Nie minęło dwadzieścia minut spotkania a było już 2-0, tym razem z prawej flanki dośrodkował Komorek, piłkę przejął Kurnyta i zagrał ją do wbiegającego Waksmundzki który podwyższył na 2-0. Trzecia bramka dla Lubania padła po sporym zamieszaniu podbramkowym, futbolówkę w gąszczu nóg wyłuskał Pietrzak, zagrał ją do Srala a ten na raty wpisał się na listę strzelców. W drugiej części spotkania Lubań nadal dyktował tempo gry, piłkarze z Maniów robili co chcieli z graczami Glinika. Kolejna bramka padła w 65 minucie, Komorek będąc na szesnastym metrze oddał mierzony strzał po ziemi a bezradny bramkarz mógł jedynie wyciągać futbolówkę z bramki. Nie minęło 120 sekund a Komorek po raz drugi uniósł ręce w geście triumfu, skopiował swoją akcję z 65 minuty. Jednak obrońca Lubania nie zaprzestał tylko na dwóch trafieniach, w 75 minucie Górecki dośrodkował futbolówkę na piąty metr a Komorek oddał piękny strzał z tzw szczupaka, kompletując w tym spotkaniu klasycznego hat-tricka.
- Bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu, mecz toczył się w bardzo szybki tempie i to mi się podobało. Nareszcie nasza skuteczność była taka jakie oczekuje od moich zawodników, było kilka niewykorzystanych okazji jednak w takim spotkaniu na to się nie zwraca tak dużej uwagi. Po dzisiejszym spotkaniu jest mi trochę szkoda że ta runda już się kończy bo moi zawodnicy się rozkręcają- podsumował Marek Żołądź.
Lubań Maniowy - Glinik Gorlice 6-0 (3-0)
Bramki: Kurnyta (6), Waksmundzki (19), Sral (37), Komorek (66, 68, 75)
Lubań: Hładowczak-Komorek, Gąsiorek, Babik, Mikoś(70-Firek)- Sral, Hałgas, Gogola(58-Talarczyk), Waksmundzki(70-Górecki)- Kurnyta(58-Anioł), Pietrzak.
Bania