20.10.2010 | Czytano: 1059

Porażki z liderami

Ze zmiennym szczęściem grały podhalańskie drużyny występujące w IV, V i VI ligach. Lubań Maniowy wygrał z Alwernią, Jordan Jordanów pokonał Orzeł Wojnarowa a LKS Szaflary zwyciężyły Gród Podegrodzie. Tylko Kotelnica-Watra przegrała z liderem V ligi Tuchovią Tuchów i KS Zakopane poległo z liderem VI ligi Ogniwem Piwniczna.

Wygranej z outsiderem IV ligi Alwernią wszyscy w Maniowach się spodziewali, ale tak było też przed tygodniem, gdy Lubań podejmował Dunajec Zakliczyn i zszedł z boiska pokonany.

- Mecz z Alwernią był zasadzie podobny do spotkania z Dunajcem jednakże z tą różnicą, że przed tygodniem zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych a w tym meczu wykorzystaliśmy przynajmniej 50 procent stworzonych sobie okazji. To akurat wystarczyło na wygranie 4-0 z Alwernią. Nie chcę być zarozumiały, ale w tym meczu goście ani razu nie zagrozili naszej bramce. Jakub Hładowczak tym razem nie miał nic do roboty i tylko musiał biegać w bramce, aby nie zmarznąć. Niestety w dotychczasowych meczach ze względu na niską skuteczność straciliśmy sporo punktów, bo inaczej nasza sytuacja w tabeli byłby o wiele korzystniejsza. Nasi najgroźniejsi rywale pewnie też utyskują na niewykorzystanie niektórych sytuacji, ale chyba my w tej materii ich przebijamy - mówi trener Lubania Marek Żołądź.

Opierając się na relacjach z różnych stron trzeba powiedzieć, że Lubań istotnie w wielu meczach roztrwonił wysiłek włożony przez zawodników nie wykorzystując sytuacji bramkowych. Jakoś dotychczas nie szło nawet snajperom tej klasy, co Sylwester Kurnyta dwukrotny wicekról i raz najlepszy strzelec IV ligi. W spotkaniu z Alwernią Kurnyta zdobył trzy gole i może to jest ten promień nadziei na ostatnie mecze rundy jesiennej.

Walcząca o IV ligę Kotelnica-Watra przegrała 3-1 z liderem V ligi Tuchovią w Tuchowie.

- Sam wynik a także gra ujmy nam nie przynosi wszak Tuchovia gromiła innych rywali po 6-0. Byliśmy chwaleni za grę przez gospodarzy, ale niestety za wrażenia artystyczne w meczach piłki nożnej punktów się nie przyznaje - mówi trener Kotelnicy-Watry Stanisław Strama. - Takie samo odczucie ma nasz prezes Andrzej Rabiański. Popełniliśmy dwa proste błędy, szczególnie zbyt szybko straciliśmy gola po objęciu przez nas prowadzenia. Nie wykorzystaliśmy też swoich okazji, co przy tej klasie zespole musiało się zemścić. Nie rozpaczamy jednak, bo nie ustępowaliśmy rywalom ani pod względem taktycznym, czy też kondycyjnym. Szkoda tylko, że prezes Andrzej Rabiański, który miał nie grać w tym meczu otrzymał żółtą kartkę, która wyklucza go z kolejnego spotkania. Żółtą kartkę dostał także Łukasz Remiasz i też nie zagra w następnym meczu. Musimy sobie jednak radzić nawet bez nich takie, bo takie optymistyczne podstawy daje nam dobra gra w spotkaniu z Tuchovią - dodaje Stanisław Strama.

Mimo porażki Kotelnica-Watra zajmuje 3 miejsce w tabeli i tego przed rozgrywkami nikt się nie spodziewał. Teraz naszą drużynę czeka seria spotkań z zespołami, które jak górale aspirują do gry w przyszłym roku w IV lidze i oby z tych meczów Kotelnica-Watra wyszła z dodatnim bilansem.

Kotelnica-Watra przegrała z liderem, ale ta porażka nie przekreśla szans naszej drużyny. Gorzej, że przegrana KS Zakopane u siebie z liderem VI ligi Ogniwem Piwniczna bardzo oddala perspektywę IV ligi dla zakopiańczyków. Nasz zespół może nie był nawet jakoś gorszy od rywala, ale ci wykorzystali doświadczenie swoich graczy i odnieśli pod Giewontem bardzo cenne zwycięstwo 2-0.

- Konkluzja z tego spotkania jest jednoznaczna przegraliśmy z drużyną przewyższającą nas pod względem technicznym i taktycznym. Nie jest to oczywiście zaskakujące, bo w zespole Ogniwa występują piłkarze ograni w wyższych ligach jak: Rożek, Mikrut, Mrózek, Cetnarowski, Kubiela. Może to zbyt wczesne prognozowanie, ale wydaje mi się, że Ogniwo jest zdecydowanym faworytem ligi. Ja nie chcę odbierać szans naszym piłkarzom, bo zagrali ambitnie na tyle na ile ich aktualnie stać. Owszem przed meczem wiedzieliśmy o walorach rywala o groźbie, jaką niosły ze sobą stałe fragmenty gry. Co innego jednak wiedzieć a co innego im zapobiedz. Nie udało się goście zdobyli oba gole po zagraniach z rzutów rożnych. Przyjęliśmy w tym meczu taktykę gry długimi piłkami, bo były obawy, czy straty w środku pola nie będą jeszcze bardziej niebezpieczne. I długie okresy ta taktyka może nie dawała bardzo pozytywnych rezultatów, ale też przeciwnicy nie stwarzali sobie sytuacji bramkowych. Zadecydowały błędy, które doświadczony rywal wykorzystał bezlitośnie – komentuje trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak.


piłkarze KS Zakopane walczyli ambitnie z Ogniwem, ale niewiele mogli zdziałać w tym meczu, na zdjęciu w białej koszulce pomocnik KS Zakopane Mateusz Babicz.

 

Swoje mecze zresztą w identycznym stosunku 3-2 wygrali inni nasi przedstawiciele w VI lidze Jordan Jordanów i LKS Szaflary. O ile zwycięstwa Jordana w meczu z Orłem Wojnarowa można było się spodziewać to już zwycięstwo Szaflar nad wyżej notowanym Grodem Podegrodzie o ile nie jest sensacją to dużą niespodzianką. Jordan wygrał z Orłem, chociaż zwycięstwo naszej drużynie nie przyszło łatwo. Goście do 81 minuty prowadzili 2-1.

- Muszę przyznać, że piłkarze Orła, którzy przyjechali do nas „gołą” jedenastką postawili nam twarde warunki - mówi trener Jordana Jakub Jeziorski. - Grali prostą, ale skuteczną piłkę i mieli prowadzenie 2-1. Inna sprawa, że my w jakimś stopniu ten scenariusz zafundowaliśmy sobie sami. Trzeba było z początku meczu zdobyć bramki a świetne okazje ku temu były i mecz ułożyłby się zupełnie inaczej. Niestety daliśmy narzucić sobie styl gry rywala, który nie dość, że stawiał twardy opór to jeszcze grał nazbyt ostro. Efektem było odwiezienie do szpitala Marcina Ferka z podejrzeniem złamania nosa. Mam nadzieję, że operacja nie będzie potrzebna. Ważne jednak, że potrafiliśmy wyjść z opresji i wygraliśmy moim zdaniem ważny mecz.

Jordan po tym zwycięstwie awansował na 2 miejsce w tabeli a mając w pamięci ubiegłoroczny sezon, gdy jordanowianie cudem uratowali się przed spadkiem jest to wydarzenie nad podziw niebywałe.

Nikt też nie spodziewał się wygranej Szaflar z Grodem Podegrodzie. Wprawdzie przed tygodniem szaflarzanie przywieźli 3 punkty z Tylicza, ale uznano to za szczęśliwy zbieg okoliczności. Zwycięską bramkę nasza drużyna uzyskała w ostatnich sekundach spotkania. Tym razem nasz beniaminek wygrał 3-2. - Wygraliśmy absolutnie zasłużenie, chociaż jako całość zespół nie prezentował się równo. Słabsza była defensywa, ale wreszcie dobrze zagraliśmy w ataku i to było podstawą naszego sukcesu. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę w końcówce spotkania i zrobiło się nerwowo. Całe szczęście gościom nie udało się wyrównać - twierdzi trener Szaflar Paweł Podczerwiński.

Szaflary wygrały 3-2 ale niepokojąca jest forma bramkarza Grzegorza Szczepańca. W jakiejś mierze odpowiada on za utratę obu goli, chociaż oczywiście nie bez winy są również obrońcy. Szkoda, że ze względu na problemy zdrowotne nie może grać w bramce Rafał Gawron były golkiper Lubania Maniowy. Konkurencja dla Szczepańca zapewne dobrze wpłynęłaby na jego dyspozycję. Tak czy inaczej cieszy wygrana Szaflar, które w jakiejś mierze odrobiły straty z poprzednich spotkań, w których były faworytem, ale traciły punkty.

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama