- Byliśmy zdecydowanie najlepszym zespołem turnieju. Gdybyśmy jeszcze lepiej wykorzystywali dogodne sytuacje – krzywi się twórca sukcesu trener Łukasz Gil.
Początek sezonu – już tradycyjnie - rodził się w bólach. Nowotarżanie zamiast na lodzie zmuszeni byli budować formę do rozpoczynających się rozgrywek, grając w…piłkę. – Na inaugurację ligi pojechaliśmy po tygodniowym pobycie na lodzie – mówi Łukasz Gil. – Można było się spodziewać, że łatwo nie będzie. Rywal od ponad miesiąca przebywał na lodzie, był zgrany, miał wyćwiczone pewne schematy gry. Nam tego wszystkiego brakowało. Nic więc dziwnego, że rozpoczęliśmy sezon od porażki. Rewanżowe spotkanie jednak wygraliśmy.
Potem jego drużynie rożnie szło. Były mecze świetne, ale też takie, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. - Super pojedynki stoczyliśmy z oświęcimską Unią u siebie i na wyjeździe, mimo że graliśmy bez dziesięciu zawodników - twierdzi Łukasz Gil. - Chłopcy pozostawili serce na lodzie, walczyli w myśl zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Te kiepskie przytrafiły nam się z Toruniem. Przegraliśmy trzy, w tym dwa na nowotarskim lodzie. Z Katowicami wygraliśmy tylko jedną bramką, a drugi po dogrywce. Popełnialiśmy w tym meczu sporo błędów w defensywie, graliśmy mało agresywnie i nieskutecznie. Zmarnowaliśmy mnóstwo świetnych okazji.
Nowotarżanie sezon zasadniczy ukończyli na drugim miejscu, ze stratą pięciu punktów do hokeistów ze stolicy. To efekt nie rozegrania dwóch spotkań, za które warszawiacy dostali sześć punktów walkowerem. Dodajmy, że nie z winy górali. Ale tak to już jest. – To zdecydowało – przekonuje szkoleniowiec MMKS. – Pierwsze dwa spotkania u siebie przegraliśmy z nimi, ale mieliśmy kłopoty kadrowe. Zresztą cały sezon nie grałem w optymalnym składzie, a więc takim, który wystąpił w finałach mistrzostw Polski. Nawet na treningach nie byliśmy w komplecie. Część zawodników trenowała i występowała w pierwszej lidze. Na szczęście skład miałem dość szeroki. Tylko w kilku spotkaniach posiłkowałem się zawodnikami młodszymi. Cały sezon ograłem rocznikiem 1992, który stanowił trzy piątki. Z rocznika 1991 miałem dziewięciu hokeistów. To była najliczniejsza grupa w klubie, liczyła 27 graczy. Przez cały sezon toczyła się sportowa rywalizacja o miejsce w zespole na finały mistrzostw Polski. Ta rywalizacja sprawiła, iż drużyna reprezentowała wysoki poziom, podnosiła swoje umiejętności. Część zawodników musiała zostać w domu. Tak powinno być we wszystkich grupach. Nikt nie powinien mieć stałego miejsca.
„Szarotki” z mistrzami sezonu zasadniczego spotkały się w półfinale mistrzostw kraju i sprawiły warszawiakom porządne lanie. Wynik 11:3 mówi sam za siebie. Tylko w pierwszych minutach meczu była odroczona bezkrwawa „rzeź niewiniątek”. Potem znaczące podpisy pod tym „okrutnym wyrokiem” złożyli Kapica i Neupauer –zdobywcy siedmiu bramek.
- Po zwycięstwie u nas, byli przekonani, że są mistrzami – twierdzi Łukasz Gil. - Z tym, że oni grali cały sezon zasadniczy w optymalnym składzie, podobnie jak oświęcimska Unia. Zapomnieli, że na finał się „dozbroiliśmy”. Spotkał ich srogi zawód. Pokazaliśmy im miejsce w szeregu. Jakbyśmy zagrali skuteczniej, to wynik byłby znacznie wyższy. Przewyższaliśmy ich w każdym elemencie hokejowej sztuki.
To nie jedyna dwucyfrówka jaką zaaplikowali rywalom nowotarżanie. W grupowych spotkaniach rozgromili katowiczan 14:4 i oświęcimską Unię 10:2. – Te zespoły nie miały żadnych atutów, by chociaż nas uszczypnąć – śmieje się szkoleniowiec MMKS. - Po prostu ustępowali nam wyszkoleniem technicznym, organizacją gry, jazdą na łyżwach. Jedynie z KTH mecz był wyrównany, ale i tak w decydujących momentach nasza dojrzałość wzięła górę.
„Szarotki” finał rozpoczęły fatalnie. Szybko przegrywały 0:2, co stanowiło sporego kalibru niespodziankę. – Chłopcy mieli w pamięci finał sprzed trzech lat żaków, kiedy również do finału doszliśmy bez uszczerbku punktowego, okraszonego dwucyfrowymi wygranymi – wspomina Łukasz Gil. – Finał wtedy z Gdańskiem przegraliśmy 2:3. Te wspomnienia z tego meczu troszkę nas sparaliżowały w pierwszych minutach meczu. Wykorzystał to rywal. Nie był jednak na tyle mocny, by kontynuować marsz po mistrzowską koronę. Po prostu solidnie wzięliśmy się do roboty, a gdy odrobiliśmy straty, nasza przewaga rosła z minuty na minutę. Zaczęliśmy grać „swoje”, a efektem były kolejne gole. Kluczem do sukcesu były trzy wyrównane piątki. Każda formacja zdobyła podobną ilość bramek. Uzupełniały się w trakcie turnieju. Gdy jednej nie szło, to ciężar gry i zdobywania goli na swoje barki brała inna piątka.
Większość tych zawodników, ponad połowa, jeszcze w przyszłym roku będzie w przedziale wiekowym juniora młodszego i przyjdzie im bronić mistrzowskiego tytułu. Pozostali zasilą juniorów starszych. – Mam nadzieję, że nadal będą kontynuowali sportową karierę. Mimo, iż dla tej grupy sezon się już zakończył, to nadal trenujemy, już z myślą o przyszłorocznym sezonie. Może rozegramy jeszcze jakiś turniej w kwietniu – kończy „spowiedź” Łukasz Gil.
Zapraszamy do galerii zdjęć z finałowego meczu Mistrzostw Polski
STATYSTYKI INDYWIDUALNE MISTRZÓW POLSKI
Nazwisko Imię
|
MECZE
|
BRAMKI
|
ASYSTY
|
PUNKTY
|
---|---|---|---|---|
Michalski Mateusz |
30
|
44
|
37
|
81
|
Kos Kacper |
25
|
30
|
24
|
54
|
Wcisło Kamil |
25
|
27
|
21
|
48
|
Kolasa Daniel |
30
|
22
|
14
|
36
|
Kapica Damian |
9
|
14
|
17
|
31
|
Puławski Marek |
15
|
12
|
10
|
22
|
Neupauer Bartłomiej |
7
|
8
|
8
|
16
|
Gacek Łukasz |
27
|
7
|
7
|
14
|
Sulka Krzysztof |
10
|
6
|
7
|
13
|
Kaczorowski Maciej |
20
|
3
|
9
|
12
|
Wielkiewicz Patryk |
29
|
4
|
7
|
11
|
Szumal Łukasz |
15
|
3
|
7
|
10
|
Wróbel Szymon |
10
|
5
|
4
|
9
|
Mrugała Robert |
25
|
5
|
3
|
8
|
Bryniarski Kamil |
22
|
3
|
4
|
7
|
Pacyga Dawid |
24
|
4
|
2
|
6
|
Bryniczka Władysław |
10
|
2
|
4
|
6
|
Gaczoł Dariusz |
22
|
3
|
2
|
5
|
Kowal Łukasz |
18
|
1
|
2
|
3
|
Wiktor Michał |
25
|
1
|
2
|
3
|
Piorun Adam |
18
|
2
|
1
|
3
|
Noworolnik Maciej |
18
|
0
|
1
|
1
|
Zarotyński Damian |
1
|
1
|
0
|
1
|
Rzymowski Mateusz |
10
|
0
|
1
|
1
|
Pawlikowski Łukasz |
24
|
0
|
0
|
0
|
Wierzba Patryk |
2
|
0
|
0
|
0
|
Bielak Bartłomiej |
18
|
0
|
0
|
0
|
Zembal Jan |
19
|
0
|
0
|
0
|
Bramkarze:
Nazwisko Imię
|
MECZE
|
BRAMKI PUSZCZONE
|
---|---|---|
Niesłuchowski Bartłomiej |
5
|
19
|
Mrugała Sebastian |
26
|
59
|
Szlachtowski Łukasz |
7
|
18
|
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski