22.12.2010 | Czytano: 1066

Polska mentalność

Z Andrzejem Słowakiewiczem, menadżerem hokejowej drużyny U20, która wywalczyła awans do dywizji I – rozmawia Stefan Leśniowski.

- Nie wszyscy wierzyli w powrót naszej młodzieżówki do dywizji I. Prześmiewcy twierdzili, iż w następnym sezonie pojedziemy na mistrzostwa świata na Antypody.
- Słyszałem te głosy. Prześmiewców nigdzie nie brakuje. Byli tacy, który źle nam życzyli od początku przygotowań, ale my robiliśmy swoje. Wierzyliśmy w chłopaków i w to, że ich praca wyda owoce. Awans był nam potrzebny jak woda rybie, gdyż zanosi się na reorganizację sytemu mistrzostw świata w kategoriach młodzieżowych. Głośno o tym mówiło się w kuluarach mistrzostw.

- Przeciwników nie mieliście zbyt mocnych. Tylko Węgrów można było się obawiać. W decydującym meczu grano chyba bez bramkarzy?
- Wynik wskazywałby na to (9:6). Dała znać o sobie polska mentalność. Jak jest dobrze, to można zlekceważyć przeciwnika, zagrać pod siebie, a nie dla zespołu. Prowadziliśmy 4:0 i powinniśmy spokojnie kontrolować przebieg spotkania i karcić przeciwnika, który nie miał wyboru, zmuszony był się odkryć. Tymczasem wszyliśmy na drugą tercję przekonani, że jest po meczu, że nic nam się stać nie może. Stało się! Zrobiło się 4:2 i Węgrzy złapali wiatr w żagle. Zmuszeni byliśmy wziąć czas, by przeprowadzić z chłopakami męską rozmowę. Poprzez nonszalancję można było zniweczyć całoroczny wysiłek. Nie można było łapać bezmyślnych kar, bo była to woda na młyn naszych przeciwników. Bartek Niesłuchowski, który kapitalnie bronił w pierwszej tercji, przepuścił dwa łatwe strzały. Zabrakło mu koncentracji. Rozmowy przyniosły efekt. Wróciliśmy do swojej gry i po ostatniej syrenie mogliśmy cieszyć się z dobrze wykonanego zadania. Drużyna jest przyszłościowa. Z tej ekipy siedmiu zawodników plus Damian Kapica powinno wziąć udział w przyszłorocznym czempionacie.

- Podhale od lat było największym dostarczycielem zawodników do reprezentacji wszystkich szczebli. Do Rumunii pojechało tylko czterech.
- To jest problem, który powinien rozwiązać sztab szkoleniowy MMKS. Przykro jest słuchać, gdy coraz częściej pada pytanie: Co się dzieje z nowotarską młodzieżą? W programie „talent” jest dziesięciu zawodników, nowotarżanie dominują na krajowych taflach, ale jakoś nie widać ich na międzynarodowej arenie. W ubiegłym roku 6- 7 graczy z Podhala było w reprezentacji, która spadła do grupy C. To był zły sygnał. Należy zacząć profesjonalnie pracować z młodzieżą. Ktoś może posądzić mnie o złośliwość, ale statystyki nie kłamią. Mamy szeroką bazę, ale brakuje metodycznego treningu. Za mało jest indywidualnych ćwiczeń i brak nam playmekerów. Proces treningowy powinien być skoordynowany. Zawodnicy wykonujący ćwiczenie powinni wiedzieć w jakim celu to robią. Ciura z Dębicy to przykład na to, że nikt nie ma patentu na wychów dobrych graczy. Grał w pierwszej piątce i swoją postawą oraz zaangażowaniem wszystkich nas zaskoczył.

- Jak zaprezentowali się ci górale, którzy zyskali uznanie w oczach selekcjonera?
- Najlepiej wypadł center Bartek Neupauer, z którego polski hokej może mieć pożytek. Jego imiennik Niesłuchowski świetnie bronił oprócz drugiej tercji z Węgrami, w której stracił koncentrację. Szkoda, bo do tego momentu typowany był na najlepszego bramkarza mistrzostw. Trzeba powiedzieć, że sporo zyskał grając w Kanadzie. Pierwszy krążek zamraża, albo skierowuje go poza linię dobitki przeciwnika. Jest przygotowany na obronę 2-3 strzałów. To materiał na dobrego golkipera, ale trzeba go obrobić. Mateusz Michalski i Kamil Wcisło byli młodsi i zagrali poprawnie, prezentując podobne umiejętności.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama