3 Chmielewski (Maciejewski, Jankowski) 56:59 w osłabieniu,
1:4 Dutka (Baranyk, Bakrlik) 59:51 do pustej bramki.

Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Moszczyński i Szachniewicz (Toruń).
Kary: 24 – 22 min.
Widzów 800.

Stoczniowiec: Odrobny – Kostecki, Rompkowski, Skutchan, Drzewiecki, Steber – Kwieciński, Kabat, Jankowski, Ziółkowski, Pesta – Skrzypkowski, Maciejewski, Wróblewski, Janečka, Chmielewski. Trener Tadeusz Obłój.
Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Czuy, K. Bryniczka, Różański – Dutka, Cecuła, Bakrlik, Jastrzębski, Baranyk – Sulka, Gaj, Bomba, Neupauer, Kmiecik oraz Michalski. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama