Mogliśmy się przekonać choćby w Lipnicy Wielkiej. Zjechał lider – Jarmuta - najsolidniejszy zespół i niczym nie zachwycił. Była to kopanina bez ładu i składu, bez taktycznych założeń. Zawodnicy nie pokazali finezji. Mecz był nudny jak przysłowiowe flaki z olejem. Rozczarował kibiców, a szczególnie miejscowych, którzy musieli przełknąć gorycz porażki. Największą atrakcją meczu było uderzenie z 30 metrów Boruckiego, specjalisty od rzutów wolnych.
Nie zachwyciło spotkanie w Rabce. Wierchy powinny pewnie wygrać, a tymczasem „urwali się” ze stryczka w 2 minucie doliczonego czasu gry. Kibice stracili sporo nerwów, bo Sokolica ambitnie walczyła i na gol odpowiadała golem. Była bliska wywiezienia jakże dla nich cennego punktu, ale... zabrakło 2 minut.
Gra obronna i skuteczność pozastawia wiele do życzenia. W meczach Wiatr – Czarni, Orawa – Lubań i Poroniec - Huragan napastnicy mieli sytuacji bez liku, którymi można byłoby obdzielić kilka spotkań. Napastnicy i pomocnicy z łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich, ale nie potrafili skorzystać z „uprzejmości” defensorów. Partaczyli w takich sytuacjach, że każdego szkoleniowca mogła głowa rozboleć.
W Ludźmierzu Czarni mogą sobie pluć w brodę, że nie wygrali meczu. Sześć „setek” zmarnowali w pierwszej połowie, a Wiatr zamiast pokazać lwi pazur, schował się za podwójną gardą. Po przerwie mieliśmy jeszcze bardziej radosny futbol, z tym, iż piłka aż sześć razy wpadała do siatki, po trzy razy z każdej strony. To mogło cieszyć kibica, bo gole są sola meczu. Czarni remisując stracili dystans do Jarmuty. Wynosi on teraz cztery punkty.
Festiwal nieskuteczności mieliśmy również w Jabłonce. Oba zespoły prezentują podobny styl gry, opary na dobrej technice więc oczekiwano dużych emocji. Tymczasem tylmanowianie objęli prowadzenie, a gospodarze bili głową w mur. Nie potrafili pokonać Fałowskiego w bramce. Bohater meczu też się pomylił. Minął się z piłką i Orawa uratowała punkt.
Poroniec mimo dominacji na boisku dopiero w samej końcówce wymęczył skromniutkie zwycięstwo. Słaba skuteczność nie pozwoliła na bardziej okazały rezultat, który pozwolił poroninianom wskoczyć na 3. miejsce w tabeli.
Zaskoczył Orkan, który dotychczas szybko obejmował prowadzenie, a potem oddawał inicjatywę przeciwnikom i przegrywał. W meczu z ZOR-em był odwrotny scenariusz. Być może „nowa taktyka” pomogła. Cóż jednak zrobiliby gospodarze, gdyby nie zawodny Możdżeń. Trzy razy upokorzył przeciwnika, przy czym dwa razy zrobił to główką, swoim markowym zagraniem. Wygrana zaowocowała odbiciem się Orkana od dna tabeli i awansem na 11. pozycję. Za to ZOR zamyka ligową tabelę.
W Chabówce spotkały się zespoły walczące o utrzymanie. Wynik 3:0 dla gospodarzy mógłby sugerować, iż dominowali na murawie. Tak jednak nie było, gdyż Zapora, mimo sporego osłabienia, walczyła jak równy z równym. Miała swoje szanse na zdobycie gola. Dopiero w samej końcówce Chabówka dwoma trafieniami zapewniła sobie pewną wygraną.
Stefan Leśniowski