05.10.2010 | Czytano: 1480

Lubań blisko liderów

Po wygranej 2-0 z Orłem w Balinie Lubań Maniowy nasz najlepszy podhalański klub piłkarski jest już bardzo blisko dwójki liderów małopolskiej IV ligi: Limanovii i Sandecji II.

Lubań wygrał bardzo ważny mecz z drużyną zajmującą 6 miejsce, z którą w poprzednim sezonie zremisował u siebie i przegrał na wyjeździe. Ponieważ prowadzące w tabeli Limanovia i Sandecja II swoje mecze zremisowały dystans naszej drużyny do lidera Limanovi zmniejszył się do 2 punktów. Trener Marek Żołądź mógł, zatem w radosnym nastroju udać się po meczu do rodzinnej Niecieczy na zjazd familijny. Krótką refleksją dotyczącą przebiegu spotkania w Balinie podzielił się z nami były prezes Lubania, jego sponsor a obecnie kierownik drużyny Bronisław Jabłoński. - Było to nasze absolutnie zasłużone zwycięstwo. Oczywiście mecz ułożył się dla nas znakomicie, bo szybko zdobyliśmy dwie bramki po świetnie przeprowadzonych kontrach. Ale nie tylko ten fakt zaważył na naszej wygranej. Mieliśmy jeszcze w trakcie spotkania przynajmniej 3-4 stuprocentowe sytuacje bramkowe, które mogły zakończyć się zdobyciem goli. Ale tak to już jest w piłce, że bramki padają nie zawsze wtedy, gdy się ich oczekuje. Kapelan naszej drużyny ksiądz Stanisław Krzysik - maniowianin, proboszcz parafii w Sierszy powiedział, że futbol, dlatego jest tak emocjonujący, że jest nieprzewidywalny. Ksiądz Krzysik zawsze jest obecny na meczach naszej drużyny, gdy gramy w Trzebini lub pobliskich miejscowościach. Ale to nie tylko obecność osoby duchownej na meczu, chociaż zawsze jesteśmy zadowoleni z jej wsparcia zdecydowała o naszej wygranej. Przede wszystkim bardzo zdyscyplinowana postaw naszych piłkarzy. Solidna gra formacji defensywnej i umiejętność przejścia do szybkiego ataku to podstawa naszej gry. Dodałbym też zgranie piłkarzy poparte chęcią osiągnięcia wspólnego celu.

Lubań miał trudny wyjazdowy mecz natomiast wydawało się, że grająca w V lidze Kotelnica-Watra Białka Tatrzańska będzie miała łatwiej w Łososinie Dolnej. Nasza drużyna jednak tylko zremisowała z zajmującym 13 miejsce Łososiem 1-1. - Niestety tak jak w Jastrząbce gdzie też zremisowaliśmy tak też w spotkaniu z Łososiem nie zyskaliśmy jeden punkt, ale straciliśmy dwa - twierdzi prezes Kotelnicy-Watry Andrzej Rabiański. - Doprawdy trudno w racjonalny sposób wytłumaczyć, dlaczego nie potrafimy strzelić goli w sytuacjach, w których nie sposób nie trafić do bramki. Dotyczy to wszystkich piłkarzy i tych młodych i nas doświadczonych. Nie wiem czy to łatwość, z jaką dochodzimy do sytuacji strzeleckich powoduje, że tych okazji nie zamieniamy w gole, czy to zwyczajny pech. Już po raz kolejny w spotkaniach z teoretycznie słabszymi rywalami, jeżeli szybko nie strzelamy goli później idzie nam jak po grudzie. W spotkaniu z Łososiem gospodarze po zdobyciu prowadzenia ustawili prawdziwą zaporę na 20 metrze od bramki a my męczyliśmy się, aby się przez nią przedrzeć. Udało się, ale wobec niewykorzystania 7-8 stu i więcej procentowych sytuacji satysfakcji z wyniku mieć nie możemy. W takich spotkaniach powinniśmy inkasować komplet punktów. Czeka nas teraz seria trudnych spotkań z przeciwnikami wydaje się trudniejszymi, ale to wcale nie oznacza, że musi być gorzej. Twierdzę, że z rywalami bardziej wymagającymi gra się nam nawet lepiej i z taką wiarą przystąpimy do kolejnych spotkań. Patrząc jednak wstecz nikt z nas nie zakładał, że będziemy w tej fazie rozgrywek na tak wysokim miejscu z dość pokaźnym dorobkiem punktowym.


KS Zakopane – Przełęcz Tylicz akcja pod bramką Przełęczy zawodnicy KS Zakopane w białych koszulkach

 

W VI lidze z trzech grających w niej naszych drużyn, Jordan wygrał, Zakopane zremisowało a Szaflary przegrały. Jordan wygrał z byłym IV ligowcem Victorią Witowice 4-1. Rozgrywający od dłuższego czasu mecze u siebie Jordan nie zawsze wykorzystywał atut własnego boiska. Zdaniem trenera Jeziorskiego był to efekt braku skuteczności jego podopiecznych. Tym razem ten syndrom już nie zadziałał i nasza drużyna wygrała całkowicie zasłużenie, chociaż dwa gole zdobyła z rzutów karnych. Ale to właśnie dynamiczne akcje zespołu doprowadziły do takich sytuacji, że piłkarze Victorii próbując zażegnać niebezpieczeństwo dopuszczali się fauli. Po jednym z nich zawodnik Victorii został ukarany czerwoną kartką, co jeszcze bardziej ułatwiło sytuację naszej drużynie.


trener Bartłomiej Walczak wprawdzie dysponował pełna ławką, ale czy pełnowartościowa?


Wygranej w Jordanowie oczekiwano tak samo oczekiwano zwycięstwa swojej drużyny w Zakopanem w spotkaniu z Przełęczą Tylicz. Skończyło się remisem 1-1. I był to wynik sprawiedliwy, aczkolwiek obie drużyny miały okazje do rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść. Po serii czterech zwycięstw w lidze i jednym w pucharze drużyna z pod Giewontu straciła punkty na swoim boisku i pozycję lidera. Być może działacze i kibice są rozczarowani wynikiem, ale trener Bartłomiej Walczak od niedana prowadzący zakopiańczyków twardo stąpa po ziemi. - Nie chce powiedzieć, że wynik mnie satysfakcjonuje, bo tak nie jest, ale gdy nie da się wygrać trzeba być zadowolony nawet z jednego punktu. Oczywiście zagraliśmy najsłabsze spotkanie od czasu, gdy zostałem trenerem seniorów. Przyczyn słabszej postawy drużyny jest wiele i może nie czas tu na gruntowną analizę, ale ten mecz unaocznił wszystkim jak jeszcze wiele pracy przede mami wszystkimi. Przede mną, jako trenerem, działaczami i samymi zawodnikami. Co do samego spotkania to z pewnością brak w obronie dwójki stoperów Bartka Krzystyniaka i Bartka Murzyna miał wpływ na sposób rozgrywania akcji. Nasi obrońcy a grało w tej formacji trzech 18 latków owszem w samej defensywie spisywali się całkiem dobrze, ale jeszcze nie potrafią rozegrać akcji z pomocnikami i to była główna przyczyna, że graliśmy w dawnym, co tu dużo mówić nie najlepszym stylu. Być może, że daje o sobie znać też pewne zmęczenie, bo zawodnicy za mojej z nimi pracy trenowali solidnie, ale to trzeba było zrobić przed rozgrywkami. Będziemy jednak starać się poprawić ten stan rzeczy oczywiście w tej rundzie na tyle ile się da.
Kolejną już porażkę zanotował nasz beniaminek LKS Szaflary. Przegrana 3-5 z Popradem Rytro na swoim boisku optymistycznie nie nastraja. Gorzej, że druga połowa meczu unaoczniła słabość zespołu z Szaflar. Goście nawet grając w dziesiątkę przeciwko pełnemu składowi gospodarzy nie tylko potrafili dowieść zwycięstwo, ale kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i to jest bardzo niepokojące w kontekście kolejnych spotkań, jakie czekają naszą drużynę a rywali wcale nie będą mieli łatwiejszych.

Ryb

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama